Celem Wisły Kraków na ten sezon był szybki powrót do ekstraklasy. Drużyna zaliczyła jednak słabą rundę jesienną, po której znajdowała się w środku stawki. Przełamanie nadeszło dopiero wiosną. Odniosła dziewięć zwycięstw w 14 meczach, czym znacznie zbliżyła się do zajęcia miejsca w TOP 2, które zapewnia bezpośredni awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Tylko że w ostatniej kolejce zespół Radosława Sobolewskiego przegrał 2:3 z ŁKS-em Łódź, co przy wygranych Bruk-Bet Termaliki Nieciecza i Puszczy Niepołomice, zepchnęło go na piąte miejsce w tabeli.
Wisła musi regularnie punktować w ostatnich meczach sezonu, by zająć miejsce wicelidera. ŁKS jest już niemal poza zasięgiem - drużyna Sobolewskiego traci do niego osiem punktów. W zasięgu nadal znajduje się za to Ruch Chorzów - dwa punkty przewagi nad krakowskim klubem. Mimo wszystko statystycy nie dają Wiśle wielkich nadziei na awans bez konieczności udziału w barażach.
Jak wyliczył Piotr Klimek, piłkarze Sobolewskiego mają tylko 14,5 proc. szans na zajęcie miejsca w najlepszej dwójce sezonu. Za to niemal pewne jest, że Wisła znajdzie się wśród czterech drużyn walczących w barażach - 97,9 proc. Analityk nie jest jednak optymistą, jeśli chodzi o powodzenie misji szybkiego powrotu do ekstraklasy. W związku z ostatnią porażką szanse na awans krakowian zmalały do zaledwie 38,8 proc.
Jednak warto pamiętać, że to jedynie statystyki, a o tym, jak ostatecznie potoczą się losy rywalizacji, zadecydują sami piłkarze. Do końca rozgrywek pozostały cztery kolejki. Wisła zmierzy się kolejno z Bruk-Bet Termalica Niecieczą, Podbeskidziem Bielsko-Biała, Zagłębiem Sosnowiec oraz Górnikiem Łęczna. Nie będą to łatwe mecze. Pierwszy rywal zajmuje 3. miejsce w tabeli i podobnie jak Wisła, goni Ruch w walce o pozycję wicelidera. Podbeskidzie (8. miejsce) znajduje się tuż za TOP 6 i ma tylko trzy punkty straty do Stali Rzeszów, która zajmuje miejsce gwarantujące grę w barażach. Zagłębie (14. miejsce) z kolei zrobi wszystko, by nie znaleźć się w strefie spadkowej, nad którą ma tylko trzy punkty przewagi. W podobnej sytuacji są piłkarze z Łęcznej (13. miejsce), którzy są o jedno miejsce wyżej od sosnowiczan.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Niewykluczone, że w kolejnych tygodniach dojdzie do sporych zmian w Wiśle. Jarosław Królewski już pod koniec ubiegłego roku wyraził chęć opuszczenia klubu i sprzedaży swoich akcji. Na razie trwa poszukiwanie inwestorów. Na początku kwietnia większościowy udziałowiec podkreślał, że znalazł się chętny - to podmiot zagraniczny, który chce przejąć klub niezależnie od wyników sportowych w tym sezonie. O tym, czy ostatecznie krakowski zespół zmieni właściciela, przekonamy się w najbliższych tygodniach.