Z Wisłą Kraków nie mogło być gorzej? Pogrąża się sama. "Wojna domowa"

Dawid Szymczak
W Wiśle Kraków źle się dzieje. Na boisku bałagan zakończony spadkiem z ekstraklasy, w 1. lidze miejsce w środku tabeli, do tego odejście Jerzego Brzęczka, zrujnowanie całego pionu sportowego i jeszcze budżetowa dziura na 10 mln zł. Mało? Zatem czas na właścicielską wojnę domową. "Przegląd Sportowy" podał, że Jarosław Królewski zrezygnował z członkostwa w radzie nadzorczej klubu.

Gdyby szukać boiskowych analogii, to w biurach Wisły Kraków każdy z najważniejszych zawodników ma swój pomysł na rozegranie meczu. Każdy sam wybiera taktykę, a później jeden kiwa, drugi próbuje podaniami, trzeci proponuje grać kosmiczną piłkę, a przy tym wzajemnie oskarżają się o brak odpowiedniego zaangażowania. Szukają zmienników, którzy mogliby ich zastąpić, ale na razie nie widać chętnych. Wiadomo przecież, że w takim bałaganie i w tak złej atmosferze trudno o sukcesy. Pierwszy z boiska schodzi ponoć Jarosław Królewski, jeden z trzech właścicieli, którzy przejęli Wisłę w styczniu 2020 r. Według "Przeglądu Sportowego" zrezygnował on z członkostwa w radzie nadzorczej klubu.

Zobacz wideo To będzie napędzać w Wiśle kolejne problemy. Zmiana trenera nie wystarczy

W zarządzie Wisły nie było jednomyślności. Królewski ma trzymać z Błaszczykowskim

W poniedziałek, po dymisji Jerzego Brzęczka, w artykule wyjaśniającym niektóre powody jego niepowodzenia, napisaliśmy, że problemy Wisły Kraków wykraczają daleko poza osobę trenera. Ani nie zaczęły się z zatrudnieniem byłego selekcjonera, ani nie skończą z jego odejściem, choć mogą oczywiście jeszcze się pogłębić, bo latem, po spadku z ekstraklasy. Brzęczek pozostając na stanowisku, wziął na siebie dodatkowe zadania, którymi zazwyczaj dzielą się dyrektor sportowy i szef skautingu. A o tym, że jednej osobie trudno zająć się aż tyloma - tak ważnymi! - sprawami zdążył już powiedzieć Radosław Sobolewski, czyli dotychczasowy asystent Brzęczka, który został jego następcą. Na razie - do końca sezonu, a jeśli awansuje do ekstraklasy - na dłużej.

- Bezapelacyjnie jestem zwolennikiem stworzenia działu sportowego, który będzie stanowił wsparcie dla trenera. Nad szczegółami się zastanowimy, ale trener nie jest w stanie ogarnąć tak szerokiego spektrum. Ile by nie pracował, doba ma 24 godziny - powiedział na pierwszej konferencji prasowej.

Powierzenie tak dużej władzy w rękach jednej osoby było szalenie ryzykowne. Dlatego też w zarządzie Wisły nie było jednomyślności, czy Brzęczek po porażce z Chojniczanką Chojnice powinien zostać zwolniony. Po długiej rozmowie z Jakubem Błaszczykowskim on sam ułatwił decyzję, podając się do dymisji. Wraz z jego odejściem runął cały dział sportowy. Wisła, by funkcjonować w ramach rozsądnych struktur, musi znaleźć przynajmniej dyrektora sportowego i szefa działu skautingu, a im - w dalszej kolejności - przydaliby się pracownicy. Jeszcze kilka miesięcy takich miała, ale zdaniem właścicieli współpraca z dyrektorem Tomaszem Pasiecznym się nie sprawdziła, a odpowiedzialny za skauting Arkadiusz Głowacki odszedł sam. Kto nie klepał się z szefami klubu po plecach, ten się żegnał - jak Marcin Kuźba, odpowiedzialny za transfery.

Rozłam wśród właścicieli Wisły Kraków. "Nie potrafię zrozumieć dzisiejszych wydarzeń"

Jakby chaos nie był wystarczający, to równocześnie, daleko od boiska, zachodzą jeszcze poważniejsze zmiany. W zeszłym tygodniu doszło do spotkania właścicieli Wisły. Ustalili wówczas, że dofinansują klub, którego zyski z praw telewizyjnych i marketingowych znacząco spadły po degradacji z ekstraklasy. Władysław Nowak, prezes klubu, zdradził, że do zamknięcia budżetu na ten rok brakuje Wiśle aż 10 mln zł, jednak sporą część tej kwoty mają pokryć wpływy z transferów Mateusza Lisa, Aschrafa El Mahdiouiego i Yawa Yeboaha. Od kwoty dofinansowania przez dotychczasowych właścicieli ma z kolei zależeć kształt przyszłego akcjonariatu spółki.

