Nie zabrakło emocji w hitowym starciu. Warta Poznań na prowadzenie wyszła w 10. minucie, kiedy Mateusz Kupczak wykorzystał rzut karny. Wyrównanie przyszło jeszcze przed przerwą za sprawą Konrada Sierackiego, którzy wykorzystał dośrodkowanie Tomasza Nowaka. W drugiej połowie gospodarze wywalczyli drugi rzut karny i... drugi raz na bramkę jedenastkę zamienił Kupczak. Warta wygrała czwarty mecz z rzędu, z kolei Podbeskidzie przegrało drugie spotkanie z rzędu.
Pierwsza połowa toczyła się w niezbyt szybkim tempie. To nie przeszkodziło jednak Radomiakowi, aby zdobyć gola otwierającego wynik. Nieporozumienie w polu karnym GKS-u wykorzystał Damian Nowak. Po przerwie goście ruszyli do ataku, a błąd defensywy wykorzystał Kamil Adamek. W 73. minucie było 2:1 dla drużyny z Jastrzębia po strzale z dystansu Damiana Tronta. Wynik 2:2 widniał 120 sekund później, kiedy Patryk Mikita wykorzystał rzut karny. Wynik już się nie zmienił, mimo że obie drużyny robiły wiele, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Wigry Suwałki wygrały drugi mecz z rzędu. Tym razem podopieczni Adama Fedoruka wygrali na wyjeździe. Już w pierwszych sekundach goście prowadzili po trafieniu Grzegorza Aftyki. W kolejnych minutach do wyrównania doprowadził Omran Haydary. W drugiej połowie na listę strzelców wpisał się Arkadiusz Najemski, dla którego był to drugi gol z rzędu. Dzięki drugiej wygranej Wigry przesunęły się wysoko w tabeli, natomiast Olimpia bez punktów pozostaje od trzech kolejek.
Tomasz Tułacz dokonał aż 8 zmian w wyjściowym składzie na mecz z Zagłębiem Sosnowiec. Wykorzystali to goście, którzy wyszli na prowadzenie za sprawą Fabiana Piaseckiego. W drugiej połowie gospodarzy dążyli do wyrównania, ale to Zagłębie wyprowadziło kontrę w 90. minucie i zapewniło sobie komplet punktów drugi raz w ciągu kilku ostatnich dni.
Grad goli obejrzeli ponownie kibice w Tychach. Tym razem podopieczni Ryszarda Tarasiewicza nie dali żadnych szans Chrobremu Głogów. Do przerwy gospodarze prowadzili 2:0, ale prawdziwy festiwal goli rozpoczął się w drugiej połowie. W 56. minucie Chrobry zdobył kontaktowego gola, ale minutę później GKS znów miał dwubramkową przewagę. Kolejne kontaktowe trafienie mógł zanotować Przemysław Stolc, ale nie wykorzystał karnego, co wykorzystali tyszanie, którzy strzelili jeszcze dwie bramki.
Z kryzysu wciąż nie wyszła Odra Opole, która przegrała 0:1 drugi mecz z rzędu. Powody do zadowolenia mają z kolei w Bełchatowie, gdzie tamtejszy GKS ma na swoim koncie już 10 punktów i awansował na pozycję wicelidera Fortuna 1 Ligi. Warto zauważyć, że drugie trafienie z rzędu zanotował Mateusz Marzec, który w sezonie 2016 - 2017 występował właśnie w Odrze Opole.
Z pewnością nie tak wyobrażali sobie kolejny domowy mecz kibice Chojniczanki, którzy w sobotę mogli cieszyć się z pokonania lidera z Niecieczy. Tym razem "Chojna" musiała uznać wyższość Miedzi Legnica, która tak naprawdę losy meczu przesądziła w pierwszej połowie, która wygrała 2:0. Po przerwie gola zdobył także Roko Mislov i ostatecznie na tablica wskazała wynik 3:0 dla gości.
Hitowe spotkanie w Niecieczy również przyniosło wiele emocji. Bartosz Nowak otworzył wynik meczu kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego. Interweniować próbował jeszcze Łukasz Budziłek, jednak futbolówka ostatecznie wpadła do bramki Bruk-Betu. 120 sekund później było już 2:0, bo sytuację sam na sam wykorzystał Grzegorz Tomasiewicz. Gospodarze potrafili odpowiedzieć tylko jednym trafieniem i to podopieczni Artura Skowronka mogli cieszyć się z trzech punktów.
Stomil Olsztyn szybko otworzył wynik spotkania za sprawą Szymona Sobczaka, a Sandecja do przerwy nie była w stanie zagrozić bramce gospodarzy. Najlepszą okazję miał Grzegorz Baran, który nie trafił czysto głową w futbolówkę i z kilku metrów nie trafił do bramki strzeżonej przez Piotra Skibę. Sandecja do ataku ruszyła po przerwie i Stomil przez większość czasu musiał się bronić. Najlepszą okazję miał Dominik Kun, który jednak mając przed sobą pustą bramkę... nie trafił nawet w jej światło.