Był 18 kwietnia 2007 roku, kiedy UEFA ogłosiła, że Polska i Ukraina wspólnie zorganizują mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2012 roku. Wśród polskich miast gospodarzy znalazły się: Warszawa, Poznań, Wrocław i Gdańsk, w których powstać miały nowe obiekty gotowe na zorganizowanie tak dużej imprezy. Wszystkie funkcjonują do dziś, ale los jednego z nich może ulec pogorszeniu ze względu na brak ekstraklasy. Chodzi o gdańską Polsat Plus Arenę wybudowaną w latach 2008-11 za ponad 860 milionów złotych.
14 sierpnia 2011 roku oficjalnie zainaugurowano działalność obiektu meczem Lechii Gdańsk z Cracovią. Od tamtej pory stadion stał się nowym domem gdańskiego klubu. - Stadion jest kojarzony z Lechią i to dobrze, jesteśmy dla niej profesjonalnym zapleczem oferującym europejskie standardy - mówi Sport.pl Paweł Buczyński, prezes spółki Arena Gdańsk Operator.
Sezon 2022/23 okazał się jednak dla Lechii koszmarem. Zespół spadł z ekstraklasy, pod koniec rozgrywek w mediach pojawiały się nawet pogłoski o degradacji do IV ligi, na światło dzienne wychodziły klubowe brudy - opóźnienia w wypłacaniu pensji, zadłużenia i problemy wizerunkowe, o czym pisaliśmy niejednokrotnie. Po spadku pojawiła się kolejna trudna kwestia - gdzie gdańszczanie będą grać w przyszłym sezonie? Obiekt należy do miasta, a umowa klubu z nim wygasła w momencie spadku.
- Cały czas trwają między nami rozmowy, które idą w dobrym kierunku dla obu stron. Myślę, że skrajnie negatywny scenariusz dla naszej współpracy jest mało prawdopodobny. Na ten moment nie ma żadnych wiążących decyzji - mówił kilka dni temu Buczyński, a decyzje, o których wspominał, zapadły w poniedziałek 19 czerwca. Klub ogłosił, że zostaje na stadionie co najmniej do końca czerwca 2024 roku.
Lechia to dla gdańskiego stadionu poważny kontrahent - klub rocznie płaci za wynajem obiektu 4,5 miliona złotych netto. - Kwota ta była wielokrotnie podawana do publicznej wiadomości we wspólnych oświadczeniach Lechii Gdańsk SA i naszych. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Umowa składa się z szeregu usług świadczonych na rzecz klub, a wynajem stadionu na mecze piłkarskie jest jednym z jej elementów - wyjaśnia Buczyński.
W niedawnej rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Buczyński podkreślił, że spółka ma plan na to, jak poradzić sobie po spadku Lechii. - Szukamy aktywności - mówił. Ale wiadomo, że jednym z najważniejszych, ale i najtrudniejszych aspektów będzie odbudowanie frekwencji na meczach Lechii. W ostatnich miesiącach, gdy zespół nieudolnie bronił się przed spadkiem, stadion świecił pustkami, a średnia frekwencja w całym sezonie wyniosła nieco ponad siedem tysięcy. Jak na miasto i obiekt z takim potencjałem to, co tu dużo mówić, wstyd.
- Frekwencja na meczach Lechii jest dla nas bezcenna, jeżeli chodzi o wizerunek obiektu, jego potencjał oraz dług wobec pokoleń Lechii Gdańsk, które utorowały jej drogę po takie sukcesy jak Puchar Polski czy gra w Lidze Konferencji - mówi Buczyński. I dodaje: - Patrząc dzisiaj na relatywnie atrakcyjny skład zespołów I Ligi oraz jedyny możliwy cel, którym w tych rozgrywkach jest tylko awans, widzę szansę na odbudowanie frekwencji, ale to zadanie należy do naszych partnerów z Lechii Gdańsk SA.
Ponad 40-tysięczny obiekt nie jest jednak w stanie "wyżyć" z samej piłki nożnej, choć - jak uważa wielu gdańszczan - na stadionie nic oprócz meczów Lechii się nie dzieje. Buczyński jest innego zdania. - Stadion to nie tylko 17 ligowych meczów piłkarskich rocznie. Jesteśmy obiektem konferencyjnym, targowym, koncertowym, realizujemy także działania plenerowe. Dużo realizowanych na stadionie aktywności jest komercyjnych, skierowanych do klientów i partnerów podmiotów wynajmujących przestrzeń, dlatego nie są komunikowane publicznie - wyjaśnił.
