Lechia Gdańsk rozgrywa świetny sezon i jest o krok od powrotu do ekstraklasy. Aby awansować do elity, potrzebny jej był jedynie jeden punkt. Szansę na przypieczętowanie sukcesu miała w sobotę o godzinie 17:30. Tego dnia zmierzyła się na wyjeździe z Wisłą Kraków. Dla rywali był to równie ważny mecz, ponieważ wciąż liczą się w walce o zajęcie miejsc barażowych.
Od początku meczu nieco lepiej prezentowali się gospodarze. Przyniosło to efekty już w 19. minucie, gdy piłkę do siatki po kapitalnym uderzeniu z rzutu wolnego wpakował Angel Rodado.
To tylko podrażniło Lechię, która błyskawicznie rzuciła się do odrabiania strat. Goście częściej atakowali i utrzymywali się przy piłce. W 32. minucie do wyrównania doprowadził Maksym Chłań po świetnym uderzeniu z dystansu.
Lechia nie zamierzała na tym poprzestawać. Piłkarze kontynuowali ataki i kilkakrotnie byli blisko kolejnych bramek. Najlepszą okazję zmarnował Rifet Kapić, który trafił w poprzeczkę z 16. metra. Zgodnie ze znanym powiedzeniem "nieoczekiwane sytuacje lubią się mścić", niedługo później gola strzeliła Wisła.
Tym razem na listę strzelców wpisał się Bartosz Jaroch. Kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie już nic się nie wydarzy, znów dać o sobie dała Lechia.
W doliczonym czasie gry Joseph Colley faulował w polu karnym Camilo Menę i sędzia wskazał na jedenasty metr.
Do piłki podszedł Tomasz Neugebauer i pewnie pokonał bramkarza. Więcej się już nie wydarzyło i oba zespoły zeszły do szatni przy wyniku 2:2.
W drugiej części spotkania Bartosz Frankowski ponownie wskazał na jedenasty metr. Wiślacy znów nie byli w stanie przepisowo zatrzymać Camilo Meny. Tym razem sfaulował go David Junca i za swoje przewinienie otrzymał żółtą kartkę. Pech chciał, że było to jego drugie upomnienie i od 57. minuty gospodarze musieli grać w dziesiątkę. Piłkę na jedenastym metrze po raz drugi tego popołudnia ustawił Neugebauer i po raz drugi wygrał pojedynek z Antonem Cziczkanem.
Wisła zaledwie trzy minuty później, mimo gry w osłabieniu, mogła doprowadzić do wyrównania. Miki Villar sprawdził czujność Sarnawskiego, ale golkiper Lechii był na posterunku. Gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na bramkarza rywali. Ci nie zamierzali z kolei poprzestawać na jednobramkowym prowadzeniu.
Znów w roli głównej wystąpił Chłań. Prawą stroną boiska pomknął Camilo Mena i dograł piłkę do Ukraińca, któremu nie pozostało nic innego, jak dołożyć stopę i trafić do siatki. Kilka minut później czerwoną kartkę otrzymał Joseph Colley i Wisła kończyła mecz w dziewiątkę. To jednak nie przeszkodziło jej w powtórnym zagrożeniu bramce Cziczkana. W 89. minucie Angel Rodado wykorzystał rzut karny i ustalił wynik spotkania na 3:4.
To była już 20 wygrana Lechii Gdańsk w tym sezonie. Pieczętuje ona awans klubu z Gdańska, który po rocznej banicji w I lidze zapewnił sobie prawo gry w Ekstraklasie. Wisła przegrała już po raz ósmy i wciąż musi walczyć o udział w barażach. 18 maja pojedzie do Katowic, by zmierzyć się z miejscowym GKS-em. To zespół, który także jest zaangażowany w walkę o promocję do elity. Lechia dzień później podejmie Arkę Gdynia. Podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego również marzą o powrocie do Ekstraklasy.
Wisła Kraków 3:4 Lechia Gdańsk (2:2)
Gole: Angel Rodado'25'89(k), Bartosz Jaroch'43 - Maksym Chłań'32'74, Tomasz Neugebauer'45+3(k)'58(k)
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!