Julian Nagelsmann pozostaje bez pracy od marca tego roku, kiedy to został zwolniony z Bayernu Monachium. Zdaniem niemieckich mediów klub zdecydował się na taki ruch, argumentując to brakiem rozwoju sportowego drużyny i zawodników, a także faktem, że Nagelsmann przebywał na urlopie na nartach, podczas gdy jego drużyna pracowała. "Ostatnio Bayern zaczął wyglądać jak kolos na glinianych nogach i władze klubu nie chciały zwlekać" - pisał Marcin Jaz, dziennikarz Sport.pl. Od marca Nagelsmann regularnie jest łączony z nowymi klubami.
Rudy Galetti, dziennikarz włoskiej Sportitalii poinformował, że Julian Nagelsmann może obrać zupełnie inny kierunek po zwolnieniu z Bayernu Monachium. Niemiec znalazł się na liście życzeń Al-Ahli, czyli mistrza drugiej ligi saudyjskiej, który wywalczył awans do ligowej elity. Klub miał już poczynić pierwszy ruch w kierunku zatrudnienia Nagelsmanna, a sytuacja jest rozwojowa. "Al-Ahli ma wiele otwartych opcji, ale żadne rozmowy na razie nie posuwają się naprzód" - podaje Galetti na Twitterze.
Do tej pory wydawało się, że Nagelsmann jest głównym faworytem do objęcia Paris Saint-Germain po zwolnieniu Christophe'a Galtiera. Ostatecznie do tego mariażu nie dojdzie, a zdaniem "L'Equipe" obie strony nie dogadały się ws. kluczowych elementów współpracy. Prawdopodobnie pracę w stolicy Francji niebawem rozpocznie Luis Enrique. A kandydatura Nagelsmanna pojawiła się w niemieckich mediach pod kątem objęcia reprezentacji po Hansim Flicku. Decydujące mają się okazać wrześniowe mecze z Japonią oraz Francją.
A Al-Ahli pracuje nad wzmocnieniem kadry na przyszły sezon. Już klub potwierdził transfer Edouarda Mendy'ego z Chelsea, a wkrótce do niego mogą dołączyć tacy zawodnicy, jak Franck Kessie z Barcelony, Roberto Firmino (bez klubu), Riyad Mahrez z Manchesteru City czy Dominik Livaković z Dinama Zagrzeb. Mistrzostwa w Arabii Saudyjskiej będzie bronił Al-Ittihad, który ostatecznie wyprzedził Al-Nassr oraz Al-Shabab.