Walczący o awans do Ekstraklasy ŁKS Łódź był faworytem piątkowego meczu 16. kolejki I Ligi z Polonią Warszawa. Grający u siebie łodzianie musieli jednak pamiętać, że po objęciu przez Mariusza Pawlaka "Czarne Koszule" w ostatnim czasie spisują się bardzo dobrze. Warszawski zespół potwierdził to również w Łodzi.
Już w siódmej minucie Polonia miała pierwszą świetną szansę na wyjście na prowadzenie, ale Hiszpan Daniel Vega w sytuacji sam na sam trafił tylko w słupek. ŁKS odpowiedział w pierwszej połowie m.in, obronionym przez Mateusza Kuchtę strzale z 15 metrów autorstwa Pirulo.
Polonia wydawała się być zespołem lepszym. Swoje szanse mieli Dani Vega czy Szymon Kobusiński, z drugiej strony w słupek po rzucie rożnym trafił Stefan Feiertag. W 79. minucie Vega, jeden z lepszych piłkarzy tego meczu, się zdecydowanie nie popisał, gdy mając żółtą kartkę na koncie próbował wymusić rzut wolny 20 metrów od bramki rywala. Sędzia Jacek Małyszek ukarał go drugą żółtą i czerwoną kartką.
Mimo to, to Polonia była bliższa strzelenia zwycięskiego gola, bo w 88. minucie po świetnej akcji prawym skrzydłem Ernesta Terpiłowskiego, Łukasz Zjawiński nie zdołał z bliska pokonać Aleksandra Bobka. Grający w przewadze ŁKS próbował do końca, w doliczonym czasie gry groźny strzał Michała Mokrzyckiego został zablokowany i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, co oznacza czwarty kolejny mecz ŁKS u siebie bez zdobytej bramki.
W Siedlcach z kolei drugie zwycięstwo w tym sezonie (a pierwsze na własnym boisku) odniosła Pogoń, która pokonała zmagającą się z problemami finansowo-organizacyjnymi Kotwicą Kołobrzeg 2:1.
Pierwsi na prowadzenie już w trzeciej minucie wyszli goście za sprawą strzału z dystansu Zvonimira Petrovicia, ale w drugiej części spotkania siedlczanie zdołali odwrócić wynik za sprawą dubletu Karola Podlińskiego. Napastnik Pogoni w 66. minucie doprowadził do remisu strzałem z bliska po zamieszaniu w polu karnym Kotwicy, a następnie w doliczonym czasie gry pewnie wykorzystał rzut karny, dając gospodarzom trzy punkty, które zbliżają ich do rywali z ligowej tabeli.