Angulo jak Lewandowski, Piechna czy jak Nwagou? Jak królowie strzelców I ligi radzą sobie w ekstraklasie

Dla Roberta Lewandowskiego korona króla strzelców I ligi była przepustką do wielkiej kariery. Kilku snajperów po wywalczeniu korony przepadło w ekstraklasowej młócce. Dla Igora Angulo poziom rozgrywek nie ma znaczenia. Strzelał gole w I lidze, strzela też w ekstraklasie.

W poprzednim sezonie Igor Angulo lubił poznęcać się nad bramkarzami w I lidze. Zdobył 17 goli i został królem strzelców. Najgorzej wspomina go Łukasz Budziłek, który aż cztery razy wyciągał piłkę z siatki po strzałach Hiszpana. Bramkarz Chojniczanki może jednak odetchnąć z ulgą, bo Angulo kopie już piłkę w ekstraklasie. Teraz problem mają inni.

Hiszpan przygodę z ekstraklasą rozpoczął bez kompleksów. W siedmiu meczach zdobył dziesięć goli. Bukmacherzy widzą w nim faworyta do wygrania klasyfikacji strzelców. – Po poprzednim sezonie nie uważałem go za świetnego snajpera. Wprawdzie był najskuteczniejszy w I lidze, ale zdarzały mu się mecze, w których był mało widoczny i nie trafiał do siatki. Miał duże wahania formy. Jestem zaskoczony nie tylko jego postawą, ale całego Górnika - mówi Andrzej Iwan, były reprezentant Polski.

W ekstraklasie łatwiej o gole niż w I lidze

Podobną historię do Angulo przerabiał w przeszłości Grzegorz Piechna, który w sezonie 2004/05 z dorobkiem 17 goli był najlepszym snajperem I ligi, a rok później zdobył najwięcej bramek (21) w ekstraklasie.

- Hiszpan jest na dobrej drodze, żeby powtórzyć mój wyczyn, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie, bo to dopiero początek sezonu. Z każdym meczem obrońcy będą zwracać na niego coraz większą uwagę. Tak było w moim przypadku. Jesienią nikt mnie nie znał w ekstraklasie, więc łatwiej było o gole. Później rywale już inaczej na mnie patrzyli – mówi Grzegorz Piechna.

Były napastnik Korony Kielce twierdzi również, że w I lidze dominuje futbol siłowy i dlatego o wiele trudniej zdobywało mu się tam gole niż w ekstraklasie. – Być może Grzesiek ma rację. Na pewno w I lidze obrońcy są dużo bardziej waleczni niż w ekstraklasie, nie przebierają w środkach. To jest w ogóle bardzo fizyczna liga – uważa Iwan.

Korona dla snajperów z doświadczeniem

Grzegorz Piechna, gdy wygrywał klasyfikację strzelców w I lidze, miał 29 lat. Igor Angulo dokonał tego w wieku 33 lat. - Szkoda, że tak późno trafił do ekstraklasy. Wychodzi na to, że wcześniej od niego zacząłem grać w piłkę na wysokim poziomie - podkreśla z uśmiechem Piechna.

Piechna i Angulo nie są wyjątkami. Kilku ostatnich królów strzelców I ligi zdobywało koronę chwilę przed lub po trzydziestce. Zajrzyjmy im w metrykę. Szymon Lewicki 28 lat, Grzegorz Goncerz 27 lat, Dariusz Zjawiński 28 lat, Maciej Kowalczyk, uwaga, 36 lat, Wojciech Kędziora, 32 lata. – Król strzelców musi być regularny, pewny siebie i czasami musi strzelać w ciemno. Te cechy nabywa się z wiekiem, więc nie można się dziwić, że po koronę sięgają trzydziestolatkowie lub ciut młodsi. Warto też zwrócić uwagę, że nie są to szybcy zawodnicy, ale ostrzelani i doświadczeni – twierdzi Iwan.

W ostatnim latach nie zawsze było tak, że klasyfikację strzelców I ligi wygrywali tylko piłkarze ze sporym bagażem doświadczeń. Zdarzały się wyjątki. Charles Nwaogu miał 21-lat a Robert Lewandowski o jedną wiosnę mniej. W porównaniu z takim Maciejem Kowalczykiem (36 lat) obaj byli piłkarskimi dzieciakami.

Lewandowski wyfrunął w świat

Różnie potoczyły się losy najskuteczniejszych zawodników zaplecza ekstraklasy. Oto panorama dziesięciu ostatnich królów strzelców I ligi:

2007/08, Robert Lewandowski (Znicz Pruszków, 21 goli) – Po świetnym okresie w Zniczu trafił do Lecha Poznań. W drugim sezonie gry w „Kolejorzu” wygrał klasyfikację strzelców w ekstraklasie i wyfrunął w świat. Dzisiaj czują przed nim respekt wszyscy bramkarze w Bundeslidze i nie tylko.

2008/09, Ilijan Micanski (Zagłębie Lubin, 26 goli) – W następnym sezonie strzelał też gole dla Zagłębia w ekstraklasie i zapracował na transfer do Kaiserslautern. Niemcy zapłacili za niego 600 tysięcy euro. Później często zmieniał kluby i znów wylądował w Polsce. W poprzednim sezonie zagrał w koszulce Korony 8 meczów, strzelił 3 gole.

2009/10, Marcin Robak (Widzew Łódź, 18 goli) – Po awansie do ekstraklasy grał jeszcze przez pół roku w Widzewie, później wyjechał do Konyasporu. Turcji nie podbił i wrócił do kraju. Występował w Piaście, Pogoni, Lechu, teraz gra w Śląsku. Był dwa razy królem strzelców ekstraklasy.

2010/11, Charles Nwaogu (Flota Świnoujście, 20 goli) – Po zdobyciu korony wyjechał do Energie Cottbus. W 2. Bundeslidze nie zagrał ani razu i ruszył w drogę powrotną. Zwiedził kilka klubów w Polsce, ale nie był już kilerem. Teraz gra w OKS Świt Szczecin (3 liga).

2011/12, Wojciech Kędziora (Piast Gliwice, 18 goli) – Strzelił kilka goli dla Piasta w ekstraklasie. Następnie trafił do Brukt-Betu Termaliki, ostatnio związał się z GKS Katowice.

2012/13, Maciej Kowalczyk (Kolejorz Stróże, 22 gole) – Po udanym sezonie w Stróżach przeniósł się do Olimpii Grudziądz. Później grał jeszcze w GKS Tychy i Kluczborku. Karierę zakończył w wieku 40 lat.

2013/14, Dariusz Zjawiński (Dolcan Ząbki, 21 goli) – Robert Podoliński zabrał go ze sobą do Cracovii. Przez dwa sezony strzelił w ekstraklasie tylko cztery gole. Bez żalu oddano go do Arki. W Gdyni też nie przypominał Zjawińskiego z Dolcanu. Teraz gra w Pogoni Siedlce.

2014/15, Grzegorz Goncerz (GKS Katowice, 21 goli) – Po zdobyciu korony króla strzelców nie zmienił klubu. W następnych dwóch sezonach nie był już tak skuteczny, uzbierał 21 goli, czyli tyle samo co w sezonie 2014/15.

2015/16, Szymon Lewicki (Zawisza Bydgoszcz, 16 goli) – Transfer do Arki okazał się klapą. W Podbeskidziu przypomniał sobie, jak strzela się gole (9 bramek w 24 występach). Od sezonu 2017/18 jest zawodnikiem Zagłębia Sosnowiec.

2016/17, Igor Angulo (Górnik Zabrze, 17 goli) – Dalej robi swoje. Strzelał w I lidze, trafia też w ekstraklasie. Marco Paixao i Marcin Robak mają godnego konkurenta w walce o koronę króla strzelców.

Co daje korona króla strzelców I ligi?

Na pewno może otworzyć drzwi do nowego, lepszego klubu. Tak było w przypadku Lewandowskiego, Nwaogu, Kowalczyka, Zjawińskiego i Lewickiego. Jednak nie wszyscy snajperzy decydowali się od razu na transfer. Jeśli sukces indywidualny szedł w parze z sukcesem drużyny, to królowie strzelców zostawali w swoich klubach. Tak było z Robakiem, Micanskim, Kędziorą i Angulo. Robak i Micanski wyjechali za granicę dopiero później.

