Rafał Collins jeszcze do niedawna znany był jako osobowość telewizyjna. Wraz z bratem Grzegorzem prowadził takie programy, jak "Odjazdowe bryki braci Collins", czy "Bracia Collins biorą się do roboty" emitowane na antenie TVN-u. Dziś 35-letni celebryta mocno zaangażował się w odbudowę Zagłębia Sosnowiec. Zajmuje się pionem sportowym, zatrudnił nowego trenera i dyrektora sportowego. A wszystko to, mając 0,74 procent akcji.
Zarządzany przez miasto (to ono posiada większość udziałów) klub nie radzi sobie najlepiej. W tabeli I ligi zajmuje ostatnie 18. miejsce z zaledwie 12-punktowym dorobkiem. Już niedługo ma trafić w ręce prywatnego inwestora. Aby tak się stało, najpierw musi odbyć się oficjalny przetarg, w którym chce wystartować Collins. Do Zagłębia udało mu się jednak wejść wcześniej. Wiadomo, w jaki sposób.
Wszystko dzięki Dariuszowi Kozielskiemu, który jest właścicielem firmy Gosław Sport Center. To on sprzedał Collinsowi skromne udziały w spółce. W rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" zdradził nawet, za ile. - Dostałem nieco ponad 5000 zł. Szczerze mówiąc, nie wiem, ile te akcje były naprawdę warte, bo na to ma wpływ bardzo dużo czynników. Padła propozycja na taką kwotę i ją przyjąłem. Spółka jest miejska, na pewno ma realne wyceny, więc się nie targowałem - ujawnił.
Sam Collins przyznał w niedawnym wywiadzie, że nie planował takiego ruchu. Był to jednak jedyny sposób, aby już teraz zacząć działać w klubie. W pewnym sensie potwierdził to także Kozielski. - Prezydent (Sosnowca, Arkadiusz Chęciński - przyp. red.) zapytał, czy byłbym w stanie pomóc we wprowadzeniu do Zagłębia udziałowca, który docelowo chce wystartować w przetargu na miejskie akcje i przejąć większościowy pakiet. Te moje akcje miały mu pozwolić na podniesienie kapitału klubu i stanowiły szansę dla klubu. Uznałem, że to dobry plan, pieniądze nie były najważniejsze, chodziło o dobro Zagłębia, które leży mi na sercu. Podobało mi się, że miasto szuka rozwiązań mających uratować przed spadkiem - wyznał.
Kozielski był także pytany, jak ocenia dotychczasowe efekty przyjścia Rafała Collinsa do Zagłębia. - Niestety, sportowo nadal jest bardzo słabo. Prezes klubu też zresztą podkreśla, że trochę co innego było obiecywane, zwłaszcza transferowo. Nie wiem czemu nie wyszło - podsumował.