Obecnie wygląda to tak, że Jakub Błaszczykowski, Tomasz Jażdżyński i Jarosław Królewski mają po 26,84 proc. akcji, a Władysław Nowak, Adam Adamczyk i Adam Łanoszka po 3,75 proc. Pozostałe 8,23 proc. jest rozproszone wśród kibiców Wisły, którzy zakupili je podczas akcji crowdfundingowych. 

Nowak, podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami, które miało dotyczyć zmiany trenera, ale skręciło w stronę właścicielskich nieporozumień, powiedział jednak, że porozumienia między nimi wcale nie ma. - Do środy byłem przekonany, że wszystko mamy ustalone, ale Tomasz Jażdżyński odmówił podpisania notatki z naszymi ustaleniami w sprawie dofinansowania klubu. Nie potrafię stwierdzić, czy są one aktualne - mówił. Nowak zasugerował też, że Królewski i Błaszczykowski mogą ostatecznie przegłosować Jażdżyńskiego, byle zerwać z patową sytuacją przed rozpoczęciem zimowego okna transferowego. 

Na reakcję Jażdżyńskiego nie trzeba było długo czekać. - Nie potrafię zrozumieć dzisiejszych wydarzeń. Nie wycofałem się z żadnych ustaleń. Wręcz przeciwnie. Zawnioskowałem o ich doprecyzowanie i szczegółowe przedstawienie. Tak aby dokument do podpisu stał się wiarygodnym protokołem, zgodnie z ustaleniami sprzed spotkania - napisał na Twitterze. 

Plotki o tym, że wewnątrz właścicieli panuje rozłam, pojawiały się od kilku dni. Po jednej stronie barykady mają stać Błaszczykowski i Królewski, a po drugiej - Jażdżyński. Rozstrzyganie nieporozumień publicznie może jednak zniechęcać potencjalnych inwestorów, których Wisła usilnie poszukuje. Już samo znalezienie ich w czasach finansowego kryzysu wydaje się zadaniem wręcz karkołomnym. Mimo to, prezes Nowak przekonuje, że odebrał wiele telefonów w tej sprawie. - Nie chodzi tylko o polski biznes - zaznaczył i dodał, że poważnego biznesmena znalazł też Błaszczykowski.

- Generalnie Nowak, Błaszczykowski i Królewski chcą znaleźć przynajmniej dwóch inwestorów, którzy przejęliby klub. Są prowadzone rozmowy, tylko właściciele musieliby odsprzedać swoje akcje za tyle, co kupili, czyli w sumie za 7,5 tys zł + zwrot pożyczek. Na to na razie nie zgadza się Tomasz Jażdżyński - podał dziennikarz PAP Grzegorz Wojtowicz.

Nie wiadomo, jak sprawa zostanie rozwiązania, natomiast im dłużej trwa właścicielski impas, tym trudniej podejmować decyzje i naprawiać sportową sytuację klubu. Prezes Wisły, mało krzepiąco, stwierdził nawet, że w klubie jest sporo politycznych zawiłości. - Nawet więcej niż w sejmie - zażartował. 

Jarosław Królewski zrezygnował z członkostwa w radzie nadzorczej Wisły

Chaos wydaje się rosnąć z dnia na dzień. W piątek Filip Zieliński z "Przeglądu Sportowego" poinformował, że Jarosław Królewski zrezygnował z funkcji członka i wiceprzewodniczącego rady nadzorczej Wisły. Dotychczas nie udało nam się tej informacji potwierdzić, a sam Królewski nie zabrał głosu. Nie znamy zatem powodów takiej decyzji, ale nietrudno się domyślić, że to kolejny etap biurowych tarć. Według Zielińskiego, do ujawnienia tej informacji powinno dojść w najbliższych godzinach. Tymczasem już w piątek wieczorem Wisła poszuka ligowego przełamania w meczu z ŁKS-em. Radosław Sobolewski musi zacząć od tego, by zewnętrzne zamieszanie i gabinetowy bałagan nie wpływał na grę zespołu. Jerzemu Brzęczkowi się to nie udało.

Więcej o:
Copyright © Agora SA