Ważne w funkcjonowaniu stadionu są także przychody z koncertów, których w ostatnich latach - m.in. ze względu na pandemię - wielu nie było. Ale w 2012 roku zagrała tam Jennifer Lopez, w 2013 roku Bon Jovi, a dwa lata później Justin Timberlake. W 2016 roku show dał nieżyjący już Avicii, rok później Guns'n Roses, a w kolejnych latach na "Bursztynku" gościły też gwiazdy polskiej estrady - Dawid Podsiadło czy też Męskie Granie. Na 2023 rok również zaplanowano kolejny koncert Męskiego Grania, a także Sanah. Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego na Polsat Plus Arenie ma miejsce mniej wydarzeń muzycznych niż choćby na Stadionie Narodowym. Tutaj zdaniem prezesa zarządcy obiektu spory wpływ miała wspomniana pandemia.
- Od pandemii minęły zaledwie dwa lata, a zagraniczne marki planują swoje aktywności z dużym wyprzedzeniem i mają swoje oczekiwania co do lokalizacji. W szczególności zależy im na stolicy kraju. W latach 2021-22 większość z gwiazd grała przełożone koncerty zakontraktowane jeszcze przed pandemią. Nie zwalnia nas to jednak z obowiązku poszukiwania formatów zagranicznych na 2024 rok, i to też czynimy. Czy to się uda, czas pokaże. Cenimy sobie każdego partnera, który chce zrealizować u nas swój koncert lub wydarzenie - niezależnie czy jest to artysta zagraniczny, czy polski - tłumaczy Buczyński.
Oprócz meczów czy koncertów stadion Lechii jest także miejscem rozrywki. Na parkingu znajduje się tor kartingowy, bungee oraz korty do padla. Nie można jednak powiedzieć, że przewijają się tam tłumy. Niewykluczone, że wpływ na to ma także lokalizacja stadionu. Położony jest on około 15 minut od centrum miasta, jednak dojeżdżają tam tylko dwie linie tramwajowe i autobusowe.
Jak wygląda sytuacja finansowa spółki? - W 2022 roku spółka Arena Gdańsk Operator osiągnęła zysk na poziomie 363 841,76 złotych - wyjawił Buczyński i dodał: - Lata 2020-22 dla branży rozrywkowo-sportowej nie należały do łatwych. Okres zawieszenia pandemicznego, galopująca inflacja oraz podwyżki kosztów energii cieplnej i elektrycznej – to główne czynniki wpływające na kondycję finansową spółki operatorskiej. Dzięki pracy w poprzednich latach wszystkich zarządów, rad nadzorczych i właścicieli obiektu możliwe było złapanie stabilności w 2022 roku jeżeli chodzi o bilansowanie kosztów i przychodów operacyjnych.
Z drugiej strony, według portalu Trójmiasto.pl, spółka może zakończyć 2023 rok z ponad 25-milionowym długiem. Takie są przynajmniej wyniki prognoz. "Przychody AG [Areny Gdańsk - red.], wynikające z dzierżawy stadionu, szacowane są na ok. 3,6 mln zł. To pozwoli pokryć zaledwie 13 proc. prognozowanych kosztów, jakie generuje spółka. Najwięcej środków pochłania amortyzacja obiektu, a także podatki i opłaty. W sumie to ponad 29 mln zł rocznie. Tym samym Arena Gdańsk zamknie obecny rok stratą w wysokości 25,5 mln zł" - czytamy w tekście Trójmiasto.pl.
Przed gdańskim stadionem z pewnością kluczowe miesiące. Lechia pierwszy domowy mecz w rozgrywkach I ligi rozegra pod koniec lipca. Wtedy okaże się, jakie jest zainteresowanie kibiców w tak trudnym momencie dla klubu. Będzie to też istotne dla operatora stadionu. Im wyższa bowiem frekwencja, tym większe szanse na zyski do kasy stadionowej. Może się jednak zdarzyć tak, że po spadku Lechii jeszcze mniej osób będzie zasiadać na trybunach i wtedy szefowie obiektu na czele z Pawłem Buczyńskim będą musieli zastanowić się, co zrobić, aby zmniejszyć straty wynikające z eksploatacji stadionu.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!