ŁKS Łódź powoli szykuje się do powrotu do Ekstraklasy, a tu sensacyjnie przytrafiła mu się kompromitująca wpadka. Piłkarze Kazimierza Moskala w niedzielę mogli znacznie przybliżyć się do wywalczenia bezpośredniego awansu, ale ku powszechnemu zaskoczeniu nie byli w stanie uporać się z jedną z najsłabszych drużyn tego sezonu I ligi - Sandecją. Przegrali w Niepołomicach 0:1 i sytuacja w tabeli zrobiła się ciekawa.
Początek meczu zupełnie nie zapowiadał takiego obrotu zdarzeń. Goście od razu ruszyli agresywnie do ataku. Już w pierwszych minutach mieli dwie okazje do zdobycia bramki, ale najpierw przestrzelił Pirulo, a chwilę później wprost w bramkarza uderzył Szeliga. Od pierwszego gwizdka nie minął nawet kwadrans, a nieoczekiwanie odpowiedzieli gospodarze. Rzut wolny wykonywał Walski. Piłka po dośrodkowaniu trafiła pod nogi Boczka, ten oddał mocny strzał, futbolówka odbiła się jeszcze od głowy ustawionego w obronie Szeligi, który skierował ją do własnej bramki.
Wydawało się, że ŁKS będzie próbował jak najszybciej wyrównać, a tymczasem za ciosem poszli gracze Sandecji. Najpierw w pole karne przedarł się Martin Kostal, ale jego strzał wybronił Aleksander Bobek. Potem zaś okazję na podwyższenie wyniku zmarnował Walski. Do przerwy było 0:1.
Druga połowa miała natomiast jednego bohatera. Był nim bramkarz Sandecji Karl-Romet Nomm. Estończyk bronił jak natchniony i głównie dzięki jego postawie udało się zatrzymać rozpędzonych gości. Najlepszą okazję w 55. minucie zmarnował Pirulo. Po drugiej stronie boiska groźnie zrobiło się jeszcze raz, gdy potężny strzał z dystansu oddał Dariusz Pawłowski. Piłka trafiła jednak w słupek. Mimo iż ŁKS nawet w doliczonym czasie z zaangażowaniem atakował, wynik się nie zmienił.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
W tej sytuacji na trzy kolejki przed końcem liderujący ŁKS (59 punktów) ma tylko trzy punkty przewagi nad goniącym go Ruchem Chorzów i pięć nad trzecią Wisłą Kraków. Dlatego też nadal nie ma gwarancji, że wywalczy bezpośredni awans do Ekstraklasy. Z kolei Sandecja zajmuje przedostatnie 17. miejsce w tabeli z 26 punktami (osiem mniej od 15. Zagłębia Sosnowiec) i tylko cud może uchronić ją przed spadkiem.