Lech nie chce grać z Wartą na otwarcie stadionu

Mecz Lecha z Wartą z poznańską oprawą uświetni otwarcie stadionu przy Bułgarskiej - proponuje prezydent Ryszard Grobelny. - Lech sam będzie decydował o tym, z kim i kiedy zagra mecz na otwarcie stadionu - odpowiada wiceprezes klubu Arkadiusz Kasprzak

Ta sprawa to ciąg dalszy sporu o to, czy piłkarze Warty będą mogli grać na nowiutkim stadionie budowanym na Euro 2012.

Stadion przy Bułgarskiej jest budowany za miejskie i rządowe pieniądze. Ma być gotowy w drugiej połowie tego roku. Pomieści aż 43 tys. osób. Jego otwarcie ma uświetnić kilka imprez - pisaliśmy już o meczu towarzyskim reprezentacji Polski, która zagra tu w październiku najprawdopodobniej z Holandią, a także o planowanym na wrzesień koncercie z cyklu "Poznań dla Ziemi".

Towarzyski mecz dwóch poznańskich drużyn, które nie grały ze sobą od lat, to nowy pomysł. - Taki mecz byłby pomyślany jako impreza poznańska i z myślą o poznaniakach. Chcielibyśmy, aby spiker na meczu mówił gwarą i aby zamiast kiełbasek na stadionie były wtedy serwowane typowo poznańskie potrawy, np. pyry z gzikiem - mówi Michał Prymas, pełnomocnik prezydenta Poznania ds. Euro 2012. Mecz miałby się odbyć jeszcze przed październikową wizytą w Poznaniu reprezentacji Polski. Bilet miałby kosztować niewiele, prawdopodobnie złotówkę.

Pomysł takiej imprezy prezydent Ryszard Grobelny przedstawił Lechowi i Warcie. Poznań to bowiem jedno z niewielu miast w Polsce, gdzie kibice dwóch miejscowych klubów nie toczą żadnych wojen.

Spory dzielą za to władze klubów. Dotyczą one m.in. właśnie stadionu przy Bułgarskiej. To obiekt miejski, na którym jednak na razie gra jedynie Lech. I ten wolałby, aby tak zostało. Ale ostatnio pojawiły się pomysły, by na nowym obiekcie swoje mecze w niższej, I lidze, rozgrywała Warta Poznań.

Ta koncepcja od początku nie podobała się Lechowi. - Wspólnego korzystania ze stadionu przy Bułgarskiej sobie nie wyobrażam, choćby ze względu na podział kosztów eksploatacji i obowiązków. Wolałbym, aby Warta miała swój stadion. Mniejszy niż ten na Bułgarskiej, ale też porządny - mówił wiceprezes Lecha Arkadiusz Kasprzak.

- Rozumiemy, że Lech czuje się na Bułgarskiej gospodarzem, ale w przypadku Warty nie mamy wyjścia. Ona też musi grać mecze ligowe na Bułgarskiej, bo na występy na swoim stadioniku przy ul. Droga Dębińska już nie dostanie licencji w nowym sezonie - mówi Michał Prymas.

Dyskusja o tym, czy Warta ma grać mecze ligowe na Bułgarskiej, przełożyła się na sprawę inauguracyjnego meczu Lech-Warta. Z punktu widzenia Warty to pomysł dobry. - Miałby to być pierwszy mecz rozegrany przy wszystkich trybunach, mecz dwóch poznańskich drużyn dla poznaniaków i Wielkopolan. Warta oczywiście w takim przedsięwzięciu chętnie weźmie udział - stwierdził dyrektor sportowy Warty Zbigniew Śmiglak.

Z punktu widzenia Lecha jednak nie jest to fortunna propozycja. - Lech sam będzie decydował o tym, z kim i kiedy zagra mecz na otwarcie stadionu - mówi wiceprezes Kasprzak i dodaje: - Nie mówimy nie, ale traktujemy to tylko jako jeden z wielu pomysłów na takie otwarcie. A może my będziemy mieli lepszy? Może zaprosimy FC Liverpool albo FC Barcelonę? A może w ogóle takiego meczu nie będzie, bo będziemy w tym czasie grali mecze w europejskich pucharach?

- To nie wyklucza meczu z Wartą, który mógłby stworzyć dobrą atmosferę wokół poznańskiej piłki, tego stadionu i obu klubów. Jeśli ludzie przyszliby na taki mecz i dobrze się bawili, może zechcą tu przyjść raz jeszcze. To ułatwi zapełnienie wielkiego obiektu na meczach ligowych - mówi Michał Prymas.

Decyzja, czy ostatecznie do meczu z pyrami z gzikiem dojdzie, ma zapaść w przyszłym tygodniu.

Copyright © Agora SA