W ostatnim czasie w mediach pojawiły się głosy, że występujący na zapleczu ekstraklasy Łódzki KS ma problemy finansowe. Dowodem na to był chociażby fakt, że ŁKS zalegał przez dziewięć miesięcy z zapłatą za transfer Mikkela Rygaarda, który trafił do klubu z FC Nordsjaelland. Choć kapitał spółki został w ostatnich tygodniach podniesiony o kilka milionów złotych, co rozwiązało część problemów, to nie ze wszystkim piłkarzami udało się dojść do porozumienia.
W tym gronie znalazł się wyżej wymieniony Rygaard, który już wcześniej głośno mówił o problemach z płatnościami. - Sytuacja jest irytująca, zamiast skupić się na piłce, muszę sprawdzać stan konta - powiedział w programie „Start 11'eren". Duńczyk zdecydował się przejść do czynów i rozwiązać kontrakt z winy klubu. Zawodnik pożegnał się już z kolegami z zespołu i wyjechał z klubu.
Łódzki KS zdecydował się wystosować oświadczenie w tej sprawie. "Mikkel Rygaard podpisał kontrakt z ŁKS-em pod koniec ubiegłego roku, a jego przyjście miało pomóc drużynie w powrocie do ekstraklasy. Cel nie został osiągnięty, a w obliczu niesatysfakcjonujących wyników sportowych w trakcie rundy jesiennej obecnych rozgrywek zawodnikowi przedstawiono propozycję rozliczenia kontraktu z końcem 2021 roku. Piłkarz odrzucił jednak tę ofertę i dokonał innego wyboru - decydując się na rozwiązanie kontraktu z winy klubu" - przekazano.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl!
Duńczyk był jedynym z najdroższych w utrzymaniu zawodników klubu, ale nie spełniał oczekiwań na boisku. 30-letni ofensywny pomocnik zagrał w barwach ŁKS-u 31 spotkań, w których strzelił dwa gole i zaliczył trzy asysty. Co ciekawe, zawodnik zaczął grać na miarę potencjału pod koniec występów w klubie. W zremisowanych 2:2 derbach Łodzi zaliczył asystę, a w ostatnim meczu z Górnikiem Polkowice zdobył bramkę na wagę remisu 1:1.
ŁKS zajmuje ósme miejsce w lidze z 22 punktami na koncie po 14 spotkaniach.