W ostatnim tygodniu odbywała się akcja "Stadiony bez barier". Jej głównym celem jest pokazanie, że polskie stadiony są miejscami otwartymi i bezpiecznymi dla wszystkich kibiców, również tych, którzy zmagają się z niepełnosprawnościami. To wspólna inicjatywa PZPN-u, Fundacji Kibiców Niepełnosprawnych, ekstraklasy, organizacji kibicowskich oraz klubów występujących na dwóch najwyższych poziomach rozgrywkowych.
Problem w tym, że Miedź, choć otwarcie pisała o jej udziale w akcji, nie wpuściła na swój obiekt kibiców Wisły z Fundacji Otwarte Ramię Białej Gwiazdy. Po meczu Jarosław Królewski pisał na Twitterze o skandalu i zapowiadał: "Nauczę Was co oznacza przyzwoitość, a na hasło 'nie ma biletów' podyskutujemy w kontekście podręcznika licencyjnego. 5 osób i jeden wózek. Wstydźcie się".
Królewski miał żal do Miedzi, że ta miała powiedzieć fanom Wisły, że "mogą sobie kupić bilety na normalne sektory", a jednocześnie nie wskazując im tych miejsc. Stwierdził, że zgodnie z duchem akcji niepełnosprawni kibice gości "powinni mieć pierwszeństwo wejścia na stadion". Przekaz wzmocnił, stwierdzając, że Wisła nigdy nie odmówiła wstępu pojedynczym fanom z niepełnosprawnościami.
W niedzielę 3 września sprawę z innej perspektywy opisał portal Weszło.com. Grupa niepełnosprawnych kibiców Wisły Kraków miała skontaktować się z Miedzią we wtorek 29 sierpnia, żeby zapytać o kupno biletów. Pierwszoligowiec odmówił - jako powód podał wcześniejsze zachowanie kibiców Wisły i poinformował, że zamknął piątkowy mecz dla grupy z Krakowa. Wisła miała o tym wiedzieć od dwóch tygodni. Wtedy ponoć Miedź zaleciła fanom Wisły indywidualne kupno biletów.
Według ustaleń Weszło ostatecznie na meczu było kilkudziesięciu kibiców Wisły, ale nie był to zorganizowany wyjazd. Same władze klubu z Legnicy mają być oburzone zachowaniem Królewskiego.
"Rozważaliśmy pozew, ale doszliśmy do wniosku, że ludzie obecnie zarządzający Wisłą są niepoważni i nie ma z kim się sądzić, choć Wisłę Kraków jako klub z wielką historią absolutnie darzymy szacunkiem. Skoro telefon z Krakowa był już w środku tygodnia, dlaczego pan Królewski rozkręcił aferę w piątek tuż po meczu, sugerując tym samym, że niepełnosprawni kibice Wisły koczowali pod stadionem, a tymczasem ich tam nawet nie było?" - powiedziała jedna z osób portalowi Weszło.
- To może być temat zastępczy ze względu na problemy ich klubu - powiedział rzecznik prasowy Miedzi Paweł Sasiela cytowany przez portal tulegnica.pl.
Do informacji opisanych w artykule Weszło odniósł się Jarosław Królewski. Prezes Wisły Kraków zwrócił uwagę na brak relacji drugiej strony i zasugerował dziennikarzowi, że przed napisaniem tekstu warto byłoby uzyskać opinię jego lub Fundacji Otwarte Ramię Białej Gwiazdy dotyczącą procesu sprzedaży biletów. "Dowiedzieliby się Państwo jak wyglądał cały proces i jak Ci ludzie poczuli się tego dnia oraz jak zostali potraktowani" - napisał.
Podkreślił też, że "na stadionie w meczu z hasłem #stadionbezbarier nie znalazło się miejsce dla kibiców Wisły. W tym dla kibiców niepełnosprawnych, którzy chcieli w tym meczu uczestniczyć".
Królewski poinformował, że w poniedziałek 4 września pojawi się oświadczenie Wisły Kraków oraz Fundacji. Można się spodziewać, że na tym sprawa się nie zakończy, skoro wcześniej prezes Wisły zapowiadał działanie z odniesieniem się do przepisów licencyjnych.