Choć w Paryżu trwają igrzyska olimpijskie, to rywalizacja w Ekstraklasie oraz I lidze nie zwalnia tempa. W piątek rozpoczęła się trzecia kolejka rywalizacji w polskich ligach. Na zapleczu Ekstraklasy swoje mecze rozegrali dwaj spadkowicze.
Punktualnie o 18.00 rozpoczęło się starcie wyjazdowe Warty Poznań, a więc jednego ze spadkowiczów, z GKS-em Tychy, czyli drużyną mającą aspiracje na awans. Tyszanie mieli nadzieje na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie - dotychczasowe dwa mecze zremisowali. I trzeba przyznać, że po bramce Wiktora Żytka z 39. minuty przez długo wydawało się, że w końcu zespół Dariusza Banasika wygra. W 90. minucie Warta jednak dopięła swego i doprowadziła do wyrównania. Maciej Firlej zdobył gola główką i zapewnił Zielonym pierwsze punkty w tym sezonie! Warto dodać, że w samej końcówce z boiska wyleciał Jakub Budnicki.
Warto zaznaczyć, że na pomeczowej konferencji doszło do kuriozalnych scen z udziałem Dariusza Banasika. Jak podaje dziennikarz Kamil Głębocki, Banasik spóźnił się na konferencję, wygłosił 10 minutowe przemówienie nt. sędziów i... wyszedł nie czekając na pytania. -VAR powinien być usunięty. Nie jest potrzebny. Tylko nam przeszkadza. Sędziowie zabrali nam punkty. Jeśli chcemy punktować chyba musimy zacząć udawać i symulować - to słowa szkoleniowca.
W drugim piątkowym meczu spadkowicz zmierzył się z beniaminkiem. Ruch Chorzów podejmował u siebie Pogoń Siedlce. Pierwsza połowa nie była wielkim widowiskiem i piłkarze schodzili do szatni przy bezbramkowym remisie. W 57. minucie bramkę zdobył Filip Starzyński i była to prawdziwa ozdoba piątkowych starć. Pomocnik trafił bowiem bezpośrednio z rzutu rożnego. Pod koniec meczu Pogoń wyrównała i mecz zakończył się podziałem punktów.