• Link został skopiowany

Szli po awans do Ekstraklasy! Niespodziewana wpadka faworyta

Arka Gdynia zatrzymana w Głogowie! Lider Betclic 1. Ligi niespodziewanie zremisował 2:2 na wyjeździe z Chrobrym w meczu, w którym zawodnicy obu drużyn trafiali do własnych bramek równie często, co do bramek rywali. Ozdobą meczu był z kolei fenomenalny gol Mateusza Lewandowskiego.
Mateusz Lewandowski
fot. Screen: TVP Sport/Transmisja TV

Czy ktokolwiek zatrzyma ten marsz po Ekstraklasę? Takie pytanie w kontekście Arki Gdynia zadawać sobie mogli fani 1. Ligi. Gdynianie potrafili już w dramatycznych okolicznościach wypuścić awans, jak choćby w zeszłym sezonie, gdy ich kosztem bezpośrednio do Ekstraklasy wszedł GKS Katowice, a oni potem przegrali w finale barażowym z Motorem Lublin. Jednak sześć zwycięstw w siedmiu meczach ligowych w 2025 roku udowadniało, że tak rozpędzeni na tym etapie sezonu nie byli dawno lub nigdy.

Zobacz wideo Kto zostanie nowym trenerem Legii Warszawa? Kosecki: Urban, Magiera i Berg to trzy super kandydatury

Chrobry miał zostać pożarty. Pierwsza połowa też tak sugerowała

Nie zapowiadało się też, by Chrobry Głogów miał tu coś zmienić. Dwa zwycięstwa w tym roku w lidze i bycie uwikłanym w walkę o utrzymanie. Bardzo mizerną walkę, bo dość powiedzieć, że mimo takiej nieumiejętności wygrywania meczów, dolnośląski zespół był poza strefą spadkową. W starciu z Arką absolutnie nie byli faworytami.

Mimo to łatwo nie odpuścili. W 14. minucie mieli nawet rzut karny, ale ostatecznie VAR anulował pierwotną decyzję sędziego. Na domiar złego w 21. minucie Mikołaj Lebedyński wyręczył Arkę w strzelaniu, gdy jego próba interwencji w polu karnym zakończyła się golem samobójczym. W 28. minucie goście prowadzili już 2:0 po golu Adama Ratajczyka, ale tylko przez chwilę. VAR dopatrzył się spalonego we wcześniejszej fazie akcji i anulował trafienie. Oprócz tego był jeszcze strzał Szymona Sobczaka, zbity przez bramkarza Chrobrego na poprzeczkę. Do przerwy Arka prowadziła 1:0.

Szok i genialny gol po przerwie

Jednak po przerwie stało się coś niespodziewanego. W 61. minucie Chrobry wyrównał i to jak! Mateusz Lewandowski zdecydował się na strzał z przewrotki. Wyszło idealnie, bo to właśnie to wspaniałe uderzenie dało Chrobremu wyrównanie. Za to siedem minut później stało się coś jeszcze dziwniejszego. Przynajmniej na papierze, bo z przebiegu meczu nie było to zaskakujące. Chrobry wyszedł na prowadzenie! Arka zrewanżowała im się za samobója i też takiego strzeliła. Konkretnie Sobczak, który chciał głową zblokować strzał Przemysława Szarka, ale cóż, nie wyszło.

Pogłówkowali i wymyślili remis

Arka starała się odrobić straty, ale jak na samą siebie była dziś bardzo dziwnie chaotyczna. Brakowało im dokładności. Aż do 87. minuty, gdy Michał Rzuchowski dostał w polu karnym idealną piłkę na głowę i nie mógł tego zmarnować. Gdynianie wyrównali i mogli jeszcze spróbować powalczyć o pełną pulę. Jednakże nie udało im się tego osiągnąć.

Mecz zakończył się remisem, który z jednej strony może zadowalać Chrobrego, bo remis z liderem piechotą nie chodzi. Jednak z drugiej nie byli daleko od triumfu, a po przerwie wyglądali po prostu lepiej. Dla Arki ten remis nie jest aż tak kosztowny, choć ich przewaga nad 3. miejscem może stopnieć do ośmiu punktów.

Chrobry Głogów - Arka Gdynia 2:2 (Lewandowski 61', Sobczak 68'(sam.) - Lebedyński 21'(sam.), Rzuchowski 87') 

Więcej o: