Co tam się wydarzyło?! Wisła wygrała w 96. minucie i wciąż walczy o powrót do ekstraklasy

Wisła Kraków z piątym zwycięstwem po wznowieniu rozgrywek w I lidze. Piłkarze Radosława Sobolewskiego pokonali u siebie GKS Tychy 2:1, choć do ostatnich minut pachniało remisem. W doliczonym czasie zwycięstwo gospodarzom dała interwencja VAR i skuteczny rzut karny Luisa Fernandeza.

Wisła Kraków po zimowej przerwie jest wręcz nie do zatrzymania. Od czasu wznowienie rozgrywek w pierwszej lidze zanotowała cztery zwycięstwa w czterech meczach. W sobotę dołożyła piąte. Na stadionie przy Reymonta pokonała 11. w tabeli GKS Tychy, choć po sporych trudach.

Zobacz wideo Lewandowski schodzi ze sceny. Santos szuka następcy

I liga. Kolejne zwycięstwo Wisły Kraków. GKS Tychy pokonany, choć nie było łatwo

Pierwsza połowa toczyła się przy absolutnej dominacji gospodarzy. Piłkarze Radosława Sobolewskiego od samego początku stwarzali sobie sytuację do otwarcia wyniku. Na posterunku był jednak bramkarz śląskiego klubu Konrad Jałocha. Najpierw wybronił strzał głową Moltenisa po rzucie rożnym, a następnie powstrzymał uderzenie Rodado. Pod koniec pierwszej części gry Moltenis miał kolejną znakomitą okazję, ale z piątego metra trafił tylko w boczną siatkę. Jałocha chwilę później stał się absolutnym bohaterem. Sparował przed siebie potężny strzał Fernandeza z rzutu wolnego, do piłki dopadł Rodado, ale 31-letni bramkarz poradził sobie nawet z dobitką. Głównie jemu GKS zawdzięczał to, że na przerwę schodził z wynikiem 0:0.

Wisła w pierwszej części gry zupełnie stłamsiła rywala. Przez ponad 70 proc. czasu utrzymywała się przy piłce. Nie potrafiła tego jednak wykorzystać. Po zmianie stron w końcu jej się to udało. W 53. minucie gospodarze krótko rozegrali korner. Strzał zza krawędzi pola karnego oddał Mula, a Jałocha z największym trudem odbił piłkę przed siebie. Tym razem nie miał tyle szczęścia. Trafiła bowiem pod nogi Bartosza Jarocha, a ten bez przyjęcia huknął w lewy róg i trafił na 1:0.

Krakowianie mogli pójść za ciosem, ale przy rzucie wolnym nieznacznie pomylił się Fernandez. Tymczasem do głosu w końcu doszli tyszanie. Akcja GKS-u zakończyła się faulem Mikiego na Skibickim w polu karnym Wisły i arbiter podyktował jedenastkę. Po chwili na bramkę zamienił ją Krzysztof Wołkowicz. Strzelił w lewy dolny róg, kompletnie myląc Mikołaja Biegańskiego.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.=

Goście zaczęli poczynać sobie coraz śmielej, ale ich zapał pięć minut przed końcem zgasł. Musieli bowiem radzić sobie w dziesiątkę. Drugą żółtą kartkę obejrzał Mateusz Radecki. Wisła desperacko szukała bramki na 2:1. W doliczonym ją znalazła. Vullnet Basha był faulowany w polu karnym GKS-u, sędzia obejrzał sytuację na monitorze VAR i wskazał na jedenasty metr. Karnego wykorzystał Luis Fernandez i w 96. minucie meczu dał Wiśle upragnione zwycięstwo.

W tabeli I ligi Wisła Kraków awansowała z szóstej na czwartą pozycję. Do prowadzącego Ruchu Chorzów traci sześć punktów. GKS jest 11.

Więcej o:
Copyright © Agora SA