Przywitanie się z I ligą dla Wisły nie było wymarzone – bezbramkowy remis z Sandecją, i to przed własną publicznością, w którym goście z Nowego Sącza zostawili po sobie lepsze wrażenie. Zrobiło się duszno, ale potem wiślacy złapali oddech: wygrali trzy kolejne mecze (z Resovią, Arką i Odrą) i mogli uznać, że to dobry start na wyboistej drodze ku ekstraklasie. Ale ci, którzy widzieli grę ekipy Jerzego Brzęczka z bliska, byli świadomi, że Wisła wygrane wymęczyła, w ataku nie radziła sobie mimo w gry w przewadze, a gole zdobywała po stałych fragmentach.
Dlatego nie może dziwić kolejny ruch transferowy Wisły Kraków. Jak przyznał Jerzy Brzęczek przed meczem GKS-em Tychy, do klubu może trafić nowy napastnik. - Jeśli chodzi o napastnika, który jest dla nas numerem jeden, to właściwie jest już wszystko dogadane. W tym momencie czekamy tylko na decyzję jego aktualnego klubu. W przyszłym tygodniu powinien pojawić się na testach medycznych - podkreślił trener Wisły Kraków.
Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego Jerzy Brzęczek udzielił wywiadu na antenie Polsatu Sport, w którym przyznał, że nowy napastnik nie będzie Polakiem.
Temat transferu napastnika do Wisły Kraków ciągnie się niemal od początku okienka transferowego. Z krakowskim klubem łączeni byli już m.in. Piotr Parzyszek czy Angel Rodado, jednak na razie żaden z nich nie trafił do klubu z Reymonta.
Przed Wisłą Kraków w sobotę mecz z GKS-em Tychy. Zdecydowanym faworytem spotkania jest drużyna Jerzego Brzęczka, która jest liderem I ligi po pięciu kolejkach. Jeśli Wisła zdoła utrzymać taką formę przez cały sezon, będzie murowanym kandydatem do awansu do piłkarskiej ekstraklasy, wracając tym samym na najwyższy szczebel rozgrywkowy.