Podsumowanie 13. kolejki Fortuna 1 Liga

Dziesiąty z rzędu mecz bez porażki zanotował Raków Częstochowa. Niemoc u siebie przerwał ŁKS Łódź. Kapitalny gol Żaka dał zwycięstwo beniaminkowi z Jastrzębia. Po siedmiu spotkaniach bez zwycięstwa przełamali się gracze GKS-u Katowice.

Remis w Mielcu nie zadowolił nikogo. Dla Stali był to piąty remis z rzędu, a zarazem siódmy mecz bez wygranej w lidze. – Nasi piłkarze – nawet ci, którzy siedzieli na ławce albo byli poza kadrą – bardzo chcieli i bardzo mocno dążyli do tego, aby ten mecz wygrać. Myślę, że pierwsza połowa dała właśnie taki obraz. Czasami piłka jest niewytłumaczalna i nie zamieniliśmy kolejnych sytuacji na bramki – przyznał Artur Skowronek. Odra wciąż pozostaje bez zwycięstwa na wyjeździe w tym sezonie. Na trzy punkty w delegacji, gracze Mariusza Rumaka czekają od 12 maja. – Jedyne słowa, jakie cisną mi się na usta, to duma z moich piłkarzy. Potrafili dzisiaj odwrócić losy spotkania, pokazali charakter, byli w stanie docisnąć przeciwnika. Zrobili to, o czym rozmawiamy od wielu, wielu tygodni: nie będziemy grali na remis, a dążyli do zwycięstwa – podsumował Mariusz Rumak.

441 minut trwała seria ŁKS-u bez straconej bramki w lidze. Co ciekawe bramkarza w dość nieoczekiwanych okolicznościach, interweniując po rzucie karnym pokonał samobójczym strzałem Jan Sobociński. Pomimo straconej bramki, to ŁKS cieszył się w sobotę z wygranej. Łodzianie zwyciężyli u siebie po raz pierwszy od blisko dwóch miesięcy. – Wigry ustawiły się bardzo nisko i liczyło tylko na kontrataki albo stałe fragmenty gry. Staraliśmy się, graliśmy cierpliwie i w końcu nasze wysiłki przyniosły spodziewany efekt. Pod koniec pierwszej połowy wykorzystaliśmy jeden stały fragment gry, a po przerwie drugi i teraz jesteśmy bogatsi o bardzo cenne trzy punkty – ocenił Maksymilian Rozwandowicz. Wigry poniosły drugą z rzędu porażkę w lidze i spadły na 11. pozycję w tabeli.

Punkt u siebie z Chojniczanką zdobyła Warta Poznań. Piłkarze trenera Nemca zaliczyli trzecie spotkanie z rzędu bez porażki, a ich licznik bez straconego gola w lidze zatrzymał się na 248 minutach. Beniaminek z Poznania po 13. kolejce ma dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Dla Chojniczanki był to czwarty kolejny mecz bez porażki w lidze. Ekipa z Chojnic w sobotę zanotowała szósty remis w sezonie – najwięcej w lidze razem z Sandecją Nowy Sącz i Stalą Mielec. W trakcie spotkania kontuzji złamania ręki doznał zawodnik Warty – Krzysztof Biegański. Życzymy jak najszybszego powrotu do zdrowia!

Czwarty mecz z rzędu bez zwycięstwa zaliczyła Bytovia Bytów. Tym razem zespół Adriana Stawskiego musiał uznać wyższość GKS-u Jastrzębie. Losy spotkania rozstrzygnęły się w 90. minucie spotkania. Najpierw do wyrównania doprowadziły „Czarne Wilki”, ale w ostatniej akcji meczu, kapitalnym strzałem popisał się Adam Żak i zapewnił zwycięstwo beniaminkowi. Tym samym zespół z Jastrzębia pozostaje niepokonany na wyjeździe w tym sezonie. – Chcieliśmy wygrać to spotkanie, wiedzieliśmy, że Bytovia ma problemy grając u siebie – przyznał Jarosław Skrobacz. Bytovia po porażce spadła na 7 pozycję. – Drugi mecz z rzędu przespaliśmy pierwszą połowę. Nie mamy prawa zachować się tak, jak po bramce na 1:1 – powiedział Adrian Stawski.

Podziałem punktów zakończył się mecz Bruk-Bet Termaliki z Puszczą Niepołomice. „Słonie” już w 15 sekundzie meczu otworzyły wynik spotkania. Po raz piąty w sezonie do siatki rywala trafił Vladislavs Gutkovskis. Remis gościom zapewnił Krzysztof Drzazga, dla którego była to również piąta bramka w obecnych rozgrywkach. – Mamy niedosyt. Żałujemy, że dwukrotnie prowadząc nie wygraliśmy. Wiedzieliśmy, że Puszcza będzie groźna po stałych fragmentach gry i kontratakach. Paradoksalnie potrafiliśmy się przy nich zorganizować, ale niestety w prosty sposób znowu straciliśmy gole – ocenił Marcin Kaczmarek. Puszcza nie przegrała trzeciego meczu z rzędu w lidze. – To było dobre widowisko dla kibiców, mniej dla mniej. Zawiodła nasza gra w defensywie. Gdyby to dobrze zafunkcjonowało, to mogliśmy sięgnąć po trzy punkty. Z drugiej strony nie możemy narzekać – mówił na pomeczowej konferencji Tomasz Tułacz.

Garbarnia zanotowała trzecią porażkę z rzędu. Tym razem beniaminek z Krakowa musiał uznać wyższość Chrobrego Głogów. – Chłopaki są nie tyle podłamani co źli, bo naprawdę włożyli dużo serca w ten mecz i chcieli pokazać, że wbrew opinii niektórych osób po meczu w Opolu potrafią zagrać dobre spotkanie. Szkoda tylko, że w tym dobrym spotkaniu nie punktujemy – przyznał Mirosław Hajdo. Chrobry wygrał czwarte spotkanie z kolei i tym samym awans na czwartą pozycję w lidze. – Mecz w naszym wykonaniu nie był piękny, ale był skuteczny. Oddaliśmy inicjatywę Garbarni, wiedzieliśmy, że będzie chciała zdobyć trzy punkty i robiła ku temu wszystko, ale nie strzeliła nam bramki. Życzę jej powodzenia i wygranej w następnej kolejce. Taka jest ta liga – trzeba walczyć o swoje – podsumował Grzegorz Niciński.

Trwa kapitalna seria Rakowa Częstochowa. Lider Fortuna 1 Ligi nie przegrał 10 meczu z rzędu. Tym razem jednak podzielił się punktami na wyjeździe z Podbeskidziem. – Nie wygraliśmy, ale wywozimy stąd punkt i przygotowujemy się do ostatniej fazy sezonu, bo teraz mamy dwa tygodnie przerwy, bo potem sporo meczów czeka nas co trzy dni, utrzymać to co teraz prezentujemy, a o wyniki będziemy spokojni – zapewnił Marek Papszun. Podbeskidzie musiało radzić sobie z liderem bez swojego najlepszego strzelca – Valerijsa Sabali. – Sami Państwo wiecie, jak ważnym piłkarzem jest dla nas Valerijs Sabala i to jest właśnie to według mnie, troszeczkę brakowało tej ściany, tego utrzymania. Wiemy, że drużyny przeciwne boją się Sabali. To jest bardzo ważny piłkarz w naszej drużynie no i szkoda, że go dzisiaj w tak ważnym meczu z liderem zabrakło, a jak pokazał w ostatnim czasie, jest po prostu w bardzo dobrej formie – ocenił Krzysztof Brede.

Dystans do Rakowa zmniejszyła Sandecja Nowy Sącz, która wygrała 1:0 w Tychach. Był to szósty kolejny mecz wyjazdowy ekipy Tomasza Kafarskiego ze zdobytymi punktami. Bohaterem spotkania bez wątpienia został Marek Kozioł – bramkarz Sandecji, który obrobił drugiego z rzędu karnego, tym razem wykonywanego przez Łukasza Grzeszczyka. Dla bramkarza Biało-czarnych była to trzecia obroniona jedenastka w tym sezonie. Tyszanie nie wygrali po raz piąty z rzędu i nie strzelili bramki od 289 minut.

Fatalną passę w Olsztynie przerwał GKS Katowice. GieKSa wygrała po raz pierwszy od siedmiu spotkań w lidze. – W końcu udało się dotrzymać pozytywny dla nas wynik do samego końca. Cieszymy się z tego rezultatu, ale liczymy na to, że uda nam się złapać serię. To dla nas dopiero początek, bo zdajemy sobie sprawę z naszego miejsca w tabeli i liczymy, że w kolejnych meczach zaczniemy regularnie łapać punkty – powiedział Dominik Bronisławski. Dla Stomilu była to trzecia z rzędu porażka, a dziewiąta w sezonie. – Stomil Olsztyn nie wywiesza białej flagi. Czekają nas dwa tygodnie ciężkiej pracy. Trzeba wspierać drużynę w trudnym momencie – przyznał Kamil Kiereś.

Ekstraklasa. Hat-trick Hildeberto w barwach Vitorii Setubal

Lewandowski krytykowany. Piątek, Wilczek i Zwoliński znowu strzelają [PODSUMOWANIE]

Bundesliga. Bayern Monachium świętował Oktoberfest

Więcej o:
Copyright © Agora SA