Skra Częstochowa oficjalnie wywalczyła utrzymanie w I lidze w 32. kolejce, remisując bezbramkowo ze Stomilem Olsztyn. I wydawało się, że zespół Jacka Rokosy może być już spokojny w temacie gry na zapleczu ekstraklasy w nadchodzącym sezonie. Jak się jednak okazuje, nic bardziej mylnego.
Już w lutym tego istniały poważne obawy, że Skra Częstochowa nie otrzyma licencji na grę w I lidze. - W nowym podręczniku są zmiany dotyczące rozgrywania meczów w roli gospodarza i taki proceder jak teraz nie będzie dopuszczony, więc nie mamy wyjścia. Zdajemy sobie sprawę, iż istnieje poważne, a nawet bardzo poważne ryzyko, że zostaniemy zdegradowani ze względu na infrastrukturę. I to byłaby katastrofa nie tylko dla Skry, lecz także miasta Częstochowy, które w ostatnich latach piłką stoi. Szkoda by było zmarnować lata ciężkiej pracy, budowy wizerunku naszego miasta jako jednego z najlepiej rozwijających się ośrodków piłkarskich - mówił wiceprezes klubu, Piotr Wierzbicki, w rozmowie z igol.pl.
O jakim procederze mówił Wierzbicki? Skra Częstochowa wszystkie swoje mecze w roli gospodarza rozrywała... na stadionie swoich rywali. Z tego powodu rozpoczęła się dyskusja dotycząca licencji dla Skry na nadchodzący sezon. Beniaminkowie mają maksymalnie dwa sezony na dostosowanie swoich obiektów do wymogów licencyjnych, a w tym czasie mogą rozgrywać swoje mecze na stadionie zastępczym. Skra w tym celu chciałaby zgłosić stadion w Bełchatowie.
I wydaje się, że temat powinien być zamknięty. Kluczowe znaczenie ma fakt, że na macierzystym stadionie Skry musiałby zacząć już się remont. Aktualnie na obiekcie przy ulicy Loretańskiej nie dzieje się nic, co potwierdził w rozmowie z TVP Sport Krzysztof Smulski, przewodniczący komisji licencyjnej.
- Skra to skomplikowany temat. Mogła zgłosić stadion w Bełchatowie pod warunkiem, że na jej obiekcie przy ulicy Loretańskiej zacznie się remont. Podręcznik licencyjny dopuszcza taką możliwość. My jednak tak na dobre jeszcze się tym tematem nie zajęliśmy, to sprawa na końcówkę maja. Przepis jest restrykcyjny. Jeśli na jej stadionie nic nie będzie się działo, nie dostanie licencji. Musimy sprawdzić, co tam się faktycznie dzieje, i na pewno pojedziemy na miejsce - powiedział Smulski.
Jeśli Skra Częstochowa chce jeszcze myśleć o licencji na grę w I lidze, musi pilnie zacząć prace na swoim macierzystym stadionie. Czas nagli, bo komisja licencyjna zajmie się przyznawaniem licencji już pod koniec maja. Jeśli podczas wizyty na obiekcie w Częstochowie okaże się, że ten warunek nie został spełniony, decyzja będzie mogła być tylko jedna - Skra Częstochowa nie otrzyma licencji na grę w I lidze w sezonie 2022/23.