W pierwszych rundach krajowych pucharów często dochodzi do kuriozalnych sytuacji. Nie inaczej było tym razem. Trwająca w tym tygodniu 1/32 finału hiszpańskiego Pucharu Króla przyniosła sporo emocji, ale i...sporo śmiechu. We wtorkowy wieczór rozegrano spotkanie pomiędzy Espanyolem a Realem Valladolid.
Katalończycy szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Do siatki rywali dwukrotnie trafił Jofre Carreras. Dzięki kontaktowemu trafieniu, które w 82. minucie zanotował Israel Salazar, goście mogli jeszcze liczyć na wyrównanie. W doliczonym czasie gry, gdy gospodarze prowadzili już 2:1, bramkarz Realu Valladolid - John Victor udał się w pole karne rywali. To częsta praktyka stosowana przez bramkarzy, kiedy ich zespoły przegrywają. Warto przypomnieć chociażby gola, którego w tym sezonie Ligi Mistrzów zdobył golkiper Lazio - Ivan Provedel.
Bramkarzowi gości nie udało się zmienić rezultatu meczu i nie kwapił się z powrotem na własną połowę. Kiedy wydawało się, że arbiter zakończy mecz, z akcją do opuszczonego przez Brazylijczyka pola karnego ruszył Espanyol. Sędzia pozwolił gospodarzom na dokończenie ataku, który strzałem do pustej bramki zakończył Javi Puado.
Oba zespoły rywalizują na co dzień w La Liga 2, czyli na zapleczu najwyższej hiszpańskiej klasy rozgrywkowej. Po osiemnastu kolejkach Real Valladolid zajmuje trzecie miejsce z dorobkiem 32 punktów. Oczko mniej na swoim koncie zgromadziła drużyna Espanyolu.