Drużyna Dominika Nowaka do Bielska-Białej jechała w roli wicelidera, tylko dlatego, że w piątkowy wieczór Widzew Łódź wygrał u siebie z GKS-em Katowice i miał tyle samo punktów, ale lepszy bilans bramkowy.
)
Zwycięski gol 19-letniego rezerwowego
Kielczanie, którzy marzą o powrocie do ekstraklasy, chcieli za wszelką cenę odzyskać pozycję lidera. Wierzymy w swoje umiejętności i chcemy wygrać. Wiemy, po co tam jedziemy - mówił przed meczem Dominik Nowak.
Pierwsza połowa była wyrównana. W 18. minucie Korona Kielce objęła prowadzenie. Adam Frączczak dobrze ze swojej połowy podał do wybiegającego Jakuba Łukowskiego, a ten zdobył gola efektowną podcinką. Gospodarze przejęli inicjatywę, ale dobrze w bramce gości spisywał się Konrad Forenc. Skapitulował dopiero tuż przed przerwą. Po podaniu Mathieu Scaleta za linie obrony, akcję skutecznie sfinalizował Giorgi Merebaszwili. Dla Konrada Forenca był to pierwszy stracony gol po aż 479 minutach.
W 53. minucie fatalny błąd popełnił Martin Polacek, bramkarz Podbeskidzia. Podał do Scaleta, choć obok niego było aż trzech piłkarzy Korony. Kielczanie odzyskali piłkę i Łukowski zdobył swoją drugą bramkę w meczu, a już piątą w tym sezonie. Wraz Krzysztofem Drzazgą (Miedź Legnica) i z Kamilem Bilińskim (Podbeskidzie) są liderami najskuteczniejszych. Właśnie Biliński 240 sekund później wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul Jacka Podgórkiego na Merebaszwilim.
Korona zadała decydujący cios w czwartej minucie doliczonego czasu gry. Znów założyła pressing, piłkę odzyskał Łukowski, podał do 19-letniego rezerwowego (pojawił się na boisku w 77. minucie) Jakuba Górskiego, a ten zdobył bramkę.
)
Kielczanie po ośmiu kolejkach są liderem pierwszej ligi i wciąż jeszcze nie przegrali (bilans: siedem zwycięstw i remis). Mają trzy punkty przewagi nad Widzewem Łódź.
