Po spadku z ekstraklasy drużynę ŁKS-u przejął Jakub Dziółka. Szkoleniowiec zaczął pracę od trzech porażek i jednego remisu (1:1 z Górnikiem Łęczna). Dwubramkowa przegrana z Kotwicą Kołobrzeg najwidoczniej przebudziła jego zawodników, bo od tego czasu łodzianie wygrali kolejne trzy mecze.
Łodzianie pewnie pokonali Wartę Poznań (4:2) oraz Chrobry Głogów (3:0). W piątek ich przeciwnikiem była Odra Opole. ŁKS już w 7. minucie wyszedł na prowadzenie po ładnej akcji. Napastnik łódzkiej drużyny - Stefan Feiertag - popisał się przy tej bramce strzałem piętą. Do przerwy gospodarze nie potrafili stworzyć sobie żadnej konkretnej sytuacji do wyrównania i to raczej ŁKS był bliżej drugiego gola. W drugiej połowie Opolanie zagrali lepiej, ale nie dali rady doprowadzić do remisu. Świetną okazję do wyrównania zmarnował w samej końcówce meczu Konrad Nowak.
Taki wynik oznacza, że ŁKS awansował na 9. miejsce i jest już o krok od strefy barażowej. Traci do niej tylko dwa punkty.
Mecz Miedzi Legnica z Arką Gdynia spokojnie można nazwać pierwszoligowym hitem. Obie drużyny co roku są w gronie głównych faworytów do awansu. Legniczanie już znajdują się w strefie barażowej, więc można powiedzieć, że grają na miarę oczekiwań. Zawodzi za to Arka, która nie wygrała żadnego z czterech ostatnich meczów. Za te wyniki zapłacił trener Wojciech Łobodziński, który został zwolniony po porażce z Górnikiem Łęczna.
Wydawało się, że Arka znów straci punkty. Już w 28. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Gdynianie szybko wyrównali, ale to Miedź miała przewagę w tym spotkaniu. W samej końcówce spotkania Arka dostała rzut karny. W 11. minucie doliczonego czasu gry goście wykorzystali jedenastkę i tym samym awansowali do strefy barażowej. Miedź mimo porażki utrzymała się na 5. miejscu w tabeli.
Duże powody do radości mają kibice Polonii Warszawa, którzy od dawna domagali się zwolnienia trenera Rafała Smalca. Po zmianie szkoleniowca stołeczna drużyna wygrała już drugi mecz z rzędu. W piątek była lepsza od Chrobrego Głogów. Polonia wyszła na prowadzenie po samobójczej bramce Patryka Muchy. Po przerwie gospodarze odrobili stratę dzięki bramce z rzutu karnego.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem 1:1, to 81. minucie bramkę na 2:1 zdobył Szymon Kobusiński. Piłkarz Polonii wykorzystał nieudolną interwencję obrońcy Chrobrego.
Taki wynik oznacza, że Polonia w końcu opuściła strefę spadkową I ligi. Warszawski klub awansował na 13. miejsce i wyprzedził m.in. Wisłę Kraków, która przez grę w europejskich pucharach ma duże zaległości względem pozostałych drużyn I ligi.