Ruch Chorzów rozpoczął ten sezon jako jeden z głównych faworytów do awansu do ekstraklasy. W styczniu trener Dawid Szulczek głośno zapowiadał, że jego zespół będzie walczyć o powrót do elity. Rzeczywistość szybko jednak zweryfikowała plany szkoleniowca. Ruch po wznowieniu rozgrywek nie wygrał jeszcze ani jednego spotkania. W minionych pięciu kolejkach zdobył tylko dwa punkty i wypadł poza miejsca gwarantujące udział w barażach.
Kolejną szansę na przełamanie ekipa z Chorzowa miała w niedzielę o godzinie 14:30. Wówczas podejmowała u siebie GKS Tychy. W pierwszej połowie Ruch mocno zawodził i przewagę mieli goście. Nie przyniosło to jednak żadnych efektów w postaci goli. W drugiej połowie gospodarze spisywali się już nieco lepiej, ale na prowadzenie wyszedł GKS Tychy. W 72. minucie gola strzelił Bartosz Śpiączka, a sytuacja Ruchu stała się fatalna.
"Przed startem spotkania wsparcie od kibiców otrzymał trener gospodarzy – Dawid Szulczek. Tymczasem około 78 minuty wybrzmiało głośne: "Ku*** mać, Chorzów grać". Ruch w permanentnym kryzysie i wciąż w trakcie zimowego snu. GKS Tychy natomiast na fali" - napisał na Twitterze Łukasz Pawlik z Goal.pl. Ostatecznie wynik meczu już się nie zmienił i GKS Tychy wygrał 1:0. Ruch natomiast po raz kolejny zawiódł i awans do ekstraklasy nawet poprzez baraże jest bardzo odległy.
Ekipa Dawida Szulczka po 26 kolejkach zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli z dorobkiem 37 punktów. Do miejsc gwarantujących udział w barażach o awans do ekstraklasy traci sześć punktów. W następnej kolejce o tak bardzo potrzebne punkty może być trudno, ponieważ Ruch czekać będzie starcie z czwartą Miedzią Legnica. Spotkanie zaplanowane jest na najbliższy czwartek i godzinę 20:45.