19 - tyle punktów w siedmiu pierwszych kolejkach I ligi zdobyła Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Taki dorobek pozwalał jej prowadzić w tabeli przed ósmą serią gier. W niej potwierdziła, że tak wysoka pozycja nie jest przypadkowa.
W niedzielę do Niecieczy przyjechał beniaminek ze Stalowej Woli, który przed ósmą kolejką miał tylko jeden punkt. I dość szybko stało się jasne, że na boisku lidera nie powiększy dorobku. W 24. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celnie główkował Kamil Zapolnik.
Potem niecieczanie dalej przeważali, ale kolejne bramki zdobyli w drugiej połowie. Ich autorami byli Arkadiusz Kasperkiewicz oraz Jakub Nowakowski. Goście kończyli mecz w osłabieniu, gdyż w 79. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Łukasz Furtak. Osiem meczów, 22 punkty, 22 bramki strzelone (i tylko cztery stracone) - bilans Termaliki jest imponujący.
Następnie na boisko w Kołobrzegu wybiegli piłkarze miejscowej Kotwicy oraz Wisły Kraków, która kilka dni temu zakończyła udział w eliminacjach europejskich pucharów. I po niespełna kwadransie beniaminek objął prowadzenie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celny strzał głową oddał Michał Kozajda. W kolejnych minutach rosła przewaga krakowian. Bardzo blisko wyrównania był Angel Rodado, zatrzymany przez Marka Kozioła, który bronił fantastycznie.
Głównie dzięki doświadczonemu bramkarzowi Kotwica nie zakończyła tego meczu z pustymi rękami. Ale nie zdobyła też kompletu punktów, albowiem w ostatnich minutach skuteczną szarżę na bramkę gospodarzy przeprowadził Rodado i pokonał 36-latka. Mimo to krakowianie mogą odczuwać spory niedosyt, także ze względu na ich pozycję w tabeli. Z pięciu dotychczasowych spotkań wygrali tylko jedno i są dopiero na 14. miejscu. Choć oczywiście mają do nadrobienia aż trzy mecze, po których wiele może się zmienić.
W ostatnim niedzielnym meczu trzeci beniaminek, czyli Pogoń Siedlce, podejmowała Stal Rzeszów, która miała okazję awansować na pozycję wicelidera. Ale niespodziewanie to gospodarze już w dziewiątej minucie zdobyli pierwszego gola. Nieco ponad kwadrans później goście mogli wyrównać, lecz Sebastien Thill zmarnował rzut karny. Okazja do poprawki nadarzyła się jeszcze przed przerwą i tym razem Karol Łysiak był nieomylny. Więcej goli już nie padło, ale mimo że Stal nie wygrała, to i tak awansowała na drugie miejsce w tabeli.
Dziewiąta kolejka I ligi zostanie rozegrana po przerwie reprezentacyjnej, w dniach 13-16 września. Zdecydowanie najciekawiej zapowiada się starcie na szczycie pomiędzy Stalą Rzeszów a Termalicą Bruk-Bet Nieciecza (14 września).