Do tragicznych wydarzeń doszło tuż po ostatnim gwizdku sędziego. Ruch przegrał 0:1 przez co spadł do II ligi. Zagłębie, które wygrało, zapewniło sobie natomiast awans do Lotto Ekstraklasy.
Podczas radości piłkarzy z Sosnowca, na jednej z trybun rozgrywały się dramatyczne sceny. Chwilę po zakończeniu spotkania zasłabła matka jednego z piłkarzy Ruchu, Bartłomieja Kulejewskiego. Piłkarz szybko dowiedział się o sytuacji, i natychmiast zjawił się na trybunach, gdzie trwała już akcja ratunkowa. Po 40 minutach kobieta została przewieziona do szpitala, gdzie zmarła.
- To dramat dla wszystkich tutaj. Panią Marzenę [matkę zawodnika - red.] wszyscy znali. Była to bardzo pozytywna osoba, bardzo aktywna. Ona tu była od lat, jeździła z Bartkiem od początku na mecze i turnieje, chodziła na mecze seniorów, także w czasach, gdy syn jeszcze nie grał w pierwszej drużynie - w rozmowie z portalem "Sportowe Fakty WP" opowiada Mateusz Michalik, koordynator ds. szkolenia młodzieży w Akademii Piłkarskiej Ruchu Chorzów, który prowadził Kulejewskiego w przeszłości.
Kulejewski zagrał w tym sezonie w 6 spotkaniach Ruchu. Łącznie na boisku przebywał 434 minut.