Kotwica Kołobrzeg nie była najstabilniej zarządzanym klubem jeszcze w czasach gry w 2. Lidze. Jednak to, co dzieje się nad morzem po awansie do 1. Ligi, to prawdziwy kabaret dla obserwujących, a horror dla kibiców oraz piłkarzy. Klub trawi mnóstwo problemów organizacyjnych oraz przede wszystkim finansowych. Zawodnicy miesiącami nieotrzymujący wypłat, prezes klubu naciskający na trenera, by nie stawiał na tych, którzy domagają się pieniędzy.
Do tego wszystkiego doszedł jeszcze zakaz transferowy oraz zawieszona licencja na grę w 1. Lidze. Możliwa jest też ogromna rewolucja kadrowa. Dziennikarz Norbert Skórzewski informował, że do startu rundy wiosennej, o ile Kotwica do niej przystąpi, z klubu odejść może nawet piętnastu piłkarzy, a dołączyć niemal dwudziestu, w tym w większości spoza Polski. Zespół już opuścili najlepszy napastnik Jonathan Junior i podstawowy pomocnik Zvonimir Petrović (obaj rozwiązali swoje kontrakty).
To nie koniec zmian. Skórzewski już kilka dni temu informował o nadchodzącym rozwiązaniu umowy z trenerem Ryszardem Tarasiewiczem. Z kolei dziś, czyli we wtorek 7 stycznia, współpraca oficjalnie została zakończona. Jeden z najbardziej doświadczonych polskich trenerów pracował w Kołobrzegu od kwietnia 2024 roku i awansował z Kotwicą do 1. Ligi.
W niej kołobrzeski zespół miał solidny start jak na beniaminka. Na pierwszych jedenaście meczów przegrali trzy, trzy wygrali i zremisowali pięć. Jednak narastający chaos i problemy finansowe odbiły się wreszcie na postawie drużyny, która od października do końca roku przegrała siedem z ośmiu spotkań ligowych, przez co zimę spędza tuż nad strefą spadkową z przewagą 1 pkt nad szesnastym Chrobrym Głogów. Kotwica nie ma teraz wiele czasu, by znaleźć następcę Tarasiewicza. Zgodnie z planem pozostali w klubie zawodnicy mają wrócić do treningów już 10 stycznia.