To była 18. sekunda meczu. Mocarna inauguracja sezonu na zapleczu ekstraklasy [WIDEO]

Inauguracyjny mecz nowego sezonu I ligi dostarczył mnóstwa emocji. Ostatecznie Arka Gdynia zremisowała 2:2 z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, choć w końcówce goście mieli okazję do zdobycia bramki. Karnego nie wykorzystał jednak Adam Radwański.

Po niespełna dwóch miesiącach wakacji piłkarze wrócili na boiska I ligi. W piątek 21 lipca rozgrywki zainaugurował mecz ósmej i trzeciej drużyny minionego sezonu - Arka Gdynia podjęła na własnym stadionie Bruk-Bet Termalikę Nieciecza. Ekspertom trudno było wyłonić faworyta, choć większa presja leżała po stronie gospodarzy, którzy w ostatnich miesiącach borykają się z wielkimi problemami. Miasto zawiesiło wsparcie finansowe, część sponsorów się wycofała, a na dodatek kibice zapowiedzieli bojkot. - My możemy zrobić tylko jedno - dobrze grać i wygrywać - twierdził nowy trener Arki, Wojciech Łobodziński.

Zobacz wideo "FIFA" odchodzi do przeszłości. Powstało "EA Sports FC 24"

Arka Gdynia remisuje na własnym stadionie. Nieciecza grała w osłabieniu, a mogła wygrać

Mecz zaczął się kapitalnie dla ekipy znad morza. Już w pierwszej minucie, a konkretnie w 18. sekundzie zadali cios i zdobyli pierwszą bramkę tegorocznych rozgrywek. Fatalny błąd w tej sytuacji popełnił Arkadiusz Kasperkiewicz, który z łatwością dał się ograć Karolowi Czubakowi. Ten chwilę później posłał kapitalne podanie do Kacpra Skóry, który dopełnił formalności.

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Ta bramka przebudziła drużynę z Niecieczy. Już w 10. minucie rywale wyrównali za sprawą Macieja Ambrosiewicza. Piłkarz otrzymał futbolówkę tuż przed polem karnym i oddał mocny strzał, czym zaskoczył bramkarza Arki. Piłka odbiła się jeszcze od słupka, ale po chwili zatrzepotała w siatce. 

W kolejnych minutach drużyny wymieniały się ciosami, ale żaden z nich nie przyniósł gola. Więcej okazji miała gdyńska drużyna, ale brakowało skuteczności. W jej przypadku sprawdziło się powiedzenie, że niewykorzystane okazje lubią się mścić. W 33. minucie to rywale wyszli na prowadzenie. Damian Hilbrycht popędził lewym skrzydłem, a następnie posłał precyzyjne podanie do Bruno Wacławka. Obrońca z kilku metrów potężnie huknął i nie dał szans bramkarzowi. 

Arka chciała szybko odpowiedzieć, ale bez skutku. Wydawało się, że idealną okazję będzie miała ku temu pod koniec pierwszej połowy. Wówczas Olaf Kobacki zagrał piłkę w kierunku Czubaka, a tego zatrzymał Wiktor Biedrzycki. Piłkarz pomagał sobie jednak ręką, przez co sędzia podyktował karny i dał żółtą kartkę zawodnikowi z Niecieczy. Po interwencji VAR arbiter zmienił zdanie i wskazał na rzut wolny, bo do przewinienia doszło przed polem karnym. Zamienił też kartonik dla Biedrzyckiego z żółtego na czerwony i wyrzucił go z boiska. Tak więc pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem ekipy z Niecieczy.

Arka dopięła swego. Kapitalna druga połowa. Termalica nie wykorzystała karnego

Druga połowa była równie intensywna. Mimo gry w dziesiątkę Nieciecza dobrze się broniła. Arka napierała coraz mocniej, ale nie potrafiła wykorzystać osłabienia rywala. Na dodatek zawodnikom przeszkadzała potężna ulewa. 

Kapitalne okazje mieli Kobacki i Czubak, ale zabrakło szczęścia. Znakomicie spisywał się też bramkarz z Niecieczy, który kilkukrotnie uratował drużynę. W końcu i on musiał skapitulować. W 80. minucie wyrównał Kobacki. W tej sytuacji fatalny błąd popełnił Topor, który wyszedł daleko od bramki i nie trafił z piąstkowaniem. Na dodatek sfaulował Czubaka, ale arbiter pozwolił kontynuować grę. Do piłki dopadł wówczas Kobacki i posłał futbolówkę do bramki, choć obrońcom prawie udało się ją wybić. 

W końcówce szanse miała jeszcze ekipa z Niecieczy. Arbiter wskazał na jedenasty metr po tym, jak Milewski przewrócił w polu karnym Poznara. Do piłki podszedł Radwański, ale trafił jedynie w słupek. 

Tym samym pierwszy mecz sezonu 2023/24 I ligi zakończył się remisem i podziałem punktów. W kolejnym meczu Arka zmierzy się z Górnikiem Łęczna, a drużyna z Niecieczy z Miedzią Legnica. 

Więcej o: