Wisła Kraków popada w coraz większe tarapaty. Pobyt w I lidze miał być dla niej tylko krótkim epizodem. Tymczasem drużyna nie zdołała wywalczyć bezpośredniego awansu do Ekstraklasy, a w półfinale barażów w fatalnym stylu przegrała z Puszczą Niepołomice aż 1:4. W dodatku ze sponsorowania klubu zamierza wycofać się firma Nowak-Mosty. Umowa między podmiotami wygasa wraz z końcem czerwca, a jej prezes Władysław Nowak, zapowiedział, że najprawdopodobniej jej nie przedłuży.
W rozmowie z Radiem Zet, Nowak zasugerował, że jego współpraca z prezesem Wisły Jarosławem Królewskim układała się źle. - Ja do dzisiaj nie wiem, czy jest nowy inwestor, o którym jeszcze do niedawna nas informowano. Prezes Królewski nic nam udziałowcom nie mówi. Jak mam sponsorować klub, jeżeli nie wiem, czy jest jakiś sensowny pomysł na jego dalsze funkcjonowanie? - mówił.
Mężczyzna stwierdził także, że Wisła powinna "pójść drogą Widzewa" i w obliczu problemów finansowych odbudowywać swoją pozycję, startując od IV ligi. Na wypowiedzi Nowaka na Twitterze odpowiedział sam Królewski. - Jako klub Wisła Kraków szanujemy każdego sponsora i partnera, który poświęca się lub poświęcał się dla klubu lub go w dowolnej formie wspierał. To wsparcie było dla nas ekstremalnie ważne i nic tego nie zmieni - rozpoczął kurtuazyjnie.
Następnie prezes Wisły potwierdził dwie istotne tezy, stawiane przez Nowaka w wywiadzie dla Radia Zet. - To Jarek Królewski decydował o wszystkim samodzielnie od 25 listopada 2023 i ponosi za to odpowiedzialność. To Jarek Królewski nie zgadza się i nie zgadzał się w przeszłości, aby zacząć wszystko od zera i budować pozycję sportową klubu od IV ligi - dodał.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Wyraził też ostry stosunek do oskarżeń o niedostępność i rzekomy brak informowania współudziałowców o swoich planach. - Myślę, że jestem jedną z najbardziej otwartych i transparentnych osób w klubie - która w pół roku spotkała się z tysiącami osób z otoczenia Wisły na dziesiątkach spotkań, organizując mnóstwo meetingów z kibicami, odpowiadając na setki pytań na sesjach kilkugodzinnych i będąc podłączonym do neta niemal 24/7 - odpierał zarzuty. - Oczywiście, nie mam w sobie na tyle pychy, żeby uważać, że każdy musi lubić moje podejście do życia i świata - też czasami, się zastanawiam, jak udało mi się np. znaleźć żonę, ale taki jest po prostu świat - zakonczył Królewski.