Ruch Chorzów spłaca długi. Prezes apeluje o nowy stadion. "Potrzeba światowa"

Gdy Ruch Chorzów wygrał 4:0 z Motorem Lublin, w mieście zapanowała euforia. Wtedy było już pewne, że wraca na zaplecze ekstraklasy. Wyniki sportowe to jednak nie wszystko, bo wciąż zostają długi i niespełnione obietnice nowego stadionu. - W najgorszym momencie to było 60 milionów złotych - mówi prezes Seweryn Siemianowski.

Wróćmy się do 2017 roku, gdy Ruch Chorzów spadł z ekstraklasy. Rok później był już w II lidze, a dwa lata później sięgnął dna, spadając do trzeciej ligi. Wtedy też władzę w klubie przejął Seweryn Siemianowski i rozpoczął się proces odbudowy. Z kolejnymi latami 14-krotny mistrz Polski wzbijał się na wyższe szczeble rozgrywkowe. Gdy dotarł do II ligi dawał sobie dwa lata na awans jeszcze wyżej, ale cel udało się osiągnąć znacznie szybciej. Jak będzie z innymi problemami? 

Zobacz wideo Ile Robert Lewandowski zarobi, jeśli przejdzie do Barcelony?

Ruch Chorzów z problemami finansowymi i starym stadionem. "Mission impossible". 

Siemianowski nie ukrywa, że w 2019 r. plan odbudowy nazywano "mission impossible". Od kilku miesięcy nikt nie płacił odpowiednich należności. Wtedy klub potrzebował wszystkich: udziałowców, miasto i kibiców. A wszystko jeszcze bardziej utrudniały problemy finansowe Ruchu Chorzów

Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

- Trudne było w naszym przypadku to, że chcieliśmy się rozwijać, a spłacaliśmy długi poprzedników. W tym najgorszym momencie to było 60 milionów złotych. Połowę udało się szybko spłacić, a teraz jest 20 milionów i mamy układ z wierzycielami - skwitował prezes w rozmowie z Polsatem Sport

I dodał, że "budżetowo plasujemy się gdzieś poniżej środka". W praktyce Ruch jest jednak znacznie niżej. Według danych zebranych przez "Przegląd Sportowy" w kasie klubu są cztery miliony złotych. Jedyną drużyną z mniejszym budżetem jest Skra Częstochowa (3 mln). Dla porównania Wisła Kraków, która spadła do I ligi z ekstraklasy ma aż 18 mln złotych budżetu. 

- Jednak pieniądze nie grają. Stworzyliśmy młody, ambitny zespół, taką mieszankę młodości z domieszką doświadczenia - podkreślał Siemianowski. Za pieniądze można jednak spełnić żądania kibiców, na przykład te dotyczące nowego stadionu, co obiecano już wiele miesięcy temu. To jednak zależy nie tylko od klubu, a przede wszystkim od władz miasta. 

W czerwcu kibice licznymi protestami przypominali prezydentowi Chorzowa, Andrzejowi Kotali o jego obietnicy. Manifesty odbyły się nie tylko w mieście, ale też w USA. Tam Polacy wyszli na plac Times Square w Nowym Jorku. Na wielkim banerze napisali: "Nowy stadion dla Chorzowa".  

- I to jest potrzeba światowa. Ten stadion, który mamy, ma już 80 lat. On oczywiście ma swój klimat, jest old schoolowy, ale życie idzie do przodu, komfort trzeba podnosić. Stadion to sprawa władz miejskich. Jak tam zapadną decyzje, to wtedy coś drgnie - przekazał prezes Ruchu. 

Ruch Chorzów zremisował bezbramkowo ze Skrą Częstochowa na otwarcie nowego sezonu I ligi. W drugiej kolejce wygrał 2:0 z Chrobrym Głogów.  

Więcej o:
Copyright © Agora SA