Wieczysta Kraków sunie do ekstraklasy. Finansowe Himalaje

Kraków. Sobotni poranek. Niezbyt gorąco jak na środek lata, w dodatku na popołudnie zapowiadają deszcz. Czyli idealna pogoda dla futbolu. Pierwsi kibice przychodzą półtorej godziny przed meczem, ale nie widać pasiastych szalików ani koszulek z białą gwiazdą. Dominuje żółty i czarny, a na plecach nazwiska - "Peszko" i "Majewski". Unosi się zapach smażonych kiełbasek. Rozbrzmiewa muzyka. To Wieczysta Kraków.

- Mecze na start sezonu nigdy nie są efektowne – stwierdził gorzko Franciszek Smuda, choć chwilę wcześniej jego Wieczysta, na inaugurację III ligi i przy obecności ponad dwóch tysięcy kibiców, pokonała KSZO 2:0. Choć fanów przyzwyczaiła do innego anturażu – gradu goli i efektownych zwycięstw. Ale w III lidze – przynajmniej na razie – już tak lekko nie jest.

Zobacz wideo W Lechu Poznań mówią o rewolucji. Nowy trener przeciwieństwem Skorży [Sport.pl LIVE]

Wieczysta kontra Franck Ribery

Jak z marszu wejść na ścieżkę do kolejnego awansu? Pomóc miały przygotowania w Austrii. Obozu mogła im pozazdrościć niejedna drużyna z ekstraklasy – zresztą tylko trzy kluby z elity (Cracovia, Legia i Śląsk) zdecydowały się na przygotowania za granicą. W austriackim Jenbach rywalami Wieczystej były Mallorca czy Salernitana. W jej barwach zagrał Franck Ribery, który tak, jak kapitan Wieczystej Sławomir Peszko też może się pochwalić wspólną grą z Robertem Lewandowskim. Ribery z Wieczystą przywitał się golem już w trzeciej minucie sparingu.

– Liczę, że niedługo wejdziemy w rytm i będziemy grali mecze takie, jak graliśmy w Austrii z silnymi rywalami – powiedział Smuda. Bardziej z przyzwoitości, bo nie sposób porównać klubu z Serie A do – z całym szacunkiem – KSZO Ostrowiec, którego największym sukcesem są spędzone trzy sezony w najwyższej klasie rozgrywkowej w latach 1997/1998 i 2001-2003.

Małomiasteczkowy styl. Z małego miasta wielkie sny

Mimo że kultowy utwór Dawida Podsiadły opowiada o snuciu wielkich marzeń w małych miasteczkach, to Wieczysta może "Małomiasteczkowego" nucić bez skrępowania. Choć ma dom w Krakowie, to korzenie klubu rosną w Rakowicach, podkrakowskiej wsi. Może i marzyła o sukcesach, ale nigdy w historii nie wychyliła nosa wyżej niż IV liga. Aż do teraz.

Trybuna na dwa tysiące miejsc (jedyna na stadionie), mały budynek klubowy, sklep z pamiątkami przypominający kiosk. A na boisku gwiazdy, byli reprezentanci Polski, gracze z przeszłością w europejskich pucharach. Wizyta przy Chałupnika powoduje mętlik w głowie.

Smuda: Oni zwykle takich strat to nie popełniają

– Musimy poznać tę ligę – wyznał szczerze Smuda. Pytań, czy jego drużyna jest murowanym faworytem do awansu, jest co niemiara, ale samymi nazwiskami meczów się nie wygrywa. – Jesień traktujemy jako okres zapoznawczy, a na wiosnę będzie dużo, dużo łatwiej. Nie tylko poznajemy zespoły, ale też będziemy się starali z nimi wygrywać. Jeśli marzymy o awansie, to musimy te mecze po prostu wygrywać – dodał były selekcjoner kadry.

Spotkanie z KSZO nie było tak jednostronne, jak przewidywano – gol strzelony po 20 minutach przez Macieja Jankowskiego, jednego z wielu z przeszłością w ekstraklasie, i drugi na rozpoczęcie drugiej połowy autorstwa Jakuba Bąka (blisko 50 spotkań w barwach Pogoni Szczecin) dał skromną wygraną na początek. Pytany o ocenę spotkania Smuda powiedział: – Czuję niedosyt. Za dużo było lekkomyślnych strat. To trochę mnie denerwowało – przyznał. – Postaramy się w tygodniu nad tym popracować. Zresztą oni takich strat, które dziś były, to nie popełniają. Ale dziś był pierwszy mecz i zawsze jest, mimo wszystko, jakaś nerwowość, jak to będzie wyglądało. I tak to było.

Nie da się wyciągnąć wniosków po pierwszym spotkaniu i sprecyzować, jaka jest różnica między IV ligą, którą Wieczysta wygrała w cuglach (30 zwycięstw, trzy remisy, porażka i 163 gole strzelone), a między obecnymi rozgrywkami. Przekleństwem rozgrywek z pewnością jest fakt, że tylko pierwsze miejsce daje upragniony awans do II ligi, która już jest szczeblem centralnym.

Od europejskich pucharów do III ligi

– Mecze trzecioligowe będą wyrównane – przyznaje bez wahania Radosław Majewski, jeden z czołowych piłkarzy Wieczystej. Były piłkarz Lecha Poznań czy Pogoni Szczecin nie jest pewien, czy Wieczysta będzie faworytem: – Zobaczymy, na razie ustawiliśmy się dobrze. Najważniejsze, żebyśmy grali w każdym spotkaniu z zaangażowaniem.

