W niedzielę 17 września rozegrano kolejne trzy mecze I ligi. Najciekawiej zapowiadało się starcie GKS-u Tychy z Motorem Lublin. Trudno było wskazać faworyta, ale większe szanse dawano drużynie Goncalo Feio, która przystępowała do spotkania na fali dwóch zwycięstw. Dodatkowo miała szansę przejąć prowadzenie w tabeli, a przecież to beniaminek zaplecza ekstraklasy. Ostatecznie jednak szansy nie wykorzystała.
Mecz od początku układał się po myśli gospodarzy, którzy prowadzenie objęli już po niespełna kwadransie gry. Wówczas piłkę do siatki wpakował Krzysztof Machowski. Piłkarz sprytnie zwiódł dwóch obrońców Motoru i posłał futbolówkę obok bramkarza. Goście szybko mieli okazje doprowadzić do wyrównania, ale strzał Bartosza Wolskiego okazał się niecelny.
Natomiast coraz bardziej napierali zawodnicy GKS-u, którzy już w 28. minucie ponownie pokonali golkipera Motoru. Tym razem na listę strzelców wpisał się Wiktor Żytek, który zdobył bramkę główką. Tym samym pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem 2:0 ekipy z Tychów.
W drugiej odsłonie rywalizacji lublinianie napierali, ale bez skutku. W związku z tym wynik spotkania już się nie zmienił. Motor zanotował drugą porażkę w tym sezonie i to dość sensacyjną, ponieważ oba gole stracił już w pierwszej połowie, co zdarzyło się po raz pierwszy za kadencji Feio. GKS zepchnął więc klub z Lublina na trzecie miejsce w tabeli. Obie ekipy mają tyle samo punktów, ale drużyna z Tychów ma lepszy bilans bramkowy.
Tego samego dnia do rywalizacji przystąpili też piłkarze Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, którzy podjęli na własnym stadionie Podbeskidzie Bielsko-Biała. Mecz był bardzo emocjonujący, bo padły w nim aż cztery bramki. Już w 16. minucie do siatki trafił Bartosz Bida.
Z kolei w 45. minucie wynik na 2:0 podwyższył Mateusz Ziółkowski. To nie był jeszcze koniec emocji. Pod koniec pierwszej połowy za odrabianie strat zabrali się gospodarze i tuż przed zejściem do szatni strzelili gola kontaktowego za sprawą Artema Polarusa. Tak, jak Bruk-Bet skończył pierwszą część spotkania, tak i rozpoczął kolejną, a więc od mocnego akcentu, zakończonego bramką. Tym razem na listę strzelców wpisał się Adam Radwański. Ostatecznie drużyny podzieliły się punktami. W związku z tym Nieciecza awansowała na 8., a Podbeskidzie na 13. lokatę. Na ich kontach jest odpowiednio 11 i osiem punktów.
Jako ostatni tego dnia na boisko wyszli piłkarze Arki Gdynia i Miedzi Legnica. Faworytem tego spotkania była druga z ekip, która podobnie jak i Motor, w przypadku zwycięstwa mogła objąć prowadzenie w tabeli. Legnicka drużyna podzieliła jednak los lublinian i też przegrała.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl
Na pierwsze gole kibice musieli poczekać aż do 64. minuty. Wówczas precyzyjnym uderzeniem popisał się Karol Czubak. Gdynianie poszli za ciosem i raz po raz atakowali rywali, co zaowocowało drugim trafieniem. Tym razem piłkę do siatki posłał Olaf Kobacki. Miedź była w stanie zdobyć tylko jedną bramkę i to dopiero w 94. minucie za sprawą Damiana Michalika. Tym samym Arka awansowała na 10. miejsce, z kolei Miedź zajmuje 5. lokatę.
W VIII kolejce I ligi do rozegrania pozostał już tylko jeden mecz. W poniedziałek 18 września Górnik Łęczna podejmie Resovię. W związku z tym może dojść do roszad na szczycie tabeli. Całą tabelę można zobaczyć poniżej.