Arkę Gdynia chce przejąć wychowanek klubu. "Bardzo konkretna propozycja"

Arka Gdynia może niedługo zmienić właściciela. Zainteresowany kupnem większościowego pakietu akcji jest Marcin Gruchała, który obecnie jest mniejszościowym udziałowcem. To wychowanek gdyńskiej drużyny. Sam przyznaje, że jest zainteresowany przejęciem Arki od rodziny Kołakowskich.

Arka Gdynia walczy o awans do Ekstraklasy, ale do powodzenia tej misji wiele jej brakuje. Obecnie klub nie znajduje się nawet w strefie barażowej pierwszej ligi. Arka ma tyle samo punktów, co szósta Stal Rzeszów, ale gorszy bilans meczów bezpośrednich. Do zakończenia sezonu pozostały dwie kolejki a gdynianie muszą zagrać z liderem tabeli - ŁKS-em oraz czwartą Termalicą. Jest więc bardzo możliwe, że Arka obejdzie się smakiem i kolejny raz nie awansuje do Ekstraklasy, z której spadła po sezonie 2019/20.

Zobacz wideo Imaz: Do Poznania po zwycięstwo!

Arka z nowym właścicielem? Potencjalny inwestor uderza w Kołakowskich

O słabą kondycję klubu kibice obwiniają przede wszystkim Michała Kołakowskiego i jego ojca Jarosława Kołakowskiego (znanego agenta piłkarskiego). Do tego dochodzą też zarzuty o niewystarczające zainteresowanie samym środowiskiem Arki. Marcin Gruchała, współzałożyciel operatora logistycznego VGL Solid Group w wywiadzie udzielonym portalowi Trójmiasto.pl informuje, że chciał kupić 75% posiadanych przez Kołakowskich udziałów. Ostrzega też, że on i inni sponsorzy wycofają się z klubu, jeżeli Kołakowscy go nie sprzedadzą. 

- Nie widzę możliwości kontynuowania współpracy z obu panami Kołakowskimi w przyszłości zarówno z pozycji sponsora jak i akcjonariusza mniejszościowego. Dla jasności - nie widzę możliwości takiej współpracy niezależnie od tego, czy awansujemy, czy nie. Z tego co mi już wiadomo, wielu lokalnych sponsorów deklaruje chęć zaprzestania sponsorowania Arki w przyszłym sezonie, jeśli nie zmieni się aktualny stan właścicielski - powiedział.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Marek Papszun Papszunowi nadal jest przykro. Dantejskie sceny zostawiły w nim ślad

I choć Gruchała zastrzega, że nie chce iść na wojnę z obecnymi właścicielami, to ciężko takie zapowiedzi odebrać inaczej. Chyba że jako formę ostatecznego ostrzeżenia. W przytoczonej rozmowie potencjalny inwestor zaznaczył też, że ma poparcie innych sponsorów klubu.

- Liczę na zdrowy rozsądek i konstruktywne podejście panów Kołakowskich. Medialna wojna nie jest nikomu potrzebna, zwłaszcza przed zakończeniem sezonu. Jednak w związku z wieloma zapytaniami z różnych gdyńskich środowisk, chciałem zainteresowanym uświadomić, że takie rozmowy się toczą i mają wsparcie głównych, lokalnych sponsorów Arki, a także: SI Arka, pozostałych akcjonariuszy mniejszościowych i SKGA - powiedział.

Kołakowscy mieli już odrzucić ofertę dokapitalizowania klubu kwotą pięciu milionów złotych. Do rozmów o jego sprzedaży chcą jednak wrócić po awansie Arki do Ekstraklasy - ten naturalnie znacząco zwiększyłby też wartość klubu.

DLOPO Rewolucja w Cracovii. Odchodzą kluczowe nazwiska. Przyszłość innych niepewna

Specjalna motywacja na koniec sezonu. Piłkarze Arki mają obiecane sowite premie

Sami Kołakowscy też mają być już zmęczeni prowadzeniem Arki Gdynia. Bardzo zależy im jednak na awansie właśnie ze względu na zwiększenie wartości klubu. Dziennikarz Jakub Treć z "Przeglądu Sportowego" informuje w swoim artykule o specjalnej motywacji, którą przygotowali dla piłkarzy. Zawodnicy za każdy wygrany do końca sezonu mecz mieli otrzymać 100 tysięcy złotych. Taka obietnica zaczęła obowiązywać przed meczem ze Stalą Rzeszów. Tamto i następne spotkanie z Ruchem Chorzów gdynianie jednak przegrali. Do końca sezonu wciąż mogą jednak podnieść z boiska jeszcze 400 tysięcy złotych. Muszą jednak zwyciężyć dwa mecze do końca sezonu zasadniczego i liczyć, że wystarczy to, żeby awansować do baraży o Ekstraklasę, które również musieliby wygrać. W obecnej sytuacji szanse na to wydają się iluzoryczne. Trener Ryszard Wieczorek nie odmienił drużyny, a współpracą z obecnymi właścicielami zmęczeni mają być nawet ci piłkarze, którzy na co dzień współpracują z Jarosławem Kołakowskim.

Więcej o: