Piękny gol dał ważne zwycięstwo ŁKS-owi! Mnóstwo kontrowersji w hicie I ligi

ŁKS wygrał z Arką Gdynia 1:0 w meczu 13. kolejki Fortuna 1.Ligi. Gola na wagę trzech punktów zdobył Maciej Radaszkiewicz. Gospodarze kończyli mecz w osłabieniu po czerwonej kartce dla Macieja Dąbrowskiego.

To spotkanie było niezwykle ważne dla kibiców ŁKS-u. Mecze z Arką od dawna są dla nich elektryzujące, ale teraz do tego doszedł czynnik wyjątkowego wsparcia dla klubu. Łodzianie mają spore problemy finansowe i na mecz z Arką fani mobilizowali się, aby kupić jak najwięcej wejściówek i dzięki temu wesprzeć klub. Również z perspektywy sportowej mecz był bardzo istotny. ŁKS stał przed szansą zrównania się punktami z gdynianami, którzy zajmują aktualnie miejsce barażowe.  

Zobacz wideo Jak wygląda zakulisowy rynek transferowy? Na to pytanie odpowiada raport PZPN [Studio Biznes]

Piękny gol i kontrowersje w meczu ŁKS - Arka

Wszystko co najciekawsze w pierwszej połowie działo się w ostatnim kwadransie. W 34. minucie gospodarze sugerowali, że piłkę ręką w polu karnym zagrał jeden z zawodników Arki. Powtórki pokazały, że istotnie tak było, ale ostatecznie po konsultacji z sędziami VAR Sebastian Jarzębak nakazał grać dalej. Piłkarze ŁKS-u nie musieli rozpamiętywać tej sytuacji nazbyt długo, bo zaledwie dwie minuty później wyszli na prowadzenie. Piłkę w polu karnym, będąc tyłem od bramki przyjął Maciej Radaszkiewicz i choć został wypchnięty z "szesnastki", to świetnie odwrócił się i płaskim strzałem przy słupku wyprowadził ŁKS na prowadzenie.

W 40. minucie mogło i powinno być 2:0.Dosłownie chwilę po golu jeden z piłkarzy ŁKS-u był faulowany, jak uznał sędzia Jarzębak, tuż przed polem karnym. Po interwencji VAR zmienił jednak decyzję i podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Antonio Dominguez, ale trafił tylko w słupek. Do przerwy ŁKS prowadził więc tylko 1:0.

Arka ruszyła do odrabiania strat. Faul w polu karnym, ale bez "jedenastki"

W drugiej połowie do odrabiania strat ruszyła Arka. Po dobrej akcji w 55. minucie oko w oko z bramkarzem znalazł się Maciej Rosołek, ale w dogodnej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką. Cztery minuty później byliśmy świadkami kolejnej kontrowersji w tym meczu. Dąbrowski powalił w polu karnym Siemaszkę i sędzia Jarzębak po raz pierwszy w tym meczu podbiegł do monitora. Na szczęście dla ŁKS-u okazało się, że Siemaszko i tak wcześniej był na spalonym, więc ostatecznie do rzutu karnego nie doszło.

Tyle szczęścia Dąbrowski już nie miał w 74. minucie, kiedy obejrzał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. ŁKS przeszedł więc do obrony wyniku, a Arka walczyła przynajmniej o wyrównanie. Najbliżej tego była w 81. minucie, kiedy z sześciu metrów w poprzeczkę uderzył Mateusz Stępień. Sędzia Jarzębak doliczył aż osiem minut do drugiej połowy, ale ŁKS wytrzymał i zanotował bardzo ważne zwycięstwo. Już za tydzień ŁKS rozegra derby Łodzi z Widzewem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.