Wisła Kraków ukryła sparing. Miała dobry powód. Królewski: Oczywiście, zostaliśmy za to skrytykowani

Korupcja w piłce nożnej wciąż jest żywa. Przekonali się o tym piłkarze Wisły Kraków podczas zimowych przygotowań w Turcji. Po ewidentnie ustawionym meczu z LASK Linz władze krakowskiej drużyny postanowiły ukryć swój następny sparing. "Oczywiście zostaliśmy za to skrytykowani" - mówi prezes Jarosław Królewski.

Proceder ustawiania meczów ma się dobrze. Przypadków, w których sędziowie wypaczają wynik towarzyskich spotkań, ciągle przybywa. Mechanizm polega na tym, że ktoś przekupuje sędziego, aby w konkretnym meczu doszło do określonego zdarzenia (np. padła wyznaczona liczba bramek), a następnie na to zdarzenie obstawiana jest nienaturalnie duża kwota pieniędzy na azjatyckim rynku bukmacherskim. Ktoś dzięki temu się bogaci, tracą natomiast piłkarze. Odbiera się im bowiem prawo do uczciwej rywalizacji. Ofiarami tego typu sytuacji padła m.in. młodzieżowa reprezentacja Polski, Legia Warszawa czy Wisła Kraków.

Zobacz wideo Sensacyjne powołania Santosa? Problemy już na starcie

Wisła Kraków przestraszyła się oszustów. Ukryła swój sparing. "Nie chcieliśmy, by mecz trafił do oferty bukmacherów"

Ta ostatnia została oszukana w trakcie sparingu w Turcji. W kuriozalnych okolicznościach przegrała 1:3 z austriackim LASK Linz po tym, jak sędzia podyktował rzut karny właściwie nie wiadomo za co. Jeszcze w trakcie pierwszej połowy dziennikarz Mateusz Miga, który przeanalizował sytuacją na rynku bukmacherskim, informował na Twitterze, że mecz mógł zostać ustawiony. - Jak tylko się o tym dowiedziałem, natychmiast zadzwoniłem do sztabu, by drużyna zeszła z boiska - mówił prezes klubu Jarosław Królewski w rozmowie dla sport.tvp.pl. Ci jednak nie posłuchali. - Piłkarze i trenerzy obu drużyn postanowili, że chcą kontynuować mecz. Wspólnie uznali, że przyjechali do Turcji, by wykonać pewną pracę i chcieli ją kontynuować - tłumaczył.

Po wszystkim w Wiśle wyciągnięto wnioski. Kolejny sparing, który odbył się już po powrocie z Turcji, rozegrano już za zamkniętymi drzwiami. O meczu z Siarką Tarnobrzeg bukmacherzy nie mogli już się dowiedzieć. - Nie chcieliśmy, by mecz trafił do oferty bukmacherów, bo z tym automatycznie wiąże się dodatkowa presja na wynik. Liczyliśmy, że w te sposób ściągniemy z zawodników presję dotyczącą wyniku, bramek, kartek itd. Chcieliśmy, by to była typowa jednostka treningowa bez dodatkowych obciążeń. Zamknęliśmy więc sparing, taką formę wcześniej uzgodniliśmy z Siarką Tarnobrzeg, zarówno w kontekście podawania wyniku, jak i innych szczegółów meczu. Oczywiście, zostaliśmy za to skrytykowani, ale trudno - wyjaśnił Królewski.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Zamykanie sparingów i nieinformowanie o nich to wyjątkowo drastyczna metoda zabezpieczenia się przed oszustami. Inną może być skorzystanie z pomocy polskich sędziów, którzy również często przylatują do Turcji. Wymaga to jednak zgody rywala.

Więcej o: