Ruch Chorzów walczy o bezpośredni awans do Ekstraklasy, a Odra Opole broni się przed spadkiem, więc był to ważny mecz dla układu tabeli. Choć był to mecz drużyn z dwóch różnych biegunów tabeli, to chorzowianie musieli być jednak czujni. Dwa tygodnie temu sensacyjnie przegrali u siebie z Resovią, a w ostatnich tygodniach Odra prezentowała się nieźle i traciła mało goli.
Tym razem jednak obrona nie była szczelna. Pierwszy gol dla Ruchu był nieco przypadkowy. Była 40 minuta, gdy Ruch wykonywał rzut wolny. Maciej Sadlok, 15-krotny reprezentant Polski, dośrodkował na linię bramkową, a piłkę próbował wybić Mateusz Spychała, jednak trafił w... swojego klubowego kolegę - Jakuba Szreka. No i Odra strzeliła sobie samobója.
Po godzinie gry było już 2:0. Sadlok zagrał do blisko ustawionego Kacpra Michalskiego, a ten zacentrował w pole karne, a Patryk Sikora z bliskiej odległości pokonał bramkarza Odry.
W końcówce meczu wynik podwyższył Daniel Szczepan, który poradził sobie z obrońcą i bramkarzem Arturem Haluchem, a następnie skierował piłkę do pustej bramki. Dla 27-latka była to już 12. bramka w sezonie.
Ruch wygrał 3:0 i po 32 meczach jest wiceliderem Fortuna 1 Ligi. Tyle samo punktów (59), ale mecz mniej ma ŁKS Łódź. A właśnie pierwsze dwa zespoły mają bezpośredni awans do Ekstraklasy. Do końca rozgrywek pozostały dwa mecze. Ruch próbuje jeszcze gonić Wisła Kraków, która traci do "Niebieskich" pięc punktów, a w sobotę zagra na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Dzięki temu, że Ruch ma lepszy bilans meczów bezpośrednich z Wisłą, brakuje mu już tylko czterech punktów do bezpośredniego awansu. "Niebiescy" ostatni raz grali w Ekstraklasie w sezonie 2016/2017.
Szóste miejsce w tabeli, czyli ostatnie dające prawo gry w barażach o Ekstraklasę, zajmuje Arka Gdynia która zwyciężyła 3:1 ze zdegradowaną już Chojniczanką. Za tydzień Ruch zagra w hicie z GKS-em Katowice, a Arka podejmie lidera, czyli ŁKS.