Miedź Legnica słabo wystartowała w 2025 roku w I lidze. Po czterech meczach i dwóch porażkach z rzędu - 2:3 z Polonią Warszawa i 1:2 ze Zniczem Pruszków - pracę stracił Ireneusz Mamrot. Do klubu powrócił Wojciech Łobodziński, który w przeszłości jako trener Miedzi wywalczył awans do ekstraklasy. W piątkowy wieczór, w swoim ponownym debiucie, podejmował Wisłę Kraków. Jej barwy reprezentował w przeszłości jako piłkarz.
Krakowski klub, pomimo wiosennego falstartu (0:1 ze Zniczem - przyp. red.), w ostatnich spotkaniach punktował dobrze. Wygrał 5:0 z Ruchem Chorzów, zremisował w Gdyni z Arką, a także pokonał Górnika Łęczna - mimo tego, że mecz musiał kończyć w osłabieniu.
Spotkanie Miedzi z Wisłą jawiło się jako hit 24. serii gier I ligi. Oba zespoły mają w tym sezonie aspiracje sięgające awansu do ekstraklasy. Oba przed piątkowym starciem dzieliło pięć punktów. Już od pierwszych minut na Stadionie im. Orła Białego w Legnicy emocji nie brakowało. Pierwszy gol padł w iście kuriozalnych okolicznościach. Kacper Duda zdecydował się na zejście z piłką z lewego skrzydła, wszedł w pole karne i zdecydował się na uderzenie. Piłka tak niefortunnie odbiła się od Michała Kostki, że kompletnie zmyliła Jakuba Wrąbla.
Na odpowiedź Miedzi nie trzeba było długo czekać. W 20. minucie kompletnie niepilnowany Kamil Antonik uderzył tak precyzyjnie, że Kamilowi Brodzie pozostało tylko wyjąć piłkę z siatki.
Jeszcze w pierwszej połowie Miedź mogła, a nawet powinna wyjść na prowadzenie. Bramkarz Wisły doskonale zatrzymywał jednak Engvalla, a następnie próbującego zdobyć swojego drugiego gola Antonika. Jakub Wrąbel także przyczynił się do tego, że na tablicy świetlnej nadal widniał wynik 1:1. Golkiper gospodarzy w doskonałym stylu poradził sobie z próbami Angela Baeny i Frederico Duarte.
Długo wydawało się, że kibice w drugiej połowie nie zobaczą już goli. Najlepszą okazję po stronie gości miał... hiszpański tercet. Baena obsłużył wbiegającego w pole karne Alfaro, który oddał mocny strzał. Z nim doskonale poradził sobie Wrąbel, a Rodado dobitką nie był w stanie znaleźć drogi do siatki.
To byłby transferowy hit Jagiellonii! Klub Ligi Mistrzów ruszył po gwiazdy
W Miedzi zdecydowanie najgroźniejszy był Antonik. Jego indywidualna akcja o mały włos skończyłaby się drugim golem dla zespołu trenera Łobodzińskiego. Oddał dwa strzały - pierwszy obił słupek bramki, drugi został zablokowany przez rywali.
Kiedy wydawało się, że zawodnicy obu drużyn nie zdołają odpowiednio skalibrować celowników, na próbę z dystansu zdecydował się rezerwowy Juliusz Letniowski. Uderzył mocno, a do tego bardzo precyzyjnie. Trajektoria lotu piłki dodatkowo utrudniła Brodzie skuteczną interwencję. To było decydujące trafienie, dzięki któremu legniczanie powiększyli przewagę nad krakowianami w tabeli. Miedź jest trzecia i wyprzedza Wisłę Kraków aż o osiem punktów. Oba zespoły przedziela jeszcze Wisła Płock.
W następnej kolejce Miedź Legnica pojedzie do Gdyni na wyjazdowe spotkanie z Arką (30 marca). Wisła dwa dni wcześniej na swoim stadionie zagra z Kotwicą Kołobrzeg.