Pięć - tylko tyle punktów w pięciu pierwszych kolejkach I ligi zdobyła Wisła Kraków. Zespół Radosława Sobolewskiego zaczął sezon od dwóch remisów i porażki, ale w dwóch ostatnich kolejkach poniósł porażki z GKS Tychy (0:1) oraz Odrą Opole (1:3).
Drugą porażkę Wisła poniosła w piątek przed własną publicznością. Drużyna Sobolewskiego miała utrudnione zadanie, bo już od 19. minuty grała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Igora Sapały. Mimo to wiślacy prowadzili do przerwy 1:0 po samobójczym golu Mateusza Kamińskiego.
Losy meczu rozstrzygnęły się w końcówce. W 80. minucie bramkę na 1:1 zdobył Piotr Żemło, a cztery minuty później gola na 2:1 dla Odry strzelił Din Sula. Ten sam zawodnik ustalił wynik spotkania w doliczonym czasie gry.
Po meczu kibice Wisły dali wyraz swojemu niezadowoleniu. Fani krakowskiej drużyny domagali się dymisji Sobolewskiego, którym są rozczarowani od dłuższego czasu. Kibice mieli pretensje do trenera już w poprzednim sezonie, kiedy Wisła przegrała baraże o awans do ekstraklasy.
Po meczu z Odrą Sobolewski zapowiedział, że nie poda się do dymisji. - U nas to widzę, że od ściany do ściany. Albo wstrząs, albo głaskanie, ale jest również coś pomiędzy. I ja to pomiędzy chciałbym zaproponować zawodnikom, a zwłaszcza mądrą, ciężką pracę - powiedział trener.
- Nie dziwię się jednak reakcji trybun. Wiadomo, że początek sezonu w naszym wykonaniu wygląda słabo i nie uciekam od pewnych rzeczy. Ja się jednak nie poddam, nie ma na to szans. Będę walczył do końca, bo wiem, że ten zespół zacznie wygrywać - dodał.
Po piątkowym meczu Wisła zajmuje dopiero 11. miejsce w tabeli. Jej pozycja może ulec pogorszeniu po kolejnych spotkaniach weekendu. Następny mecz Wisła rozegra w niedzielę, kiedy podejmie Arkę Gdynia. Początek spotkania o 12:40.