Letnie okienko transferowe było bardzo owocne dla polskich klubów. Na lokalnych boiskach możemy oglądać m.in. Kacpra Urbańskiego, Damiana Szymańskiego czy Kamila Piątkowskiego w barwach Legii. Z kolei Pogoń Szczecin pokusiła się o sprowadzenie Benjamina Mendy'ego - mistrza świata. To udowadnia, że nasza liga się rozwija.
Ale to nie wszystko. We wrześniu ŁKS Łódź, grający na co dzień w pierwszej lidze przeprowadził zaskakujący transfer. Do zespołu dołączył Bastien Toma, który niegdyś był uważany za wielki talent i w przeszłości grał dla takich klubów jak FC St. Gallen, RKC Genk, Pacos Ferreira, czy FC Sion. Swego czasu Belgowie płacili za niego nawet 3,7 mln euro, a serwis Transfermarkt wyceniał go nawet na trzy miliony euro.
Aktualnie serwis szacuje, że jego aktualna wartość rynkowa wynosi milion euro. Ostatecznie wolny zawodnik zdecydował się podpisać roczny kontrakt z pierwszoligowym ŁKS-em Łódź z opcją przedłużenia o kolejny rok.
Jak się okazuje piłkarz mógł trafić do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce - PKO BP Ekstraklasy. Według doniesień Łukasza Olkowicza z "Przeglądu Sportowego" interesowała się nim m.in. Jagiellonia Białystok.
Serwis transfery.info cytuje słowa dziennikarza z Podcastu "Ofensywni". Tam padło, że: "Duma Podlasia nie była skłonna zaoferować mu takich pieniędzy, które otrzymuje on aktualnie przy alei Unii Lubelskiej, co jest spowodowane zasadą Łukasza Masłowskiego, aby najwięcej w klubie zarabiali zawodnicy zasłużeni, tacy jak Jesus Imaz czy Taras Romanczuk" - czytamy.
Zobacz też: Rodado powiedział prawdę o Błaszczykowskim. Aż nie mógł uwierzyć
Do tej pory Bastien Toma rozegrał cztery mecze w barwach ŁKS-u Łódź, w których strzelił dwa gola i dołożył asystę. W sumie spędził na murawie 292 minuty. Występuje na pozycji ofensywnego pomocnika.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!