I liga. Przerwana passa Sandecji

Nowosądeczanie byli niepokonani od sierpnia. Serię 10 meczów bez porażki przerwał w sobotę GKS Katowice.

- Już w tej kolejce możemy odrobić stratę do czołówki, bo drużyny walczące o awans grają między sobą - Pogoń Szczecin z Arką Gdynia, a Zawisza Bydgoszcz z Piastem Gliwice - przekonywał przed meczem Mariusz Kuras, trener Sandecji.

Jego optymizm był uzasadniony, bo zespół miał najlepszą serię w I lidze. Obawy mogli mieć katowiczanie, którzy zajmowali miejsce nad strefą spadkową. Tydzień temu wygrali z Piastem, ale wcześniej regularnie gubili punkty.

Pierwsza połowa należała do nich. Goście doszli do głosu dopiero po przerwie. Mogli objąć prowadzenie, jednak sytuacji nie wykorzystał Dariusz Gawęcki. To, jak powinno się strzelać głową, pokazał mu sześć minut przed końcem Deniss Rakels. W doliczonym czasie wynik ustalił Jan Beliancin.

O występie Słowaka przeciwko Sandecji było głośno już w zeszłym roku. Zagrał w barwach Ruchu Radzionków, choć miał kontrakt ze Skałką Żabnica. Nowosądeczanie domagali się walkowera, ale Wydział Gier PZPN nie przychylił się do ich wniosku i unieważnił umowę piłkarza z trzecioligowcem.

- Chcieliśmy dobrze zakończyć rundę i jechaliśmy na Śląsk po trzy punkty. Szkoda, że nasza passa została przerwana. Mecz był rozgrywany w dobrym tempie i każdy z zespołów miał piłki meczowe. GKS wykorzystał swoją, a my nie i wracamy smutni do Nowego Sącza - ocenił Kuras.

GKS Katowice - Sandecja Nowy Sącz 2:0 (0:0)

Bramki: Rakels (84.), Beliancin (90.-karny)

Sandecja: Kozioł - Fechner Ż , Frohlich, Midzierski, Woźniak Ż - Leśniak (46. Burkhardt), Berliński Ż , Gawęcki, Jędrzejowski (77. Szczepański) - Wiśniewski (80. Chmiest), Aleksander

Więcej o: