Jakub Błaszczykowski w sobotę pożegnał się z kibicami Wisły Kraków. Oficjalna uroczystość miała miejsce w sobotę na stadionie przy Reymonta tuż przed meczem ze Stalą Rzeszów. Wydarzenie było dość skromne. Był krótki pokaz fajerwerków, na telebimie wyświetlono film o byłym kapitanie reprezentacji, a piłkarze obu drużyn utworzyli symboliczny szpaler. Sam Błaszczykowski nie zagrał w tym spotkaniu. Odebrał jedynie okolicznościowe pamiątki. Mimo to na stadion ściągnęło prawie 32 tys. fanów, co jest rekordem Wisły od czasu, gdy spadła do I ligi.
W klubie zastanawiano się, jak jeszcze można uhonorować tak zasłużonego gracza. To właśnie w Wiśle rozpoczęła się jego wielka piłkarska przygoda. Występował w niej w latach 2005 - 2007 i zdobył jeden tytuł mistrza Polski. Stamtąd trafił do Borussii Dortmund, gdzie spędził najlepsze lata kariery. Po ponad dekadzie nie tylko wrócił do klubu, z którego wypłynął na szerokie wody, ale i przyczynił się do uratowania go przed bankructwem. W sumie rozegrał w nim 112 meczów, strzelił 19 goli i miał 22 asysty.
Jak informuje portal TVP Sport, z tych właśnie powodów władze Wisły rozważały zastrzeżenie numeru "16", z którym Błaszczykowski występował przez całą karierę. Podobnego zaszczytu dostąpiły tylko największe piłkarskie legendy tj. Diego Maradona w Napoli (nr 10), Johan Cruyff w Ajaksie (nr 14) czy Paolo Maldini w AC Milanie (nr 3). Zwyczaj pojawił się także w polskich drużynach. Legia Warszawa zastrzegła nr 10 na cześć Kazimierza Deyny. Z kolei Widzew Łódź w ten sam sposób uhonorował Włodzimierza Smolarka (nr 11).
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Okazuje się, że nie zgodził się na to... sam Błaszczykowski. - Były takie pomysły, ale Kuba jest na tyle skromną osobą, że pewnie nie będzie chciał, by tak się stało - mówił prezes Wisły Kraków, Jarosław Królewski w sobotę wieczorem... I miał rację, bo zasiadający w radzie nadzorczej klubu Błaszczykowski zdecydował, że "16" wciąż będzie udostępniana kolejnym piłkarzom. Na razie nadal jest wolna. Pytanie, na jak długo.