Dramatyczne chwile w Chorzowie. Piłkarz runął nieprzytomny na murawę [WIDEO]

Dramatyczne chwile w meczu I ligi pomiędzy Ruchem Chorzów a Zagłębiem Sosnowiec. W efekcie zderzenia z rywalem przytomność stracił Sebastian Bonecki. Piłkarz Zagłębia został przetransportowany karetką do szpitala.

Derby województwa śląskiego to zawsze spore emocje. Nie zabrakło ich i tym razem, kiedy w szranki stanęły drużyny Ruchu Chorzów i Zagłębia Sosnowiec. Podczas meczu padły dwa gola, a trzy punkty zostały u byłych 14-krotnych mistrzów Polski.

Zobacz wideo Najwyższy kontrakt w historii Rakowa. "To jest inwestycja" [Sport.pl LIVE]

Sebastian Bonecki stracił przytomność po zderzeniu z rywalem

Jeśli Zagłębie marzyło o pokonaniu Ruchu, to szybko zostało sprowadzone na ziemię. Już w 10. minucie Tomasz Swędrowski w sytuacji sam na sam najpierw trafił piłką w bramkarza Michała Gliwę, ale po chwili pojawiła się okazja na dobitkę i tak zdobył bramkę.

Ekipa z Sosnowca starała się odrobić straty, ale brakowało skuteczności. Do dramatycznej sytuacji doszło pod koniec pierwszej połowi. Dokładnie w 43. minucie głową w światło bramki uderzał Sebastian Bonecki, piłka trafiła w poprzeczkę. Maciej Sadlok w tym samym czasie próbował wygrać wyścig w powietrzy, aby zatrzymać sytuację Zagłębia. Niestety, obaj piłkarze zderzyli się głowami i padli na murawę.

Na boisku szybko pojawiła się pomoc medyczna. Po chwili okazało się, że Bonecki stracił przytomność i potrzebna była karetka. Pomocnik z podejrzeniem uszkodzenia kręgów szyjnych został odwieziony do szpitala. Chwilę później sędzia podyktował dla gości rzut karny, bo po analizie VAR uznał, że Sadlok dopuścił się faulu. Na jedenastym metrze stanął Maksymilian Rozwandowicz, ale nie trafił. Piłka przeleciała nad bramką.

W drugiej połowie goście wzięli się mocno do pracy. Próbowali kreować sytuacje i naprawdę pachniało golem wyrównującym. Sęk w tym, że nadal brakowało skuteczności. Tymczasem w 89. minucie Kacper Michalski strzelał z niemal zerowego kąta i zmieścił piłkę pod poprzeczką Zagłębia. W efekcie wypełnione po brzegi trybuny eksplodowały radością, a Michalski ustalił wynik spotkania.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.