Piłkarski klasyk bez goli, ale z piękną oprawą [FOTO]

Pełne trybuny na Bukowej, masa emocji, ale bez goli. Górnik nadal zawodzi, Gieksa wciąż sprawia niespodzianki.

O tym meczu na Śląsku mówiło się przez całą zimę. Kibice obu klubów wspólnie ściągali przez całe Katowice od wczesnych godzin popołudniowych. Na stadion przy ulicy Bukowej organizatorzy wpuścili prawie dziesięć tysięcy widzów, choć zgodnie z przepisami wejść mogło siedem. Kibice tłoczyli się w przejściach, upchani jak sardynki okupowali miejsca, które powinny służyć do przechodzenia czy ewakuacji. Przed pierwszym gwizdkiem złamano kolejne przepisy - odpalono dziesiątki rac. Fani spisywali się jednak bez zarzutu - dopingowali, śpiewali, powiewali czym tylko kto miał w ręku.

Zobacz więcej zdjęć z meczu

W składach obu drużyn nie było większych zaskoczeń. Może jedynie Adam Nawałka zrobił niespodziankę wystawiając w miejsce kontuzjowanego Mariusza Magiery 22-letniego Dawida Gajewskiego, który ostatni rok spędził w trzecioligowym Rozwoju.

Zdecydowanym faworytem był mający bogatego sponsora i wielkie ambicje Górnik. Tymczasem Gieksa, klub w chaosie organizacyjnym, który trzy dni wcześniej opuścił prezes, nie myślała o rzucaniu ręcznika. Od pierwszych minut gospodarze ruszyli do ataku, po jednym z rzutów rożnych rozegranych w stylu popularnej "szarańczy" z piłką minimalnie minął się debiutujący w Gieksie Paweł Buśkiewicz.

Górnik nie zamierzał być dłużny - Przemysław Pitry, Grzegorz Bonin i Marcin Wodecki próbowali akcji pod bramką Jacka Gorczycy.

Organizatorzy przygotowali atrakcje dla kibiców. Jeszcze przed meczem swoje rękawice rzucał widzom bokser Grzegorz Proksa. W przerwie spotkania oklaski zebrali dwaj byli znakomici bramkarze obu klubów Eugeniusz Cebrat i Franciszek Sput. Jako że w niedzielę ich następcy spisywali się dobrze, do przerwy na Bukowej było bez goli.

Po zmianie stron obie drużyny nie zwalniały tempa, trwała wymiana ciosów. W 50. minucie znakomitą okazję miała Gieksa - strzał Bartłomieja Dudzica z najwyższym trudem wybronił nogami Sebastian Nowak, przed dobitką do pustej bramki zabrzan uratował Gajewski. Chwilę potem próbował odpowiadać Grzegorz Bonin. Gorczyca złapał piłkę bez problemu.

Skazywana na pożarcie Gieksa do końca grała bez kompleksów - w 70. min Tomasz Hołota po strzale z około 30 metrów omal nie zaskoczył Nowaka, który z problemami piąstkował piłkę.

Trenerzy wzajemnie się szachowali, ze zmianami czekali aż do 70. minuty. To Górnik musiał wygrać, Nawałka wprowadził więc graczy ofensywnych - Alesa Bestę i Konrada Cebulę. Nic nie pomagało, katowiczanie bronili się dzielnie.

Dla Górnika ten remis to porażka. Przyznał to po spotkaniu trener Nawałka. - Jesteśmy zawiedzeni, bo bardzo chcieliśmy tu wygrać. Teraz punktów musimy szukać w kolejnych meczach. Zostało ich jeszcze czternaście - powiedział trener Górnika.

Siedzący obok niego trener gospodarzy Robert Moskal minę miał zadowoloną. - Powiem krótko: to był dobry mecz w naszym wykonaniu. Przy odrobinie zimnej krwi, mogliśmy go nawet wygrać.

Górnik, który przed startem rundy zapowiadał walkę o awans, jest wciąż na szóstym miejscu. Po inauguracyjnej kolejce nie zmniejszył straty do premiowanego awansem drugiego miejsca w tabeli. Gieksa jest tuż za zabrzanami, ma tylko "oczko" straty.

GKS Katowice - Górnik Zabrze 0:0

GKS: Gorczyca - Sroka, Owczarek, Uszalewski, Napierała - Cholerzyński Ż, Hołota, G. Nowak Ż 90. Niechciał), Plewnia (70. Wijas) - Buśkiewicz, Dudzic (89. Górski).

Górnik: S. Nowak - Kulig Ż, Banaś, Pazdan, Gajewski (71. Cebula) - Bonin, Strąk, Przybylski, Szczot - Pitry, Wodecki (78. Besta).

Sędziował: Artur Radziszewski (Warszawa)

Widzów: 10000

Rozmowy pod szatnią

Kamil Cholerzyński (GKS, wybrany na najlepszego zawodnika meczu: Dopiero drugi raz grałem na prawej pomocy. Rywalizowałem na boku z Robertem Szczotem - to bardzo szybki, dobry technicznie zawodnik. Ale chyba dałem sobie radę. Trochę nie wychodziły mi strzały? No cóż, jest nad czym pracować

Tomasz Owczarek, GKS: Nie wypadliśmy źle, przecież przed meczem byliśmy spisywani na straty. Żal dobrych sytuacji., ale remis nie jest zły. Byle podczas następnych meczów było... cieplej. Co dalej z Gieksą? Skupiam się na grze i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

Paweł Buśkiewicz, GKS: Wszyscy są z tego remisu zadowoleni, a ja nie. Górnik nie pokazał nic z tego, co grają drużyny z ekstraklasy. Dlatego bardzo żałuję, ze nie udało się wygrać

Jacek Gorczyca, GKS: Dla mnie najważniejsze, że byliśmy na zero z tyłu. Mecz był bardzo szybki, choć sytuacji nie było za dużo.

Michał Pazdan, Górnik: Ten remis to dla nas porażka. Dziękuję kibicom za głośny doping i od następnego meczu musimy już wygrywać. Jeżeli tak się nie stanie, to o awansie będziemy mogli zapomnieć. Nasza gra z przodu kulała, małym plusikiem jest fakt, że zagraliśmy na zero z tyłu.

Robert Szczot, Górnik: GKS zagrał bardzo dobrze. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo, tymczasem tracimy punkty, dzięki którym mogliśmy gonić zespoły czołówki.

Grzegorz Bonin, Górnik: Nie przekreślam sprawy awansu, bo to dopiero pierwszy mecz. Jednak musimy podejść do naszej gry krytycznie, w ofensywie zupełnie nie istnieliśmy. Wielkie brawa dla Sebastiana Nowaka, za obronienie groźnych sytuacji. Od meczu z GKP trzeba zacząć wygrywać i walczyć ze wszystkich sił o awans.

Adam Banaś, Górnik: Szkoda straconych punktów. Ja wreszcie zagrałem po kontuzji, cieszę się ze zdrowia, ten mecz zaliczam do dobrych. Publiczność w klasyku znakomita, śląscy kibice są wspaniali, atmosfera na trybunach naprawdę wielka.

Polecamy: Zobacz więcej zdjęć z meczu

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.