Arka Gdynia kapitalnie prezentowała się w ostatnich tygodniach i pewnie zmierzała do ekstraklasy. W minionej kolejce przydarzyła jej się jednak spora wpadka. Dość zaskakująco uległa 0:2 beniaminkowi Zniczowi Pruszków. Była to jej pierwsza porażka od grudnia 2023 roku. Tym samym strata trójmiejskiej ekipy do prowadzącej Lechii Gdańsk wzrosła do czterech punktów.
W niedzielę gdyńska drużyna stanęła jednak przed szansą, by znacznie zredukować dzielący ją dystans do lidera. W końcu Lechia przegrała 2:4 ze Stalą Rzeszów. By zrealizować cel, musiała pokonać walczącą o utrzymanie Resovię Rzeszów.
Arka już od początku narzuciła własne tempo. Częściej pojawiała się w polu karnym rywali i raz po raz atakowała. Już w 11. minucie kapitalną okazję miał Kasjan Lipkowski. Obrońca oddał mocny strzał po ziemi, ale Branislav Pindroch zaliczył skuteczną interwencję. W 26. minucie szansę miał z kolei Olaf Kobacki, ale ponownie piłkę odbił bramkarz.
Niewykorzystane okazje lubią się mścić, jak brzmi stare porzekadło. Tym razem miało ono odzwierciedlenie w rzeczywistości. Już minutę później Resovia wyszła na prowadzenie. Wszystko za sprawą Macieja Górskiego, a więc byłego napastnika Arki. Dostał kapitalne podanie z prawego skrzydła i główką umieścił piłkę w siatce. Co ciekawe, asystował mu Jerzy Tomal, a więc piłkarz znajdujący się na wypożyczeniu właśnie z gdyńskiej drużyny. Tak więc gola Arce strzelili powiązani z klubem zawodnicy.
Ta bramka podrażniła gospodarzy. Szybko zabrali się za odrabianie strat. I już w 34. minucie dopięli swego. Wówczas precyzyjnym strzałem popisał się Karol Czubak. Piłka zatrzepotała w siatce, ale wcześniej odbiła się od słupka.
Za przykładem kolegi już dwie minuty później poszedł Kacper Skóra, który skorzystał na zamieszaniu w polu karnym. Piłkarze Resovii odbili strzał i dobitkę rywali, ale przy uderzeniu Skóry nie mieli już szans. Na tym 20-latek nie zamierzał się zatrzymywać.
Już na początku drugiej połowy miał kilka okazji, ale brakowało skuteczności. W końcu i do niego uśmiechnęło się szczęście. W 56. minucie otrzymał kapitalne podanie w pole karne i uderzył z dystansu, po czym piłka zatrzepotała w siatce.
Resovia wydawała się rozbita, ale nie poddawała się i próbowała wywierać presję na rywalach. I w końcu wysiłki przyniosły efekt. Ponownie na listę strzelców wpisał się Górski. Zawodnik wbił piłkę główką do siatki po precyzyjnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Rzeszowska ekipa nie poszła jednak za ciosem. Skutecznie kontrolę nad meczem ponownie przejęli gospodarze i próbowali podwyższyć prowadzenie, by złapać nieco oddechu. Tego nie udało im się zrealizować, ale i tak zgarnęli trzy punkty.
Dzięki temu zwycięstwu Arka znacząco skróciła dystans do Lechii Gdańsk. Traci już do niej zaledwie punkt. Ma również aż siedem punktów przewagi nad trzecim GKS-em Tychy, a do końca rozgrywek pozostały już tylko cztery mecze. Awans do ekstraklasy jest więc na wyciągnięcie ręki.
W zdecydowanie gorszej sytuacji znajduje się Resovia. Okupuje 16. lokatę i do bezpiecznej strefy traci punkt. Problem w tym, że wyżej notowani rywale nie rozegrali jeszcze spotkań 30. kolejki.