Ruch Chorzów, który w zeszłym sezonie spadł z Ekstraklasy do I ligi, fatalnie zaczął rozgrywki. Co prawda w pierwszym meczu wygrał na wyjeździe 2:0 z Odrą Opole, ale kolejne wyniki był już dramatyczne. W sześciu kolejnych spotkaniach Ruch zdobył tylko cztery punkty (cztery remisy i dwie porażki). Te rezultaty sprawiły, że z posadą trenera Ruchu pożegnał się Janusz Niedźwiedź i najprawdopodobniej zastąpi go Dawid Szulczek. Ale w poniedziałkowym meczu z Wisłą Płock, zamykającym siódmą kolejkę I ligi, drużynę poprowadził jeszcze asystent Karol Szweda.
Na gola kibice zgromadzeni na stadionie w Płocku musieli czekać do 21. minuty. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę uderzył głową Sekulski. Bramkarz Ruchu Martin Turk niepewnie interweniował i piłkę do bramki wbił Edmundsson. Ale gospodarze nie cieszyli się z prowadzenia zbyt długo, bo już w 33. minucie kapitalnym strzałem zza pola karnego popisał się Mateusz Szwoch. Co ciekawe, wszedłon na boisko z ławki w 13. minucie po tym, jak kontuzji doznał Wojciech Łaski. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1.
W drugiej wszystko, co najciekawsze działo się w ostatnich 20 minutach meczu. Najpierw w 70. minucie po raz drugi prowadzenie objęła Wisła. Hiszpański uderzył z obrębu pola karnego, piłka odbiła się od obrońcy Ruchu i przelobowała golkipera gości. Ale zaledwie pięć minut później znów był remis, bo chorzowianie mieli rzut karny, który na gola zamienił Daniel Szczepan.
Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy i to w doliczonym czasie gry. W 93. minucie Kocyła uderzył z dystansu i Wiśle znowu pomógł rykoszet. Tym razem jednak piłka nie wpadła od razu do bramki, tylko trafiła do Krawczyka, a ten, stanąwszy oko w oko z bramkarzem Ruchu, się nie pomylił i ustalił wynik na 3:2 dla Wisły Płock.
Ruch po tym meczu zajmuje 12. pozycję. Płocczanie wyrastają zatem na jednego z największych kandydatów do awansu do Ekstraklasy. Mają 16 punktów (tyle samo co Górnik Łęczna i Stal Rzeczów) i są na czwartej pozycji. Więcej punktów od tych trzech zespołów ma jedynie lider - Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Podopieczni Marcina Brosza zebrali już 19 punktów, notując sześć zwycięstw i jeden remis w pierwszych siedmiu meczach.
Gdyby sezon kończył się dzisiaj, to awans bezpośredni wywalczyłby właśnie Bruk-Bet i Stal Rzeszów. W barażach zagraliby Górnik Łęczna, Wisła Płock, Miedź Legnica i jak na razie zaskakująco dobrze się spisujący w tym sezonie Znicz Pruszków.
Natomiast w strefie spadkowej znajdują się Polonia Warszawa, Warta Poznań i Stal Stalowa Wola. Ostatni z tych zespołów zamyka stawkę i wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w sezonie.