Koszmarne pudło w I lidze. "Coś nieprawdopodobnego"

Po słabym początku sezonu ŁKS w końcu zaczął wygrywać. Po zwycięstwie 4:2 nad Wartą Poznań zespół Jakuba Dziółki pokonał 3:0 Chrobry Głogów. To spotkanie mogło się jednak zacząć od straty bramki dla łodzian, bo Chrobry miał rzut karny w pierwszej połowie. Do strzału podszedł Mikołaj Lebedyński. Pierwsze uderzenie obronił bramkarz do spółki ze słupkiem, a dobitka... zobaczcie sami. "Ojojoj. Co tu się wydarzyło. Coś nieprawdopodobnego" - mówili komentatorzy.

Jeszcze w poprzednim sezonie ŁKS występował na poziomie Ekstraklasy. Wtedy jednak zdobył 24 punkty w 34 meczach i zajął ostatnie miejsce, co skończyło się spadkiem do I ligi. W Łodzi z pewnością chcieliby jak najszybciej wrócić na najwyższy poziom rozgrywkowy, ale początek nowego sezonu był bardzo daleki od ideału. Pierwsze cztery mecze to jeden remis (1:1 z Górnikiem Łęczna) i trzy porażki (1:2 z Arką Gdynia, 0:1 z Miedzią Legnica i 0:2 z Kotwicą Kołobrzeg). Tydzień temu ŁKS odniósł pierwsze zwycięstwo, pokonując 4:2 Wartę Poznań.

Zobacz wideo Wesley Sneijder wybrał! Lewandowski czy van Nistelrooy?

W trakcie wspomnianego meczu Warty z ŁKS-em kibice gości przerwali spotkanie na 20 minut, odpalając środki pirotechniczne. "Ełksa grać, k***a mać" - mogliśmy przeczytać na jednym z transparentów. W ten sposób kibice ŁKS-u dali jasno znać do zrozumienia, że nie są zadowoleni z wyników osiąganych na początku sezonu.

Chrobry był zdecydowanie najbliżej awansu do Ekstraklasy w sezonie 21/22. Wtedy zajął szóste miejsce w sezonie zasadniczym, co dało mu możliwość gry w barażach. W nich Chrobry awansował do finału, pokonując 2:0 Arkę Gdynia, ale w decydującym spotkaniu przegrał 2:3 z Koroną Kielce, tracąc gola w 118. minucie. Poprzedni sezon w wykonaniu głogowian to 14. miejsce na poziomie I ligi. Po sześciu meczach tego sezonu Chrobry miał pięć punktów (jedno zwycięstwo, dwa remisy, trzy porażki).

W siódmej kolejce doszło do bezpośredniego starcia między ŁKS-em a Chrobrym.

Fatalne pudło Lebedyńskiego w I lidze. "Coś nieprawdopodobnego"

Mecz w Łodzi mógł się rozpocząć idealnie dla Chrobrego. Wtedy goście dostali rzut karny, do którego podszedł Mikołaj Lebedyński. Napastnik uderzył w kierunku prawego słupka z perspektywy bramkarza, ale piłka po odbiciu się od rękawicy Łukasza Bomby trafiła w słupek. Lebedyński miał zatem okazję do dobitki, ale fatalnie przestrzelił. "Ojojoj. Co tu się wydarzyło. Coś nieprawdopodobnego" - mówili komentatorzy TVP Sport tuż po sytuacji Lebedyńskiego. Tym samym napastnik Chrobrego nie strzelił pierwszego gola w sezonie I ligi.

Ostatecznie ŁKS wygrał to spotkanie 3:0. Jeszcze w pierwszej połowie bramkarza Chrobrego pokonał Andreu Arasa i Michał Mokrzycki, a w 89. minucie gola strzelił Jędrzej Zając.

Dzięki temu zwycięstwu ŁKS awansował z 14. na 11. miejsce w tabeli I ligi, natomiast Chrobry spadł z 13. na 14. pozycję.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.