Zupełnie inny jest przypadek Grzegorza Goncerza, którego piłkarskie życie po wywalczeniu korony zbytnio się nie zmieniło. Został w GKS Katowice i na dobre utknął w I lidze. – Nie trafił do ekstraklasy, bo zapewne nie dostał oszałamiających propozycji, Pewnie też liczył, że wywalczy awans z Katowicami – twierdzi Iwan.

Ostatni królowie strzelców I ligi poza Robertem Lewandowskim i w mniejszym stopniu Marcinem Robakiem (ocierał się o kadrę, strzela w ekstraklasie) wielkich karier nie zrobili. Maciej Kowalczyk nie miał na to już czasu. Nwaogu przepadł, Micanski nie przebił się w Niemczech. Zjawiński i Lewicki nie dali rady w ekstraklasie.

- Minusem Lewickiego było to, że późno trafił do poważnej piłki. Trenerzy, którzy prowadzili Szymona, mówili mi, że trzeba go było mocno mobilizować, żeby dawał z siebie więcej na treningach. Ciężko było wyeliminować u niego nawyki z grania w niższych ligach. Z kolei Zjawinski jest idealnie skrojonym napastnikiem na I ligę. W ekstraklasie nie będzie w czołówce strzelców, nie ten poziom – mówi Iwan.

Piechna też przestał strzelać

Wróćmy jeszcze na chwilę do Grzegorza Piechny. Z Korony Kielce odszedł do Torpedo Moskwa. W Rosji nie pograł za wiele, na wyścig o koronę króla strzelców patrzył z boku. – Mimo wszystko jestem zadowolony z tego wyjazdu. Zobaczyłem inną ligę i zupełnie inną organizację klubów. Podczas mojego pobytu w Torpedo było pięciu trenerów. Każdy ściągał swoich ludzi, dlatego siedziałem na ławce – wspomina Piechna.

Po powrocie z Rosji zwiedził jeszcze kilka klubów w Polsce, ale w żadnym z nich nie przypominał już egzekutora, którym był w Koronie. Dzisiaj jest już na piłkarskiej emeryturze.

Przygodę z piłką kończył w Ceramice Opoczno. Warto podkreślić, że była to ciekawa przygoda, bo w końcu był królem strzelców każdej ligi w naszym kraju, ma na koncie jeden występ w reprezentacji Polski. - Jakiś tam niedosyt jest, ale cieszę się, że zagrałem chociaż jeden mecz w kadrze i strzeliłem w nim gola – kończy Piechna.

Kto będzie straszył bramkarzy w tym sezonie?

Wszystko wskazuje na to, że Igor Angulo nie podąży śladami snajperów, którzy potknęli się na ekstraklasie. Jego ta liga nie przerasta. Jednak Hiszpan wyszedł już z wieku, w którym kluby z wyższej półki szukają napastników. – Dzisiaj piłkarski wiek się wydłużył. Jeśli Angulo nadal będzie tak skuteczny, to zimą może dostać jakąś ofertę, ale nie sądzę, aby działacze Górnika chcieli go sprzedać. On jest gwarancją goli. A drużynie Marcina Brosza potrzebny jest facet, który tę młodzieńczą fantazję zamienia na bramki i punkty – mówi Iwan.

W sezonie 2017/18 w kadrach pierwszoligowych drużyn znajduje się trzech byłych królów strzelców zaplecza ekstraklasy – Dariusz Zjawiński (Pogoń Siedlce), Szymon Lewicki (Zagłębie Sosnowiec) i Grzegorz Goncerz (Katowice). Na pierwszy rzut oka wydaje się, że walka o miano najlepszego snajpera ligi powinna być interesująca. Jednak byli królowie strzelców na początku sezonu mają słabe statystyki:

D. Zjawiński – 3 mecze, 265 minut gry, 0 goli

S. Lewicki – 3 mecze, 270 minut gry, 0 goli

G. Goncerz – 3 mecze, 98 minut gry, 1 gol

- W tym momencie nie podejmę się typowania, kto może być najlepszym snajperem I ligi. Nie sądzę jednak, żeby po koronę sięgnął któryś z byłych królów strzelców. Nie będzie to ani Zjawiński, ani Lewicki, ani Goncerz. Ciekawym zawodnikiem jest Jose Embalo z Rakowa Częstochowa. Może być groźny, obrońcy muszą na niego uważać – mówi Iwan.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.