Fortuna 1. liga. Podsumowanie 8. kolejki

Piąte z rzędu zwycięstwo lidera z Częstochowy! Tempa w meczach wyjazdowych nie zwalnia Bytovia Bytów. Pierwsze zwycięstwo na własnym stadionie zanotowało GKS Jastrzębie. Historyczna wygrana Chojniczanki Chojnice nad GKS-em Katowice.

Po pięciu meczach bez zwycięstwa przełamała się Odra Opole, która wbiła Chrobremu Głogów aż trzy bramki. -  Moi piłkarze w końcu skoncentrowali się na tym, co istotne: przyjęcie, podanie… Cieszą ładne bramki i postawa skrzydłowych, którzy wrócili na dobre tory – powiedział Mariusz Rumak. Przed 8. kolejką defensywa Chrobrego była najlepsza w lidze. - Do tej pory straciliśmy trzy bramki, a dziś – trzy bramki w jednym meczu. Niepokojące, że drużynie gospodarzy to zwycięstwo przyszło tak łatwo. Te sytuacje były przecież sprowokowane przez moich zawodników – ocenił Grzegorz Niciński. Dla ekipy z Głogowa była to pierwsza wyjazdowa porażka w tym sezonie.

Trzecie z rzędu zwycięstwo zanotowały Wigry Suwałki. Zespół Kamila Sochy pokonał u siebie beniaminka – Garbarnię Kraków. – Graliśmy ładnie dla oka, stwarzaliśmy sytuacje. Po drugiej bramce zbyt głęboko cofnęliśmy się, przestaliśmy realizować założenia przez co końcówka była bardzo nerwowa – przyznał trener Wigier. Garbarnia przegrała już piąte spotkanie w tym sezonie.

Nie zwalnia tempa lider tabeli – Raków Częstochowa. Podopieczni Marka Papszuna wygrali ze Stomilem Olsztyn 2:0 i zanotowali piąte kolejne zwycięstwo. Co więcej było to piąte spotkanie w którym Raków nie stracił bramki. – Zagraliśmy konsekwentnie cały mecz, co dało nam dwie bramki. Przed sezonem wiele osób stawiało nas w roli faworyta, a mym mamy to potwierdzać w każdym kolejnym meczu na boisku – powiedział Arkadiusz Kasperkiewicz. Był to też dziewiąte ligowy mecz w Częstochowie bez przegranej gospodarzy. Stomil przegrał po raz trzeci z rzędu i po raz trzeci nie strzelił bramki. Bilans „Dumy Warmii” wynosi 0:5.

Kapitalna seria Bytovii na wyjazdach trwa. „Czarne Wilki” w sobotę w Łodzi pokonały ŁKS i odniosły czwarte zwycięstwo poza domem! To najlepiej grający do tej pory zespół na wyjazdach w całej lidze. Co ciekawe w poprzednim sezonie Bytovii na wyjazdach udało się wygrać zaledwie dwa razy! To pierwsza taka seria zespołu Adriana Stawskiego od kwietnia 2016 roku. – Cieszy to, że po raz kolejny na wyjeździe strzelamy trzy bramki. Plan na ten mecz wykonaliśmy w 100 procentach. Wykorzystaliśmy nasze sytuacje, wszystko idzie ku dobremu – podsumował Filip Burkhardt. Dla Łks-u była to już trzecie domowa porażka w trwającym sezonie.

Jeszcze nigdy w historii nie udało się wygrać Chojniczance z GKS-em Katowice. Jednak sobota 1 września zostanie zapamiętana w Chojnicach na długo. W doliczonym czasie gry, Tomasz Mikołajczak strzelił zwycięską bramkę dla gospodarzy. Zawodnicy trenera Cecherza mogą więc powiedzieć po ostatnim meczu z GieKSą do dwunastu razy sztuka. – Nie mogliśmy złapać właściwego rytmu. W przerwie dobrą zmianę dał Paweł Zawistowski. Postawiliśmy w przerwie na dużo ruchu, zmianę pozycji. To przyniosło efekt. Takie mecze budują zespół – ocenił Przemysław Cecherz. GieKSa przegrała po raz piąty w sezonie – obok Garbarni i Bruk-Bet Termaliki najwięcej porażek w lidze. – Kibice zobaczyli dobre spotkanie. Oba zespoły grały po to, żeby wygrać. Ciągle nie ma zdobyczy punktowej, to martwi. Trzeci mecz z rzędu jesteśmy karceni za błędy w defensywie – powiedział Jacek Paszulewicz.

Pierwsze, ale jakże efektowne domowe zwycięstwo zanotowało GKS Jastrzębie, pokonując 4:2 Bruk-Bet Termalikę. Tym samym beniaminek przerwał passę 344 minut bez gola u siebie. – Bardzo ciężki mecz, drużyna przeciwna dobrze grała piłką. My graliśmy do końca, pokazaliśmy, że mamy mocną ławkę rezerwowych. Pokazaliśmy serducho na boisku – mówił Farid Ali. Dla „Słoni” to już szósty mecz bez zwycięstwa na zapleczu ekstraklasy.

Trzeci mecz bez porażki zaliczyli gracze GKS-u Tychy. Tym razem u siebie pokonali beniaminka – Wartę Poznań 1:0. – Mecz nie był łatwy, ale odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Sprawdziły się nasze przypuszczenia z odprawy meczowej, że trzeba będzie kruszyć mur cegiełka po cegiełce. Dziękuję kibicom za wsparcie i cierpliwość – powiedział Ryszard Tarasiewicz. Warta przegrała trzecie z rzędu spotkanie.

Puszcza Niepołomice zdołała odwrócić losy spotkania i wygrała z Podbeskidziem 3:2. Dla ekipy z Małopolski było to pierwsze zwycięstwo od czterech spotkań. – Pokazaliśmy, że potrafimy podnieść się w ciężkim momencie meczu. Ważne, że trzy punkty zostają u nas i można odbudować K2 – mówił po meczu Krzysztof Drzazga. Górale przegrali pierwsze wyjazdowe spotkanie w tym sezonie. - Myślę, że przełomowym momentem w tym spotkaniu był rzut karny. Ta bramka podcięła nam skrzydła, drużyna przeciwna uwierzyła, że da radę tutaj zrobić lepszy wynik. Straciliśmy bramkę na 3:2, mieliśmy stały fragment gry, a przeciwnik nas skontrował. Nie możemy w meczach wyjazdowych tracić w ten sposób bramek z kontry – ocenił Łukasz Sierpina.

Twierdzą nie do zdobycia pozostaje Nowy Sącz. Trzecie domowe zwycięstwo zaliczyła ekipa Sandecji Nowy Sącz. Co więcej w żadnym meczu u siebie nie straciła jeszcze bramki. – Cieszę się z tego, że kolejny raz zagraliśmy bardzo konsekwentnie w obronie, a jakość, którą pokazaliśmy przy sytuacjach ofensywnych pozwoliła nam dzisiaj wygrać. Jestem też zadowolony z tego, że po raz kolejny w Nowym Sączu mieliśmy komplet publiczności, która przez cały mecz prowadziła bardzo fajny doping – przyznał Tomasz Kafarski. Dla Stali to już trzecia wyjazdowa porażka. – W tym meczu bardzo trudno było nam stworzyć sobie sytuacje do zdobycia gola, bo przeciwnik był dobrze zorganizowany oraz mądrze się bronił. Pięciu obrońców i trzech wybieganych środkowych pomocników skutecznie uprzykrzało nam życie – powiedział Artur Skowronek.

Więcej o:
Copyright © Agora SA