ŁKS wrócił do gry na wiosnę nieco wcześniej niż inne drużyny Fortuna I Ligi, bo rozgrywał mecz 1/8 finału Pucharu Polski z Legią Warszawa, który przegrał 2:3 i odpadł z rozgrywek. Na powrót do rozgrywek ligowych łodzianie grali z GKS-em Tychy na własnym stadionie.
I ten mecz potoczył się dla nich fatalnie. Do przerwy przegrywali z zespołem Artura Drebina 0:1 po golu Bartosza Biela z 40. minuty. W drugiej połowie goście zdobyli jeszcze dwa gole - w 55. minucie trafił Bartosz Szeliga, a dwie minuty później Kamil Kargulewicz.
ŁKS nie potrafił się pozbierać i odrobić strat, choć świetną sytuację w 72. minucie miał Łukasz Sekulski, ale trafił prosto w bramkarza rywali, Konrada Jałochę. Do końca spotkania utrzymał się wynik 0:3, który sprawia, że łódzka drużyna pozostaje już przez sześć ligowych spotkań bez zwycięstwa. To była także czwarta porażka z rzędu zawodników Wojciecha Stawowego.
W tabeli rozgrywek ŁKS pozostaje na drugim miejscu z dorobkiem 32 punktów i stratą dziesięciu do lidera, Bruk-Betu Termaliki Niecieczy. GKS Tychy dzięki wygranej w Łodzi jest już na czwartej pozycji z trzydziestoma punktami.