– Na pewno musimy większą uwagę zwrócić na defensywę. Tak jak w tym meczu z KSZO – drużyny mocniej atakują, grają piłkę bardziej do przodu. Trener też nam powtarzał, że trzeba będzie poprawić obronę. Mamy tu czterech nowych piłkarzy.

To prawda. Do klubu trafili z ŁKS Adrian Klimczak, z Jagiellonii Błażej Augustyn, z Wisły Kraków młody Koncewicz-Żyłka, a z Zorii Ługańsk Denys Favorov, który jeszcze kilka miesięcy temu w Lidze Konferencji Europy wybiegał na Stadio Olimpico na mecz z Romą.

– Jest dużo młodych. Są wspomagani przez piłkarzy, którzy grali w ekstraklasie, czy na wysokim poziomie za granicą. Mamy taką mieszankę – dodał Majewski, który stanowi trzon drużyny obok Thibault Moulin’a, którego pamiętamy z gry w Legii, i Sławomira Peszki

Finansowe Himalaje Wieczystej. Wszystko po to, by zagrać w ekstraklasie

Wieczysta mogłaby pewnie ściągnąć każdego. To finansowe Himalaje, o których nie mogą myśleć ich ligowi rywale. Nikt nie wyobraża sobie innego scenariusza na koniec sezonu, niż awans.

A organizacyjnie? W planach jest budowa nowej trybuny (w pełni zadaszonej, co jest niezmiernie potrzebne, bo kibice oglądali mecz z KSZO pod parasolami) na około dwa tysiące miejsc.

– Dla Wieczystej to znakomita okazja, by zajść jeszcze wyżej, widzimy to jak przez te lata zmieniło się otoczenie i jak przyjemnie pracuje się z zarządem. Zgodnie z polityką prezydenta, będziemy rozwijać infrastrukturę klubową – powiedział Krzysztof Kowal, dyrektor Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie. – Powstanie kameralny stadion na 2100 widzów, powstaną boiska, na których dzieciaki będą mogły ćwiczyć.

KS Wieczysta Kraków - wizualizacje kompleksu sportowego
KS Wieczysta Kraków - wizualizacje kompleksu sportowego FOT. Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie

Wokół obiektów w planach jest zasadzenie drzew i krzewów. Nowe pomieszczenia dla gospodarzy i gości, lokal przeznaczony dla gastronomii i dla sztabu medycznego. Ośrodek z prawdziwego zdarzenia, który spełni wymogi I ligi.

– Myślę, że wszystko jest po to, żeby Wieczysta zagrała za kilka lat w ekstraklasie. Są takie możliwości – wyznał Majewski. Projekt "Wieczysta" i jej ekstraklasowe ambicje może wydaje się na ten moment porwaniem z motyką na słońce, ale to, co wyrasta na pierwszy plan, to twarde stąpanie po ziemi. Jest rozsądnie realizowana strategia. Możliwości są ogromne – znany i doświadczony trener, piłkarze o uznanej marce, a mimo wszystko w klubie słyszymy o pracy z tygodnia na tydzień. Nie ma podpalania się i mimo sprecyzowanych celów to z piłkarzy i trenera bije pokora i nacisk na konsekwentną pracę. Rywale Wieczystej będą się dodatkowo motywować i nastawiać na starcie z byłymi reprezentantami Polski, ale to dla piłkarzy z Krakowa żadna nowość.

Polski Red Bull, ale zamiast napojów apteki

O Wieczystej zrobiło się głośno w 2020 r., kiedy potężne pieniądze zainwestował w klub Wojciech Kwiecień. Pochodzący z Myślenic biznesmen jest właścicielem sieci aptek "Słoneczna". Jest znany z obsesyjnej dbałości o prywatność, zawsze otoczony grupą ochroniarzy. Nie znajdziemy wiele o nim w mediach, próżno jest szukać jego zdjęć – na meczach fotografowie wiedzą, że tego robić nie można, a jeżeli już do tego dojdzie, zawsze podchodzi ktoś z ochrony i pilnuje, by zdjęcie zostało usunięte.

W przeszłości Kwiecień był łączony z Wisłą Kraków, w którą również inwestował (wyłożył pół miliona na transfer Petara Brleka, a także finansował pensje piłkarzy w latach 2016-2018). Był bliski przejęcia klubu, ale kiedy wyszły na jaw wszystkie długi klubu, zrezygnował.

Postanowił wesprzeć inną drużynę z Krakowa i spróbować z nią zbudować coś dużego. Jego znajomi mówią się, że świetnie zna się na piłce i jest zapalonym fanem futbolu.

Kiedyś śmiano się z projektu Red Bulla, drużyny RB Lipsk, że jest sztucznym tworem i nie wpisuje się w ramy piłkarskich klubów z wieloletnią tradycją. Klub, w który wpompowano nieprzyzwoicie duże pieniądze i który w siedem lat od powstania zdołał awansować do Bundesligi. "Widziałeś kiedyś, żeby to tradycja strzeliła bramkę?" – pytali kibice z Lipska, odpowiadając na zarzuty sfrustrowanych rywali.

Niewykluczone, że w podobnym czasie – licząc od 2020 – Wieczystej również uda się trafić do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Choć pewnie nie spotka się z takim ostracyzmem i nienawiścią jak początkowo RB Lipsk.

Wieczysta – klub, którego grupa ultrasów pewnie liczy kilkanaście osób, ma szansę za kilka sezonów dołączyć do ekstraklasowego stołu z pytajnikami na kartach w ręku i budzącą podziw górką monet obok. Mały gracz, ale z dużymi ambicjami.

Więcej o: