Porzucić Rosję za wszelką cenę - to był główny cel Sebastiana Szymańskiego w lecie tego roku. Wiele wskazywało na to, że z Moskwy i Dinama uda mu się przenieść definitywnie do Feyenoordu Rotterdam, do którego był wypożyczony, z którym zdobył mistrzostwo Holandii i którego był absolutnie kluczową postacią. Finalnie nie doszło ani do skorzystania z opcji wykupu, ani do przedłużenia wypożyczenia o kolejny sezon, zgodnie z panującymi - i przedłużonymi o dodatkowy rok - zasadami FIFA po inwazji Rosji na Ukrainę.
Z okazji skorzystało Fener, które bez problemu przystało na ofertę 9,75 mln euro płatne w czterech ratach.
Od startu ligi tureckiej minęło niewiele ponad dwa miesiące, a Szymański już zdołał pokazać, że Fenerbahce dokonało świetnego wyboru. Za nim 17 meczów i wszystkie z nich udało się wygrać. Fener ma bilans bramkowy 51:9. Szymański zagrał w każdym spotkaniu, zdobywając aż 13 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej (dziewięć goli, cztery asysty). Lepszy od niego pod tym względem jest tylko Edin Dzeko z dziewięcioma golami i siedmioma asystami (16 pkt) po 13 meczach. Szymański słynie z szerokiej palety zagrań. Jak zdobywał bramki i notował asysty do tej pory?
W Stambule Polak jest uwielbiany. Do tego stopnia, że gdy jego agent Mariusz Piekarski chce z nim spokojnie porozmawiać, to nie mógł tego zrobić w restauracji i musiał wynająć jacht. - Sebastian stał się już ulubieńcem kibiców. Jeśli zapytasz jakiegokolwiek kibica na ulicach Stambułu, kto jest jego ulubionym piłkarzem, to prawdopodobnie odpowie ci, że Szymański. Tylko jeden piłkarz w ostatnich latach był tak wydajny dla zespołu. To Arda Guler, który teraz jest w Realu Madryt - opowiada Sport.pl Emre Gunayi, dziennikarz tureckiej gazety "Fanatik".
Głównym celem Fenerbahce jest zdobycie 20. mistrzostwa, na które w Stambule czekają od sezonu 13/14. Tylko Galatasaray, czyli największy derbowy rywal, ma więcej mistrzostw w nowożytnej historii (23). Starcie między tymi zespołami, określane "wieczną rywalizacją" bądź "derbami nienawiści", rozpala cały kraj.
Skupisko gwiazd w drużynie wydatnie wpłynęło na to, że Szymański szybciej zaadaptował się w Turcji. - Fenerbahce chce zakończyć pogoń za mistrzostwem, która trwa od dziewięciu lat. Gwiazdy uwielbiają grać z Szymańskim i podziwiają jego wizję gry. W zespole jest Dusan Tadić, legendarny piłkarz Ajaksu. Poza tym jest Cengiz Under, czyli rekordowy transfer z Olympique Marsylia, i Edin Dzeko w ataku, który zaledwie cztery miesiące temu grał w finale Ligi Mistrzów z Interem Mediolan. Któż nie chciałby grać z piłkarzami na takim poziomie? - dodaje Gunayi.
- Po latach wzywania do rezygnacji obecnego zarządu i bardzo szorstkiego traktowania piłkarzy, wreszcie zrobiła się świetna atmosfera. Szymański ma w sobie element magii, który powoduje, że najbardziej rzuca się w oczy. Z całą pewnością już jest traktowany jako piłkarz kupiony po promocyjnej cenie. W Kadikoy, czyli domowej dzielnicy Fenerbahce, z całą pewnością wszyscy posiadacze polskich paszportów mogą obecnie liczyć na królewskie traktowanie - zauważa Filip Cieśliński, ekspert od tureckiego futbolu, komentujący mecze Fenerbahce w Lidze Konferencji Europy w Viaplay.
Znakomity początek sezonu podkreśla liczne atuty Szymańskiego. W Turcji jest teraz postrzegany jako piłkarz bez wad. - Może to lekka przesada, ale Szymański spisuje się niemal bezbłędnie. Zdobywa bramki, asystuje, posyła niesamowite podania, świetnie strzela z dystansu, drybluje itd. Może za bardzo bawi się piłką, ale tego chce każdy piłkarz. Kibice ufają mu bez względu na to, co robi - mówi Sport.pl dziennikarz gazety "Fanatik".
Cieśliński zaznacza, że do tej pory Fenerbahce nie zostało zweryfikowane przez poważnego rywala, więc Szymański mógł nie mieć jeszcze odpowiedniego wyzwania przed sobą. - Najbardziej cenię pracowitość i duży spokój w kluczowych decyzjach strzeleckich u Sebastiana. Do czasu weryfikacji Szymański może pracować nad skutecznością podań. Przy ofensywnym nastawianiu Fenerbahce, a także szybkiej grze dominującej w Turcji, czasem wpada w pułapkę zbyt chaotycznych rozwiązań "na pamięć". Mówimy jednak o pojedynczych przypadkach. Ale pracą w pressingu i boiskowym wszędobylstwem z nawiązką nadrabia wszystkie ewentualne błędy - komplementuje gracza Fenerbahce komentator Viaplay.
W Turcji kibice Fenerbahce porównują Szymańskiego do legendarnego Alexa De Souzy, który grał w tym klubie w latach 2004-2012, wystąpił w blisko 350 meczach i wygrał m.in. trzy mistrzostwa Turcji. To właśnie on był pierwszym idolem wspominanego Gulera. A to nie jedyne porównania, które pojawiają się pod adresem Szymańskiego.
Jacek Magiera, który prowadził Szymańskiego w Legii Warszawa, a po kilkunastu kolejkach jest liderem ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław, widzi w nim cechy podobne do Bernardo Silvy z Manchesteru City. Jerzy Brzęczek, były selekcjoner reprezentacji Polski, porównuje Szymańskiego do Paulo Dybali z Romy, a legendarny Jan Tomaszewski - do Leo Messiego.
Tureckie media określają kwotę wydaną latem za Szymańskiego jako wyjątkowo promocyjną. Znakomity początek sezonu ma też wpływ na ilość plotek transferowych. Przez dwa miesiące pojawiły się już wieści o zainteresowaniu Manchesteru United, Liverpoolu, Napoli, Fiorentiny. Kwoty różnią się w zależności od źródła. 30, 40 lub nawet 50 mln euro - tyle miałoby żądać Fenerbahce za swoją gwiazdę. Obecny rekord transferowy należy m.in. do wspomnianego Gulera, za którego Real zapłacił ponad 20 mln euro. - Moim zdaniem Szymański pobije ten rekord. Jak wiadomo, skauci wielkich zespołów przyjeżdżają na prawie każdy mecz Fenerbahce u siebie. Jeśli Sebastian będzie kontynuował tak dobre występy, to na pewno pobije rekord, jestem o tym przekonany - uważa Gunayi.
Co ciekawe, na transferze do Turcji zarobiła także Legia Warszawa, która zapewniła sobie 15 proc. od kolejnej transakcji z udziałem tego piłkarza, licząc pieniądze z różnicy między kwotami sprzedaży a zakupu Polaka przez Dynamo Moskwa. W tym przypadku mowa o około 1,5 mln euro, które Legia też otrzyma od Dynama ratalnie. Szymańskiego do Turcji ściągał Mario Branco, dyrektor sportowy Fener, który w latach 2005-2007 pracował jako szef skautów w Wiśle Kraków oraz Zagłębiu Lubin.
- Fenerbahce ma być gotowe na sprzedaż Szymańskiego dopiero po sezonie i to za nie mniej niż 30 mln euro. Liczby i jakość Polaka powodują, że kwota może być nawet wyższa. Szymański to obecnie w Fener największy projekt pod kątem potencjalnego przyszłego zarobku, bo otaczają go zawodnicy, którzy najdroższe transfery w karierze mają już za sobą. Dodatkowo presja sukcesu jest olbrzymia, więc klub na pewno nie będzie śpieszył się z rozstaniem. Nie zdziwię się, jednak jeśli do Fenerbahce już zimą trafią propozycję przenosin za kwotę zbliżoną do tej oczekiwanej - twierdzi Cieśliński.
W tureckich mediach gruchnęła informacja, że Fenerbahce miało pilnie wezwać agenta Szymańskiego do Stambułu, by dokonać pewnych zmian w kontrakcie i, być może, wpisać w nim klauzulę odstępnego. Te wieści zdementował już sam zainteresowany, ale to tylko świadczy o tym, że w Turcji panuje absolutne szaleństwo wokół Szymańskiego. Wręcz coś w stylu "Sebkomanii".
Piekarski opowiadał w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego Onet", że w Turcji poza Fenerbahce o Szymańskiego starało się też Galatasaray, które po raz pierwszy zainteresowało się Szymańskim latem 2018 roku. Jak się okazuje, w tej historii są jednak pewne niejasności. - W tureckich mediach do dziś trwa przepychanka, w której Erdem Timur, biznesmen odpowiedzialny w Galacie za transfery, opowiada całe historie o tym, jak Szymański był oprowadzany po obiektach klubu i miał być gotów do podpisywania kontraktu. Według tej wersji Fenerbahce miało się dopatrzeć błędów formalnych popełnionych w tym procesie przez rywala i wkroczyć do tematu w decydującym momencie. Uważam, że Szymański traktuje Fenerbahce jako roczny projekt, więc to nie mogło być bez znaczenia przy transferze - mówi nam Cieśliński.
Szymański nie jest pierwszym Polakiem, który reprezentował Fenerbahce. Wcześniej szlak przetarli mu defensorzy: Czesław Jakołcewicz (grał w Turcji w sezonie 1990/91, dawniej był związany z Lechem) i Piotr Soczyński (grał w Fener w sezonie 91/92, wychowanek ŁKS). Już teraz jest pewne, że Szymański zostanie zapamiętany najlepiej. Może być pierwszym zawodnikiem, który zdobędzie z legednarnym klubem trofeum.
Do dziś w Stambule nie mogą przeboleć faktu, że przed rokiem oddali znakomitego Kim Min-Jae do Neapolu za ledwie 18 mln euro. Turcy uważają, że Koreańczyk opuścił klub wręcz za darmo. Pewne jest, że z Szymańskim nie mają zamiaru drugi raz popełnić tego samego błędu.