Lider 1 ligi rzuca wyzwanie mistrzowi Polski. W Częstochowie gotowi na święto i... awans?

Dawno żaden mecz w Częstochowie, wśród fanów Rakowa, nie budził takich emocji jak środowy pojedynek w ćwierćfinale Pucharu Polski z Legią Warszawa. Lider Fortuna 1 ligi jest w wysokiej formie, ale czy wystarczy to na mistrza kraju? Wcześniejsze konfrontacje w krajowym pucharze pokazały, że Raków pokazuje swoją siłę nie tylko w lidze.
Zobacz wideo

Sytuacja z ligi, w której częstochowianie są hegemonem, nie jest dziełem przypadku. Okazuje się, że trener Marek Papszun zbudował zespół, który nie tylko ogrywa swoich rywali z ligowej stawki, ale też tych z Pucharu Polski. Najboleśniej odczuły to Wigry Suwałki w poprzedniej rundzie, którym Raków nie dał żadnych szans, wygrywając 3:0. Jeszcze wcześniej z kolei częstochowskiemu monolitowi nie sprostał Lech Poznań. Lider 1 ligi pokonał przeciwnika 1:0 dzięki trafieniu Miłosza Szczepańskiego. Tak naprawdę był to najmniejszy wymiar kary, jaki spotkał piłkarzy "Kolejorza".

- Do tej pory w pucharze prezentowaliśmy się dobrze, w dodatku mierzymy się z Legią, co sprawia, że spotkanie to cieszy się zainteresowaniem, jakiego nie wzbudzał żaden inny pojedynek od wielu, wielu lat. Zagramy przy pełnych trybunach, już to dodaje wyjątkowej otoczki temu spotkaniu. Zobaczymy jaka będzie reakcja drużyny na to co się będzie działo wokół nich. Mam nadzieję, że zareagujemy pozytywnie. Mecz z Lechem pokazał, że jesteśmy w stanie wznieść się na wysoki poziom, rywalizując z renomowanym przeciwnikiem. Jeśli znów to potwierdzimy, to Legia nie będzie miała spacerku w Częstochowie - mówi prezes Rakowa Wojciech Cygan.

- Fakt, że jesteśmy w ćwierćfinale, do tego rywalizacja z Legią podnoszą prestiż meczowi. Dawno w Częstochowie nie było takiego rywala. Najnowsza historia Rakowa nie jest zbyt bogata. W poprzednim sezonie byliśmy beniaminkiem, w tym bijemy się o ekstraklasę. Przyjeżdża zespół o określonej renomie, a wygrywając z nim perspektywa gry na Stadionie Narodowym w Warszawie nie będzie już tylko iluzją, stanie się realną opcją dla zespołu z 1 ligi. To by pokazało, że faktycznie "Puchar Tysiąca Drużyn" obfituje w niespodzianki - dodaje Cygan.

Czerwono-niebiescy są niepokonani od 3 sierpnia 2018 roku (porażka 1:2 z Chojniczanką Chojnice). Ta seria plus absolutna dominacja w ligowych rozgrywkach oraz bezproblemowe godzenie gry na dwóch frontach, budzi duży szacunek wobec osiągnięć Marka Papszuna, który dzień przed meczem z Legią podpisał z Rakowem nową umowę, obowiązującą do 30 czerwca 2021 roku. Choć Papszun jasno daje do zrozumienia, że to Legia jest absolutnym faworytem tego starcia, to forma, jaką prezentują jego zawodnicy nie może nie mieć w środę żadnego znaczenia.

- Musimy patrzeć realnie: gramy z mistrzem Polski, najbardziej utytułowanym zespołem w Polsce, z zespołem ze ścisłego czuba ekstraklasy. My z kolei jesteśmy liderem, tyle że klasy niżej, a między 1 ligą, a ekstraklasą widać jednak sporą różnicę. Dlatego faworyta nie trudno wskazać. Jesteśmy jednak w stanie pokusić się o niespodziankę. I z takim założeniem nasz zespół wyjdzie na boisko - przekonuje prezes lidera 1 ligi.

Forma to jedno, odpowiednie nastawienie to drugie. W środę ważna będzie także dyspozycja dnia. - Cieszę się, że od początku sezonu prezentujemy stabilną formę. Nie zeszliśmy poniżej pewnego poziomu. Zdarzały nam się słabsze momenty, ale nie przytrafiały nam się słabsze mecze. To budzi optymizm. Piłka jest nieprzewidywalna, co może mieć swoje odzwierciedlenie na boisku. Do realizacji mamy dwa cele. Myślę, że jeśli uda nam się połączyć je oba to rok 2019 będzie historyczny dla całej Częstochowy. Wyjdziemy na mecz z wielkimi nadziejami, odpowiednim nastawieniem. Nie chcemy kończyć swojego udziału w tych rozgrywkach. Przed nami 90, a może 120 minut, w trakcie których możemy pokazać się dobrej strony całej piłkarskiej Polsce. Na pewno wiele osób, które na co dzień nie śledzi naszych zmagań w lidze z chęcią zobaczy jak spiszemy się na tle mistrza Polski - podkreśla Wojciech Cygan.

Ćwierćfinalistów dzielą od finału już tylko dwa kroki. Nowa wersja Pucharu Polski ułatwia drogę na Stadion Narodowy, bo w każdej rundzie do wyłonienia zwycięzcy potrzebny jest tylko jeden mecz. - Nie jest tak, że myśli nam uciekają do Warszawy. Dopiero ewentualna wygrana dziś nasze marzenia spotęguje, przez co nabiorą one realnego kształtu - przekonuje najważniejsza osoba w klubie z Częstochowy.

- Jedno spotkanie, zamiast dwumeczu, powoduje, że wszystko się może zdarzyć. Nie jesteśmy jeszcze co prawda na tym etapie, żeby na dziesięć meczów z Legią większość wygrać, ale w jednym, dwóch możemy przechylić szalę na swoją korzyść i na to liczymy w środę - podsumowuje prezes Cygan.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.