"Nie pier***, że będziesz strzelał". Jedną z najefektowniejszych bramek z rzutu wolnego zdobył Polak [WIDEO]

- Pamiętam słowa Maćka Rogalskiego: Nie pier***, że będziesz strzelał z takiej odległości. I pewnie gdyby to była 65. minuta meczu, to nawet nie pomyślałbym o uderzeniu. A, że była czwarta, sił było dużo, to podszedłem i strzeliłem - mówi Sport.pl Bartłomiej Konieczny, autor jednej z najefektowniejszych bramek z rzutu wolnego.
Zobacz wideo

Stadion przy ul. Bukowej w Katowicach. Piąta kolejka 1. ligi sezonu 2010/2011. Marzący o ekstraklasie GKS Katowice gra z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Zespół Roberta Kasperczyka sezon wcześniej do ostatniej kolejki drżał o utrzymanie, ale nowe rozgrywki zaczął świetnie. Jest czwarta minuta meczu. Faul tuż za kołem środkowym boiska, na połowie GKS-u. 40-45 metrów przed bramką Jacka Gorczycy, bramkarza GieKSy. Do piłki podchodzi Bartłomiej Konieczny, środkowy obrońca Podbeskidzia. - Pamiętam słowa Maćka Rogalskiego: Nie pier***, że będziesz strzelał z takiej odległości. I pewnie gdyby to była 65. minuta meczu, to nawet nie pomyślałbym o uderzeniu. A, że była czwarta, sił było dużo, to podszedłem i strzeliłem - wspomina Konieczny.

"Ekstraklasa albo śmierć"

GKS był przed meczem bardzo pewny siebie. Piłkarzom towarzyszyło hasło: "Ekstraklasa albo śmierć", więc na mecz z Podbeskidziem cel był jeden: trzy punkty. - Śmiali się, że świetny początek sezonu Podbeskidzia to przypadek, że nie strzelimy już pięciu goli, tak jak w Niecieczy. I mieli rację! Strzeliliśmy sześć, nie pięć (mecz zakończył się zwycięstwem Podbeskidzia 6:1). 

A wszystko zaczęło się od rzutu wolnego Bartłomieja Koniecznego. - GKS grał wtedy piłkami firmy JAKO. Na rozgrzewce dostałem kompletnie niedopompowaną, musiałem włożyć dużo więcej siły w każdy strzał, każde podanie. Z kolei piłka meczowa była przepompowana i leciała jak chciała. Celowałem w prawą górną część bramki, chciałem ominąć mur z prawej strony i to wszystko się udało. Ale efekt końcowy kompletnie mnie zaskoczył.

Cristiano Ronaldo jako wzór

- Ćwiczyłem rzuty wolne. Często zostawałem po treningu. Ustawiałem piłkę, wybierałem, gdzie chcę trafić, zamykałem oczy i ładowałem z prostego podbicia. Wtedy piłkarze wzorowali się na strzałach Cristiano Ronaldo. On dopracował te uderzenia z prostego podbicia do perfekcji, a piłka wyczyniała różne cuda w powietrzu. Oczywiście ja nigdy do takiej perfekcji nie doszedłem, ale próbowałem. Moc była zawsze, gorzej z precyzją - zaznacza Konieczny.

28 sierpnia 2010 roku była i moc i precyzja. - Rozmawiałem niedawno z Jackiem Gorczycą o tym golu. Powiedział mi, że spodziewał się strzału, ale wysoko na poprzeczką. Nawet tuż po uderzeniu myślał, że piłka nie ma szans wpaść do siatki. A gdy się zorientował, że leci w samo okienko, było już za późno na skuteczną interwencję. Strzał życia, piękne wspomnienia. I tylko szkoda, że już nigdy nie strzeliłem takiego gola.

Fenomenalne trafienie Bartłomieja Koniecznego możecie obejrzeć tutaj:

 

- Jasne, że już po każdej nieudanej próbie był śmiech i szydera w szatni. Ale mieliśmy wtedy w Podbeskidziu świetną ekipę, fantastycznych ludzi. Lubiliśmy razem spędzać czas, a to budowało atmosferę i wyniki - wspomina Konieczny. I dodaje: Sezon 2010/2011 zacząłem golem życia, skończyłem awansem do ekstraklasy. Piękne czasy.

Bartłomiej Konieczny zakończył sportową karierę w 2015 roku. Jego ostatnim klubem było Podbeskidzie Bielsko-Biała. Wcześniej grał w Amice Wronki, Warcie Poznań, Kani Gostyń, Widzewie Łódź, Górniku Polkowice i Polonii Warszawa. Grał na środku obrony.

Pobierz aplikację Football LIVE na Androida

Aplikacja Football LIVEAplikacja Football LIVE Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.